Muiznieks: Skupić się na kolejnych meczach
fot. Wojciech Figurski

,

Lista aktualności

Muiznieks: Skupić się na kolejnych meczach

- Nie należy tego rozpamiętywać, te mecze są już historią. Musimy wynieść z tego odpowiednią naukę i skupić się na kolejnych meczach - mówi przed meczem z Polpharmą trener Trefla Sopot Karlis Muiznieks.

,

Piotr Ciszek: Jak Pan ocenia ostatnie dwa mecze z Anwilem i Energą Czarnymi?

Karlis Muiznieks: Według mnie zagraliśmy dwa prawie całe dobre mecze, niestety zabrakło nam nieco skupienia, odpowiednich decyzji i szczęścia na ich finiszu. Nie chciałbym też tylko tłumaczyć tych porażek tym, że ciągle się zgrywamy - z poprzedniego składu pozostało zaledwie trzech graczy - oraz tym, że Vonteego Cummings ciągle dochodzi do formy, a w meczu z Czarnymi zagraliśmy bez Filipa. Większych problemów ze zrozumieniem nie było, jednak niestety małe nieporozumienia i błędy w komunikacji były w niektórych akcjach.

Jak trener czuje się po dwóch pechowych, przegranych jednym punktem meczach?

- Oczywiście każdy chce wygrywać swoje mecze, w szczególności z tak mocnymi przeciwnikami jak zespoły z Włocławka i Słupska. Zdarzają się jednak także porażki, nam one muszą pozwolić stać się mocniejszym zespołem. Jeśli chcemy osiągnąć nasze cele w tym sezonie i zdobyć jakieś trofea musimy wynieść odpowiednią naukę z takich spotkań. Nie chodzi tu nawet o konkretne sytuacje, raczej o to jak całościowo zespół powinien funkcjonować w takich meczach.

Czy myśli Pan, że może brakuje na razie zespołowi "instynktu zabójcy"? W obu meczach udawało wam się prowadzić dwucyfrową różnicą punktową, być na prowadzeniu jeszcze w ostatnich minutach spotkań, jednak nie udało się tego wykorzystać.

- Myślę, że w tych meczach chcieliśmy pokazać zbyt dużo w początkowej fazie, graliśmy zbyt twardo, zbyt intensywnie od samego początku. Czasami trzeba zagrać jednak nieco sprytniej, w pełni realizując założenia. Mamy jednak ciągle nieco niezgrany zespół, gdyż część graczy miała urazy, część trenuje z nami od tygodnia lub od dwóch. Jestem przekonany, że z czasem z kolejnymi meczami będzie w naszej grze coraz więcej charakteru i tej mądrości, cwaniactwa boiskowego.

Czy kilka dni po obu przegranych meczach i analizie końcówek spotkań zmieniłby Pan coś, chciał zagrać niektóre akcje inaczej?

- Zawsze po takich przegranych przychodzą do głowy myśli o tym co można byłoby zrobić inaczej, jak można by było zachować się inaczej w konkretnych sytuacjach i czy to przyniosłoby lepszy rezultat. Uważam jednak, że zdecydowaliśmy się na dobre rozwiązania, choć w obu meczach z różnych przyczyn nie przyniosły one pożądanych efektów.

Czy kiedykolwiek miał Pan w swojej karierze dwa kolejne mecze przegrane w ten sposób? Co trener w takiej sytuacji powinien przekazać zespołowi, który może być osłabiony głównie od strony mentalnej?

- Mieliśmy na pewno bardzo ciężki rozkład pierwszych gier, z czterema meczami na wyjeździe. Zawsze trudniej zespołowi nabrać pewności w grze czy odbudować się grając w obcych halach, a nie u siebie. Przegraliśmy dwa mecze jednym punktem z czołowymi zespołami, co nie jest dobrym wynikiem, ale też nie jest bardzo złym. W zawodzie trenera czy koszykarza zdarzają się zwycięstwa jak i porażki, musimy to przyjąć. Patrząc na swoją karierę wiem, że musimy teraz starać się wynieść jak najwięcej nauki z tych spotkań, jednak przede wszystkim spojrzeć w przyszłość. Po wysokich wygranych musisz jak najszybciej skupić się na kolejnych meczach. Tak samo w tym przypadku, nie należy tego rozpamiętywać, te mecze są już historią. Musimy wynieść z tego odpowiednią naukę i skupić się na kolejnych meczach.

Czy w lidze rozgrywanej w takim tempie jest czas na tę naukę, czy nie brakuje czasu na treningi i analizę?

- Pomiędzy naszymi pierwszymi meczami, granymi na wyjazdach może brakowało nieco czasu na odpowiedni trening. Ale od teraz kiedy zaczniemy mecze we własnej hali nie będzie już o tym mowy. Zespoły w całej Europie grają dwa mecze w tygodniu, łącząc nie tylko wyjazdy krajowe ale często dłuższe zagraniczne i zawsze przed i po meczach we własnej hali dużo łatwiej znaleźć czas na trening. Częsta gra jest na pewno lepsza także dla zawodników, którzy zawsze wolą walkę o punkty. Trzeba jednak pogodzić to także z odpowiednią rotacją.

