Bartosz Szczechowski: Przegraliście w meczu z Anwilem, ale byliście bardzo blisko pokonania wyżej notowanego rywala. Co sądzi Pan o tym spotkaniu?
Tomasz Kęsicki: Można powiedzieć, że kontrolowaliśmy cały mecz, bo daliśmy dużo z siebie i w obronie i w ataku. Każdy chciał zagrać jak najlepiej. Myślę, że kluczowym momentem było postawienie przez Anwil zony. Wtedy coś się w nas zablokowało. Jak oni stanęli, tak my stanęliśmy. Jeżeli chodzi o atak to zabrakło konsekwencji w końcówce, bo było dużo rzutów przez ręce, bez wypracowanej pozycji. Nie raz to się kończyło szybką kontrą i punktami zdobywanymi przez Anwil. Myślę, że to był klucz dlaczego przegraliśmy.
Zagrał Pan swój pierwszy mecz po kontuzji. Jak Pan podsumuje swój występ?
- Myślę, że można to podsumować jako udany występ. Szkoda, że nie przyszło do tego zwycięstwo, ale trzeba grać do przodu i ciężko trenować, aby było jeszcze lepiej.
Co według Pana, było najsłabszą stroną Kotwicy w spotkaniu z Anwilem?
- Myślę, że czwarta kwarta, gdzie okazaliśmy zbyt mało konsekwencji w naszej grze zespołowej.
Długo Pan nie grał, jak się Pan czuje na dzień dzisiejszy?
- Na dzień dzisiejszy czuję się tak, że gram dwie minuty i muszę prosić o zmianę, bo dopiero od dwóch dni trenuję z drużyną. Wcześniej miałem problemy z tym kolanem, raz było lepiej, raz gorzej. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.
Ile Pan potrzebuje jeszcze czasu, aby wrócić do pełnej sprawności?
- Myślę, że jeszcze 2-3 tygodnie i będę w 100% formie.