Piechowicz: Wygrywać jak najwięcej
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Piechowicz: Wygrywać jak najwięcej

- Na pewno chcemy wygrać jak najwięcej spotkań. To jest nasz główny cel. Jeżeli już przegrywamy z jakimś mocnym zespołem, to mamy przegrać po prostu po walce, po dobrej grze - mówił po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław skrzydłowy Siarki Jezioro Marek Piechowicz.

,

Przemysław Borycki: Dzisiejszy mecz był ponownie bardzo emocjonujący. Macie jakiś patent na takie mecze u siebie?

Marek Piechowicz: No, niepotrzebnie w sumie taką nerwową końcówkę mieliśmy. Kontrolowaliśmy spotkanie od pierwszych minut. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była rewelacyjna. Na koniec przydarzyło nam się kilka błędów. Dlatego taka nerwowa końcówka.

Śląsk chyba nie zaskoczył Was niczym. Nie mieli zbyt dużo opcji w ataku - tylko trzech zawodników zdobywało punkty. Przez to chyba mieliście łatwiej?

- Tak. Trener powiedział nam przed meczem kto co dobrze robi z przeciwnej drużyny. Ale jak było dzisiaj widać, bardzo dobrze grali. Za trzy praktycznie wszystko. Podkoszowi dawali mnóstwo plusów dla całej drużyny, więc było to bardzo ciężkie spotkanie.

Dzisiaj była już chyba nieco lepsza gra w obronie - to na co trener po każdym meczu zwracał uwagę. Czy będzie jeszcze lepiej, jeśli chodzi o ten element?

- Myślę właśnie, że obrona jest kluczem do wygrywania spotkań. Mam nadzieję, że wszyscy z naszej drużyny będą powoli zdawać sobie z tego sprawę i będziemy grać coraz lepiej w obronie i będziemy wygrywać kolejne mecze.

Jeśli chodzi już o pańską grę, to widać w ostatnich meczach brak konsekwencji. Dziś też było troszkę mniej punktów. Ale chyba nie to jest najważniejsze?

- Pewnie. Najważniejsze jest zwycięstwo. Ja w tej szachownicy jestem pionkiem. Generalnie więc nie mam zbyt dużo do powiedzenia, jeśli chodzi o atak. Tyle.

Tak, to głównie domena Amerykanów w tej drużynie. Ale mecze co trzy, cztery dni dają się we znaki? Kadra jest krótka. Wiec musicie grać często po prawie 40 minut w meczu.

- Tak. Czujemy to już w nogach. Teraz będzie tygodniowa przerwa, więc wypoczniemy. Dzisiaj trzeba powiedzieć, że nawet dobrze się czułem. Nie wiem jak reszta chłopaków, ale w meczu w Poznaniu bardzo było czuć, że jesteśmy zmęczeni. Byliśmy dwa razy wolniejsi od przeciwnika.

Wracając do dzisiejszego meczu, to chyba przed spotkaniem była bardzo duża motywacja i po dwóch porażkach, wielka chęć zwycięstwa?

- Nie. Motywacja jest taka sama, jak przed każdym meczem. Po prostu różnie to wychodzi. Moim osobistym zdaniem, jak gramy zespołowo, gramy drużynowo, to wygrywamy spotkania. Dzisiaj mieliśmy też troszkę szczęścia, trzeba przyznać. Ale myślę, że graliśmy w miarę zespołowo.

Zespołowa gra przyda się szczególnie w nadchodzących meczach już z silniejszymi rywalami. Czy można już powoli mówić na co drużyna liczy w tym sezonie?

- Nie mamy żadnych założeń. Na pewno spełnieniem marzeń byłby awans do play-off. Ale jeszcze bardzo długa droga do tego. Na pewno chcemy wygrać jak najwięcej spotkań. To jest nasz główny cel. Jeżeli już przegrywamy z jakimś mocnym zespołem, to mamy przegrać po prostu po walce, po dobrej grze.

Dzisiaj pomogło trochę szczęście, jak Pan wspomniał, ale na pewno pomogła dużo bardziej tarnobrzeska publiczność?

- Publiczność bardzo pomaga we wszystkich meczach. Naprawdę tak jak Pan powiedział przed chwilą, wygraliśmy to spotkanie, ale po przegranych dwóch meczach tutaj kibice przybijali z nami piątki. Wszystko było ok. Podziękowaliśmy sobie. Kibice są rewelacyjni.