Jeśli chodzi o rotację, Łukasz Koszarek jest zawodnikiem, który gra najdłużej ze wszystkich zawodników w całej lidze. Czy może on liczyć na więcej odpoczynku gdy do formy dojdzie Vonteego Cummings?

- Minuty nie są tym na co patrzę najpierw. Jeśli Koszarek spisuje się dobrze, zarówno w obronie jak i ataku, jest potrzebny drużynie - to gra. Cały czas rozmawiam z Łukaszem i jeśli będzie zmęczony, to na pewno o tym powie, ale jeśli gra dobrze nie musimy zabierać mu minut. Faktem jest, że podpisaliśmy kilkanaście dni temu kontrakt z Cummingsem, ale on potrzebuje jeszcze nieco czasu na dojście do formy. Kiedy to się stanie na pewno otrzyma więcej szans zarówno jako rozgrywający, jak i rzucający.

Jakie jest Pana zdanie na temat formy Chrisa Burgessa? Po podpisaniu przez niego kontraktu wydawało się, że może być jednym z liderów zespołu, jednak na początku sezonu nie prezentował najwyższej formy.

- Chris miał kilka kontuzji, przez które stracił prawie dwa tygodnie przygotowań. Gramy też nieco inaczej niż Zastal. Sam gracz, ale także inni zawodnicy jak i my, trenerzy potrzebujemy czasu na odpowiednie zgranie i wypracowanie najlepszych zagrywek dla niego na pozycji środkowego jak i silnego skrzydłowego, by mógł pokazać swoje niewątpliwie wysokie umiejętności. Chris jednak pracuje bardzo ciężko na treningach i szybko dochodzi do formy, jest doświadczonym graczem i rozumie, że czasami gra się w podstawowym składzie, a czasami trzeba rozpoczynać mecz na ławce rezerwowych.

Filip Dylewicz jest kontuzjowany i prawdopodobnie nie zagra przez najbliższe cztery tygodnie. Czy ten okres może być szansą dla Chrisa Burgessa na lepsze wpasowanie się w zespół i szybsze dojście do formy mając zapewne dużo więcej okazji do gry?

- Już ostatni mecz Burgess rozpoczął na pozycji silnego skrzydłowego obok Johna Turka, później grał także na centrze, widać było już poprawę w jego grze. Teraz kiedy nasza rotacja pod koszem jest nieco ograniczona i musimy liczyć także na większą pomoc Marcina Stefańskiego i Jamelle'a Horne'a liczę, że Chris będzie w stanie odegrać dużo większą rolę w drużynie.

W zespole jest również Wojciech Fraś, który nie miał jednak jeszcze okazji do debiutu w TBL. Można było go tylko zobaczyć w meczach sparingowych, gdzie nie dało się mu odmówić waleczności i energi wnoszonej do gry, choćby na krótkie fragmenty. Czy może i on po ostatnich treningach ma szansę na jakieś minuty na parkiecie?

- Wojciech jest ciągle młodym graczem, jednak pracuje ciężko na każdym treningu i widać ciągłe postępy w jego grze. Obecnie dzieli swoją grę miedzy dwa zespoły - drugą ligę, jak i treningi z pierwszą drużyną. Niemniej w takiej sytuacji, w jakiej obecnie się znaleźliśmy liczę, że jeśli będzie nam potrzebny będzie w stanie wyjść na parkiet i nam pomóc.

W środę Trefl Sopot zainauguruje sezon ligowy w Ergo Arenie. Przeciwnikiem będzie Polpharma Starogard Gdański. Jak przebiegają przygotowania do tego meczu i w czym upatruje Pan szanse swojego zespołu?

- Graliśmy z Polpharmą kilka meczów sparingowych we wrześniu. Zaszło jednak nieco zmian w tej drużynie, dołączył do nich Weeden, zawieszony został Koljević. Zespół ze Starogardu jest jednak zawsze niebezpieczną drużyną, o czym świadczy choćby mecz o Superpuchar. Przegrali kilka meczów na początku sezonu ligowego, ale nie może nam to pozwolić na rozluźnienie przed tym meczem. Jak zawsze mają wielu dobrych graczy, w szczególności na pozycjach 1 do 3. Tony Weeden pokazał już w poprzednich meczach jak groźnym może być zawodnikiem, zawsze groźni są także Hicks i Arabas. Mecz gramy we własnej hali, jest to jednak także inauguracja w Ergo Arenie w tym sezonie więc musimy powstrzymać związane z tym emocje, by pokazać naszą najlepszą grę.

Czy mimo nieobecności Filipa Dylewicza będziecie starali się wykorzystać przewagę pod koszami, gdzie Polpharma nie dysponuje aż tak szerokim składem?

- Pierwsze co musimy zrobić to powstrzymać ich rzucających. W dalszej kolejności na pewno postaramy się wykorzystać naszych wysokich. Nie możemy jednak deprecjonować ich wartości, gdyż może nie mają aż tak szerokiego składu, ale pokazali, że w każdym meczu potrafią twardo walczyć pod koszami.