PBG Basket - ŁKS: Lepiej w drugiej połowie
fot. Bartłomiej Ciechacki

,

Lista aktualności

PBG Basket - ŁKS: Lepiej w drugiej połowie

ŁKS Łódź nie potrafił wykorzystać niedyspozycji poznaniaków w pierwszej połowie, którzy mieli duże problemy ze skutecznością. Gospodarze mimo wielu problemów pozostawali w kontakcie z rywalem, a w dwóch ostatnich kwartach złapali właściwy rytm i stopniowo powiększali przewagę. W rezultacie Milija Bogicević i jego koszykarze wygrali po raz trzeci z rzędu (78:62).

,

W pierwszej połowie PBG Basket nie przypominał drużyny, która pewnie wygrała dwa poprzednie mecze. Gospodarze mieli ogromne problemy ze skutecznością. Poznaniacy słabo rzucali za dwa, z linii rzutów wolnych i w ogóle nie trafiali za trzy punkty. Na ich szczęście niewiele lepiej dysponowani byli goście, którzy nie potrafili wykorzystać gorszych chwil rywala. W rezultacie ŁKS do szatni schodził tylko z dwupunktową zaliczką (29:31). - Fakt, to grzech, że nie wykorzystaliśmy problemów PBG Basketu. Prawda jest taka, że w pierwszej połowie szwankowała skuteczność obu drużyn. Pod tym względem było kiepsko i dlatego wynik spotkania był stosunkowo niski. Później Poznań się odblokował i mieliśmy duże problemy - tłumaczył zawodnik ŁKS Dariusz Kalinowski.

Po przerwie gospodarze byli już zupełnie inną drużyną. Gra PBG Basketu wyglądała podobnie jak w dwóch poprzednich wygranych meczach. Poznaniacy, w przeciwieństwie do pierwszych dwudziestu minut, mieli znacznie więcej pomysłów w ataku. Dzięki temu doskonale podający Djordje Micić zanotował aż siedem asyst w trzeciej kwarcie (14 w całym meczu). Jego podania na punkty zamieniali z kolei Aleksander Lichodzijewski i Tomasz Smorawiński. Wiele do gry wnieśli także Jacek Sulowski i Jakub Parzeński. - To duża zmiana w porównaniu z pierwszymi spotkaniami tego sezonu. Mimo krótkiej ławki, potrafimy sobie radzić, w grę włącza się większa liczba zawodników. Możemy liczyć między innymi na Tomka Smorawińskiego czy Kubę Parzeńskiego. Mamy sześciu, siedmiu ludzi, którzy mogą w każdej chwili pomóc w zdobywaniu punktów. W rezultacie przeciwnik nie może koncentrować się tylko na dwóch czy trzech graczach - wyjaśniał po meczu kapitan PBG Basketu Jacek Sulowski.

Kropkę nad i gospodarze postawili w czwartej kwarcie. Stało się to możliwe głównie dzięki celnym rzutom za trzy punkty. W tym elemencie brylował zwłaszcza Aleksander Lichodzijewski. Celne rzuty oddali także Sulowski i Comagić. Po tych ciosach goście nie byli w stanie już się podnieść. - Mamy taką drużynę, że za każdym razem o wygranej decyduje coś innego lub ktoś inny. Dziś były to rzuty za trzy. Cieszę się, że w ten sposób mogłem pomóc drużynie - mówił jeden z bohaterów tego spotkania Aleksander Lichodzijewski.

W PBG Baskecie kolejne kapitalne spotkanie rozegrał Djordje Micić, który na boisku spędził prawie cały mecz. Poza tym, skuteczni byli znowu wysocy zawodnicy. Zarówno Damian Kulig jak i Aleksander Lichodzijewski mogą zaliczyć ten mecz do udanych. Dobre momenty mieli także Jacek Sulowski, Tomasz Smorawiński i Jakub Parzeński. Znacznie mniej atutów mieli goście, ponieważ gospodarze bardzo dobrze ograniczyli poczynania Kirka Archibeque‘a. Ciężar gry próbowali brać na siebie gracze amerykańscy, ale podobnie jak całej drużynie brakowało im skuteczności. - Do przerwy mecz był wyrównany. W drugiej połowie rywal otworzył się na rzuty trzypunktowe, ich obwód zaczął funkcjonować znacznie lepiej. To był element, który zadecydował dziś o wyniku. U nas z egzekucją rzutów trzypunktowych było fatalnie. Wystarczy powiedzieć, że na 20 prób trafiliśmy zaledwie trzy razy. To jakiś dramat - komentował po meczu trener gości Piotr Zych.

Tym samym PBG Basket wygrał trzecie spotkanie z rzędu i w dobrych humorach przystąpi do kolejnych meczów. Goście nadal nie mogą przerwać złej passy. - Nie wiem, co się z nami dzieje po tej udanej inauguracji. Trudno mi wskazać przyczynę porażek. Chcemy wygrywać, do Poznania też przyjechaliśmy po dwa punkty. Musimy się skoncentrować i walczyć. Teraz przed nami mecz ze Śląskiem, który nie radzi sobie najlepiej. Mamy ich u siebie. Musimy wygrać ten mecz - mówił wyraźnie rozczarowany Dariusz Kalinowski. - Po prostu musieliśmy wygrać te trzy spotkania i najważniejsze, że nam się to udało. Teraz jedziemy walczyć o wygraną do Włocławka - powiedział silny skrzydłowy PBG Basketu Aleksander Lichodzijewski.