Anwil - PBG Basket: Pod kontrolą
fot. Anwil Włocławek

,

Lista aktualności

Anwil - PBG Basket: Pod kontrolą

Piąte zwycięstwo z rzędu odnieśli koszykarze Anwilu Włocławek w Tauron Basket Lidze. Włocławianie pokonali na własnym parkiecie PBG Basket Poznań 92:69 i umocnili się na pozycji wicelidera tabeli.

,

Kibice zgromadzeni w Hali Mistrzów mogli mieć wrażenie, że po raz kolejny widzą ten sam przebieg meczu. Anwil, podobnie jak w spotkaniu z Polpharmą, grał z niesamowitą determinacją od pierwszych minut i z każdą kolejną akcją powiększał swoją przewagę. Wszystko to było zasługą świetnej skuteczności w rzutach z gry, a szczególnie za dwa punkty. W całej pierwszej kwarcie włocławianie nie spudłowali ani jednej takiej próby, kończąc tę część meczu z wykorzystanymi dziewięcioma takimi rzutami. Pierwsze pudło zanotowali dopiero w 11. minucie.

- W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze w ataku, ale w tym samym czasie, w meczu na własnym parkiecie, daliśmy rywalom rzucić aż 44 punkty - mówił po spotkaniu skrzydłowy Anwilu Łukasz Majewski. Właśnie druga kwarta była jedynym momentem, w którym PBG Basket mógł wrócić do gry. Dobrze w tym fragmencie grał Aleksander Lichodzijewski, który łącznie zdobył 16 punktów, a wspierali go także Damian Kulig i Djordje Micić i goście zaczęli odrabiać straty.

To był jednak tylko chwilowy zryw ekipy z Poznania, bowiem tuż po przerwie Anwil - inaczej niż w meczu z Polpharmą - przyspieszył i znów zaczął punktować rywala. Włocławianie rozpoczęli tę część gry od prowadzenia 19:2! Ten wynik zdecydowanie ułatwił gospodarzom to spotkanie w Hali Mistrzów, bowiem poznaniacy przegrywali w pewnym momencie już 46:72.

- Plusem jest to, że przez cztery kwarty graliśmy bardzo równo. W poprzednich meczach zdarzało nam się, że graliśmy falami i z wysokiego prowadzenia, szybko wynik topniał do okolic remisu. Tym razem konsekwentnie budowaliśmy tę przewagę i graliśmy bardzo równo - tłumaczył rozgrywający Anwilu Marcin Nowakowski.

Tak wielka zaliczka Anwilu była dziełem przede wszystkim Krzysztofa Szubargi. To on kontrolował tempo gry, wyszukiwał swoich partnerów na wolnych pozycjach i grał z nimi akcje typu pick and roll. - Nie mam pojęcia co się z nami stało w tym meczu. Anwil w akcjach pick and roll robił z nami co chciał i po takich zagraniach włocławianie otwarci byli za każdym razem. Nie wiem dlaczego tak zagraliśmy i jestem przekonany, że jeśli w innych meczach również będziemy popełniać takie błędy to będziemy przegrywać - wyjaśniał przyczyny porażki zawodnik gości Jakub Parzeński.

- Mamy w zespole Krzysztofa Szubargę i on potrafi zrobić przewagę w dwójkowych akcjach wysokiego zawodnika z małym. Wcześniej był z tym problem, bo uważam, że Louis Hinnant nie był typem takiego koszykarza, który dawałby swojej drużynie przewagę, jaką daje Szubarga. Ten zawsze widzi, że może podać i pod kosz i na obwód, co sprawia, że jest wielkiej klasy zawodnikiem - chwalił swojego rozgrywającego Łukasz Majewski.

Szubarga swoje dwójkowe akcje grał przeważnie z Corsley'em Edwardsem. Ten po przeciętnym meczu w Kołobrzegu znów zachwycił. Wiele swoich zagrań kończył efektownymi wsadami, aktywnie biegał do kontry i wykańczał podania od playmakera zespołu. W całym spotkaniu zdobył 26 punktów, miał 10 zbiórek, dwa bloki i dwa przechwyty.

Tak pokaźna zaliczka, którą Anwil uzyskał w trzeciej kwarcie, sprawiła, że w decydujących minutach wynik był już rozstrzygnięty. Trener Emir Mutapcić na ostatnie dwie i pół minuty gry desygnował na parkiet najmłodszych koszykarzy zespołu - Kamila Maciejewskiego, Michała Pietrzaka i Michała Sokołowskiego, których uzupełniali Wojciech Glabas i Dardan Berisha.

Anwil wygrał 92:69 i było to już piąte zwycięstwo z rzędu tego zespołu. Włocławianie z bilansem 5-1 są na drugim miejscu w tabeli i ustępują niepokonanemu do tej pory PGE Turowowi Zgorzelec.