Smorawiński: Trener ufa
fot. Patryk Pindral/PBG Basket Poznań

,

Lista aktualności

Smorawiński: Trener ufa

- Trener mi ufa i daje szanse, żeby się pokazać. Wydaje mi się, że na razie wykonuję dobrze zadania, które mi powierza - mówi po wygranej nad AZS Politechniką Warszawską rzucający PBG Basketu Tomasz Smorawiński, który zdobył w tym meczu 10 punktów.

,

Jarosław Galewski: Druga wygrana PBG Basketu Poznań i nastroje w zespole zupełnie inne niż jeszcze przed kilkoma dniami.

Tomasz Smorawiński:
Zgadza się. Nie bierze się to jednak z niczego. Pojawiły się powody do optymizmu. Gramy coraz lepiej. Przede wszystkim zdecydowanie bardziej zespołowo, a przy okazji wygląda to efektowniej niż wcześniej. Dobrze, że robimy to we własnej hali. To na pewno może się podobać kibicom, a przecież o nich najbardziej chodzi. Zależy nam, żeby na naszych meczach było coraz więcej fanów. Dzięki nim mamy więcej sił do gry. Wierzę, że nadal będzie lepiej. Liczę, że w kolejnych tygodniach będziemy wygrywać coraz więcej meczów. Możemy sprawić wiele niespodzianek, mimo że personalnie odbiegamy od niektórych drużyn. Walką i zaangażowaniem możemy naprawdę wiele nadrobić.

Co było kluczowe w dzi
siejszym spotkaniu?

- Przede wszystkim obrona. W tym elemencie zagraliśmy bardzo skutecznie, w szczególności przeciwko Pamule i Ponitce. Rzucili swoje punkty, ponieważ to utalentowani zawodnicy, ale nic poza tym. Ważne, że nie rzucali ze swoich ulubionych pozycji. Trochę utrudniliśmy im życie. Twarda obrona to podstawa.

Staraliście się wykorzystać przewagę pod koszem?

- Tak i przez chwilę było to chyba nawet doskonale widać. Graliśmy przez dłuższy okres czasu na naszych wysokich graczy, ale to normalne. Grzechem byłoby nie wykorzystywać przewagi, którą się z jakiegoś powodu posiada. Nie zapominaliśmy jednak o obwodzie. Odpowiednie proporcje były dla nas ważne, żeby gra nie wygląda zbyt czytelnie.

Pierwszoplanową postacią w zespole PBG Basketu był dziś Djordje Micić. Zgodzi się Pan?

- Oczywiście, że tak. Djordje zaczyna grać coraz lepiej, a przede wszystkim robi to bardzo zespołowo. To widać, dziś przełożyło się to na naszą wygraną. To bez wątpienia jeden z najbardziej znaczących zawodników w naszym zespole, który z piłką, a także bez niej jest niezwykle groźny dla rywala. Świetnie rzuca, ale równie dobrze asystuje. Jeżeli pokazuje maksimum swoich możliwości, to na ogół wygrywamy.

Pytanie, czy w pewnym momencie nie zabraknie mu
sił? Nie macie dla niego wartościowego zmiennika.

- To przecież młody facet. Ludzie w tym wieku mają najwięcej sił. Jestem przekonany, że potrafi wytrzymać tempo Tauron Basket Ligi. Moim zdaniem nie powinien pan się martwić, spokojnie sobie poradzi.

Do tej pory wygraliście dwa mecze. To wynik, który was zadowala?

-
Jest lekki niedosyt. W pierwszych trzech meczach zagraliśmy jednak słabo. Zdarza się, początek ligi był gorszy. W meczach przedsezonowych ta gra wyglądała jednak trochę lepiej. Ważne, że udało nam się wrócić. Uważam, że teraz będziemy wygrywać znacznie częściej.

Odgrywa Pan coraz większą rolę w zespole.

- Zgadza się. Trener mi ufa i daje szanse, żeby się pokazać. Wydaje mi się, że na razie wykonuję dobrze zadania, które mi powierza. Nie chciałbym go rozczarować. Liczę na jeszcze lepsze występy i nie chodzi mi nawet o zdobywanie punktów. Twarda obrona, dobre zasłony to także ważne elementy, na które Milija Bogicević zwraca uwagę. Równie istotna jest gra zespołowa. To cenią właśnie uznani fachowcy.

Patrząc przed sezonem na skład PBG Basketu można było mieć wątpliwości, czy powalczycie o fazę play-off. Teraz jednak chyba niektórzy powinni zacząć się z wami liczyć?

- Do play-off długa droga, ale liczę, że będziemy czarnym koniem tych rozgrywek. Bardzo bym tego chciał.