Arabas: To był dramat
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Arabas: To był dramat

- To był dramat w naszym wykonaniu i nawet nie chciałbym już wyszukiwać tutaj żadnych słów na naszą obronę - mówi o grze swojego zespołu w pierwszej kwarcie meczu z Anwilem rzucający Polpharmy Grzegorz Arabas.

,

Jacek Seklecki: Co się stało w pierwszej kwarcie z Polpharmą?

Grzegorz Arabas: Dramat. Tak można krótko określić to co działo się z nami w pierwszej kwarcie. Anwil grał sobie jak na treningu i nie potrafię wytłumaczyć tego, co się stało, że tak fatalnie się prezentowaliśmy. Nie weszliśmy w ten mecz, być może rozgrzewka przedmeczowa była za słaba. Fatalnie i dramatycznie to wyglądało.

A obrona strefowa? Już na początku Anwil z łatwością wchodził pod kosz.

- Na początku nasza strefa rzeczywiście nie funkcjonowała jak należy, ale w drugiej i trzeciej kwarcie było już o wiele lepiej. W drugich 10 minutach pozwoliliśmy Anwilowi zdobyć tylko 10 punktów.

Za to rozpoczęliście od 24 straconych punktów, które padły z pola bliskiej odległości, a nie z dystansu.

- W naszej obronie była jakaś wielka dziura. Broniliśmy defensywą 3-2, co kompletnie nie funkcjonowało bliżej kosza. Była tam jakaś przestrzeń, w którą Anwil bez problemu wbiegał. Być może wynikało to z naszego braku komunikacji. Naprawdę ciężko cokolwiek mi o tym powiedzieć, bowiem szybko naprawiliśmy to i zaważył tu brak koncentracji na początku.

Anwil nie miał Seida Hajricia, a mimo to dość łatwo dominował was pod tablicami. 9:0 w klasyfikacji zbiórek było na początku dla gospodarzy.

- Zostawmy już może te feralne pierwsze 10 minut. To był dramat w naszym wykonaniu i nawet nie chciałbym już wyszukiwać tutaj żadnych słów na naszą obronę. Zaczęliśmy źle, później przez jakiś czas było dobrze i w końcówce znów zaprezentowaliśmy się fatalnie. Przegraliśmy dość wysoko, a z przebiegu gry uważam, że na taką porażkę nie zasłużyliśmy. Myślę, że spokojnie mogliśmy skończyć nawet przegrywając czterema, pięcioma, a nie aż taką różnicą.

Czego brakuje Polpharmie do ustabilizowania formy?

- Zrozumienia i zgrania. Cały czas są perturbacje na pozycji rozgrywającego. Mieliśmy czarnoskórego małego, ale wyjechał. Był Ivan Koljević, który został odsunięty. Teraz jest Tony Weeden i wszystkiego uczymy się od nowa. Przede wszystkim każdy musi zrozumieć jaką rolę pełni na parkiecie i wtedy powinno być dobrze.

Powinno być już tylko lepiej?

- Musi być tylko lepiej, a nie że tylko powinno. Myślę, że gdybyśmy tak jak przeciwko Anwilowi zagrali w spotkaniach z AZS Politechniką lub Siarką Jezioro to byśmy zwyciężyli. Gdzieś ten postęp jest widoczny, brakuje jednak tego, aby widoczny on był przez całe 40 minut gry. Zagraliśmy jak równy z równym trzecią kwartę, wysoko wygraliśmy drugą, ale polegliśmy w pierwszej i czwartej. Potrzebujemy stabilizacji.