Siarka Jezioro - Śląsk: Standardowe emocje
fot. Agnieszka Nycz/nadwisla24.pl

,

Lista aktualności

Siarka Jezioro - Śląsk: Standardowe emocje

Koszykarze Siarki Jezioro Tarnobrzeg przyzwyczaili swoich kibiców do emocjonujących końcówek. Tym razem szczęście było po ich stronie, bo wygrali ze Śląskiem Wrocław 77:76. Dla drużyny z Wrocławia była to czwarta kolejna porażka w tym sezonie.

Koszykarze Siarki Jezioro Tarnobrzeg mają receptę na emocjonujące końcówki spotkań granych na własnym parkiecie. Tym razem Josh Miller, trafiając rzut wolny na 18 sekund przed końcem meczu dał swojej drużynie drugie w tym sezonie zwycięstwo. Trener Siarki Jezioro powoli przyzwyczaja się do takich meczów. - Standard w naszym wykonaniu. Pierwsza połowa dobra, aczkolwiek mogłaby być jeszcze lepsza. Później hamulce jakieś wchodzą. Nie możemy złapać rytmu. Być może jest to już jakiś wzorzec, na którym będziemy się opierać. Więc zapraszam kibiców, bo czeka na nich wiele emocjonujących końcówek - powiedział tuż po meczu trener gospodarzy Dariusz Szczubiał.

Samo spotkanie rozpoczęło się od celnych rzutów z obu stron. Gospodarzom dopiero pod koniec pierwszej kwarty udało się wypracować prowadzenie 23:19. Druga kwarta tradycyjnie była najlepsza w wykonaniu Siarki Jezioro. Po trójce Millera, gospodarze objęli najwyższe w meczu prowadzenie 42:33, a na przerwę schodzili prowadząc 50:42. Jednak drużynie Śląska wystarczyło pierwsze pięć minut trzeciej kwarty, aby dojść tarnobrzeską drużynę. Po pięciu punktach z rzędu Qa`rraana Calhouna, Śląsk przegrywał tylko 54:53. Siarce Jezioro udało się utrzymać na koniec trzeciej kwarty prowadzenie 66:63.

Początek ostatniej części meczu nie był już dla nich tak udany. Po kolejnych punktach Calhouna, tym razem z rzutów wolnych, goście objęli pierwsze, od bardzo dawna prowadzenie 68:69. - Niepotrzebnie w sumie taką nerwową końcówkę mieliśmy. Kontrolowaliśmy spotkanie od pierwszych minut. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była rewelacyjna. Na koniec przydarzyło nam się parę błędów. Dlatego taka nerwowa końcówka - tłumaczył skrzydłowy Siarki Jezioro Marek Piechowicz.

Gospodarzom po celnym rzucie LaMarshalla Corbetta udało się doprowadzić do remisu 74:74. Decydujące o losach meczu wydarzenia rozegrały się w ostatniej minucie. Przy wyniku 76:76 faul w ataku popełnił bardzo dobrze grający w sobotę Aleksandar Mladenović. Potem jeden trafiony rzut wolny Millera wyprowadził Siarkę Jezioro na prowadzenie 77:76. Gościom zostało pięć sekund na ostatnią, decydującą akcję. Piłkę otrzymał Robert Skibniewski, który szybko wbiegł pod kosz, ale jego rzut w ostatniej sekundzie okazał się niecelny.

W sobotę Śląsk miał zdecydowanie za mało zawodników, którzy mogli wciąć grę w swoje ręce. Poza wspomnianymi Skibniewskim, Mladenoviciem i Calhounem, nikt z zawodników Śląska nie zdobył więcej niż cztery punkty. - Cóż mogę powiedzieć, jeśli drugi raz przegrywamy jednym punktem? Jestem trenerem, który bierze odpowiedzialność za cały zespół. Cóż mogę zrobić, jeśli moi zawodnicy faulują w ostatnich sekundach, są wolne. Oni nie mają za dużo doświadczenia. Wszystko co pokazałem w ostatniej zagrywce miało odbywać się po drugiej stronie boiska - podsumowywał trener gości Miodrag Rajković.

Mało aktywny był szczególnie kapitan Śląska Slavisa Bogavac, który zdobył tylko cztery punkty. Młodzi polscy zawodnicy gości w ostatniej kwarcie grali więcej. -  Moim zdaniem przegraliśmy mecz w pierwszej połowie, ponieważ daliśmy rzucić Siarce 50 punktów. To było zdecydowanie za dużo. W drugiej połowie graliśmy już dobry defense. To było kluczem, dzięki temu odrobiliśmy część strat. Ale niestety, zabrakło trochę szczęścia znowu. Co mogę powiedzieć. Akurat tak rozegraliśmy tę akcję, a nie inaczej. Niestety nie wpadło - mówił po meczu rozgrywający gości Jakub Koelner.

W Siarce Jezioro dalej niezdolny do gry jest Przemysław Karnowski. Przez to podstawowi zawodnicy musieli grać ponownie po prawie 40 minut. Najlepszy do tej pory mecz rozegrał amerykański skrzydłowy tarnobrzeskiej drużyny Nicchaeus Doaks. Zdobył on 15 punktów, a do tego dodał 9 zbiórek. - Wczoraj oglądaliśmy z trenerem DVD z meczem przeciwnika. Zostało trochę wpojone nam do głowy przed tym spotkaniem. Trener nam tłumaczył co musimy robić, jak grać twardo, które elementy poprawić. Dzisiaj mieliśmy właśnie potwierdzenie tego w naszym wykonaniu. Dziś graliśmy mocną obroną, mieliśmy dużo entuzjazmu i dużo siły - tłumaczył po meczu Doaks.

Siarka Jezioro dzięki sobotniej wygranej przerwała serię dwóch porażek, a następny mecz gra za tydzień. Będzie miała więc czas, aby poprawić jeszcze na treningach elementy, które wymagają doskonalenia. Śląsk, jak wspominał po meczu trener Rajković, ten sezon poświęca na to, aby młodzi zawodnicy nabierali doświadczenia. Jednak jak pokazało sobotnie spotkanie, nawet z takim nastawieniem potrafią być groźni.