AZS - Energa Czarni: Kolejne derby dla Słupska
fot. Łukasz Capar

,

Lista aktualności

AZS - Energa Czarni: Kolejne derby dla Słupska

Po raz drugi w tym sezonie w derbach Pomorza Środkowego dwoma punktami wygrali Energa Czarni. W prawdopodobnie ostatnim meczu tych drużyn w koszalińskiej Hali Gwardii słupszczanie pokonali AZS 69:67.

,

W takim spotkaniu nie mogło zabraknąć emocji, zarówno na parkiecie, jak i na trybunach. Do Koszalina pojechało około trzystu najwierniejszych sympatyków słupskiego zespołu, a resztę miejsc w Hali Gwardii szczelnie wypełnili fani AZS. Oczywiście biletów dla wszystkich chętnych nie starczyło, jednak w przyszłym sezonie ten problem rozwiąże nowa hala w Koszalinie. Jeszcze długo przed rozpoczęciem spotkania kibice zachęcali swoje drużyny do jak najlepszej gry w tym prestiżowym na Pomorzu meczu.

- Chciałem bardzo mocno podziękować naszym kibicom. Wygraliśmy dlatego, że atmosfera była taka, jakbyśmy grali w Słupsku. Bez takiej pomocy ze strony naszych fanów nie wiadomo, jak ten mecz mógł się dla nas skończyć - podkreślał wagę wsparcia ze strony kibiców trener Energi Czarnych Dainius Adomaitis.

Od pierwszych minut spotkania widać było w poczynaniach zawodników obu zespołów sporo nerwowości, ale także zacięcie, ambicję i wolę wygranej nad rywalami. Słupszczanie swoich szans szukali bliżej kosza, natomiast gracze AZS opierali się na celnych rzutach z dystansu i dopóki były one celne, dotrzymywali oni tempa gościom. Z upływem czasu zespół Andreja Urlepa miał jednak coraz większe trudności ze zdobywaniem punktów i Energa Czarni wypracowali sobie spore prowadzenie, które sięgnęło nawet 15 punktów.

- Myślę, że „padliśmy” w drugiej kwarcie. Niestety nie wytrzymaliśmy w pierwszej połowie presji ze strony Czarnych, którzy grali bardzo agresywnie. Pozwoliliśmy im odskoczyć też dlatego, że nie trafialiśmy z dystansu, nawet z otwartych pozycji - mówił po spotkaniu trener AZS Andrej Urlep.

Choć wydawało się, że słupszczanie kontrolują grę i odniosą spokojne zwycięstwo, AZS niesiony dopingiem swoich kibiców zaskoczył jednak gości solidną defensywą. W ostatniej kwarcie koszalinianie trafiali wiele trudnych rzutów, pobudzając swoich widzów do jeszcze głośniejszego wsparcia, a Energa Czarni z kolei mieli spore problemy z konstruowaniem swoich akcji. Przewaga gości topniała z minuty na minutę i po celnym rzucie Rafała Bigusa na 40 sekund przed końcem spotkania AZS przegrywał tylko 64:66. W odpowiedzi będący sam z obręczą Scott Morrison nie zdobył punktów przy próbie wsadu i gospodarze mieli szansę na przechylenie szali na swoją stronę.

Szansę na doprowadzenie do dogrywki, lub nawet na pokonanie Energi Czarnych, zmarnował LaMont McIntosh. Amerykanin po indywidualnej akcji został powstrzymany przez słupskich obrońców i na cztery sekundy przed końcem faulowany Stanley Burrell wykonywał rzuty wolne. Rozgrywający gości trafił tylko raz, piłkę zebrali gracze AZS, faulowany był Igor Milicić i gra przeniosła się na linię rzutów wolnych pod przeciwnym koszem. Kapitan gospodarzy także trafił tylko raz, a po jego drugim rzucie piłkę na połowę AZS wybił David Weaver i tam zastał ją ostatni gwizdek sędziego.

- Takie mecze musimy wygrywać różnicą 20 punktów, bez żadnego pytania! Sami sobie narobiliśmy kłopotów. Zagraliśmy po prostu niemądrze w ostatniej kwarcie. Gdy wcześniej realizowaliśmy wszystkie nasze założenia, to było bardzo dobrze, ale później każdy postanowił zrobić coś po swojemu. To jest sport zespołowy, wystarczy, że jeden zawodnik podejmie złą decyzję, za chwilę zrobi to drugi i są kłopoty. AZS to bardzo mądry i doświadczony zespół, potrafi wykorzystać błędy i dziś to zrobił. Cieszy mnie więc tylko to, że wygraliśmy - podkreślił trener Adomaitis.

- W drugiej połowie graliśmy dużo lepiej i agresywniej w obronie. Walczyliśmy, ale niestety w końcówce troszeczeczkę nam zabrakło do wygranej. Jak mówiłem wcześniej, Energa Czarni są dobrze przygotowani fizycznie i są zgrani. Właśnie to zadecydowało o ich wygranej - dodał trener Urlep.

Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu z 15 punktami był Mantas Cesnauskis, kapitan Energi Czarnych. 14 punktów i 11 zbiórek dla AZS miał Rafał Bigus. Wygrana w Koszalinie zapewniła słupszczanom trzecie miejsce na zakończenie pierwszego etapu TBL, AZS natomiast zajął 7. pozycję.