Przed Energa Czarni - AZS Politechnika: Kolejny test
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Przed Energa Czarni - AZS Politechnika: Kolejny test

Energa Czarni w pierwszym meczu we własnej hali ponownie będą faworytem, ale młodzi koszykarze AZS Politechniki nie zamierzają się poddać.

Na inaugurację sezonu AZS Politechnika podejmowała jednego z kandydatów do medali, drużynę Trefla Sopot i przez znaczną część meczu młodzi warszawianie stawiali spory opór faworytowi. Jeszcze na początku czwartej kwarty po trójce Michała Michalaka AZS Politechnika przegrywała zaledwie jednym punktem, ale Trefl zdobył dziewięć punktów z rzędu i ostatecznie wysoko pokonał gospodarzy 83:66.

Teraz warszawianie spotkają się z kolejnym zespołem mierzącym w miejsce na podium. Wymagający rywale na początku sezonu nie wpływają jednak deprymująco na koszykarzy AZS Politechniki, ale wręcz przeciwnie, stanowią dodatkową mobilizację. - Na pewno wyciągniemy z przegranej z Treflem wnioski i odrobimy z niej lekcję. To zespół, który w dwóch ostatnich latach był w półfinałach. Dlatego tym fajniej było się zmierzyć z drużyną tej klasy i zobaczyć, gdzie jeszcze mamy braki i co musimy poprawić - mówił po meczu Michał Nowakowski, skrzydłowy AZS Politechniki.

- Myślę, że na jakiekolwiek lekceważenie rywala nie ma miejsca w zawodowym sporcie. Jeśli ktoś znalazł się w tej klasie rozgrywkowej, to z pewnością nie było to przypadkowe. Najważniejsza będzie nasza mobilizacja i koncentracja. Wspólnie z trenerem Adomaitisem uczulamy na to naszych zawodników i wymagamy od nich tego w trakcie spotkań - mówi Mirosław Lisztwan, asystent trenera Energi Czarnych Dainiusa Adomaitisa.

Choć teoretycznie Energa Czarni odpoczywali po pierwszej kolejce dzień dłużej niż ich najbliżsi rywale (słupszczanie grali w sobotę, warszawianie w niedzielę), to mogą jeszcze odczuwać trudy podróży do odległego Tarnobrzega. Tam udało im się zwyciężyć 93:81, choć z miejscową Siarką Jezioro w pewnym momencie przegrywali nawet dwunastoma punktami.

Energa Czarni wydają się być drużyną kompletną, bez widocznych słabych punktów. Swoich przewag w rywalizacji z AZS Politechniką mogą szukać przede wszystkim w strefie podkoszowej, gdzie posiadają dwóch równorzędnych środkowych, a także będącego w świetnej formie Pawła Leończyka. Z kolei braki centymetrów są największą bolączką warszawskiego zespołu.

- Jedyny środkowy, czyli Marcin Kolowca, wciąż wraca do optymalnej formy, bo w poprzednim sezonie nabawił się urazu. Brakuje nam także Kamila Pietrasa, który w ostatnim momencie z powodu kontuzji wypadł na cały sezon. Nie ma co jednak narzekać. Będziemy starać się robić wszystko by tę dziurę pod koszem załatać - mówił Nowakowski.

- Na pewno warszawianie mają lukę pod koszem, ale starają się ją załatać niższymi graczami, takimi jak Nowakowski czy Mokros. Trener przesuwa ich na pozycję numer 4, gdzie są bardzo dynamiczni i grają przed wysokimi obrońcami, co jest dodatkowym utrudnieniem dla nas. Ale mamy dużą szansę na to, by właśnie w tym elemencie wypracować sobie największą przewagę - dodaje Mirosław Lisztwan

Zawodnicy AZS Politechniki z kolei mogą starać się zaskoczyć swoich przeciwników agresywną grą w obronie od pierwszych minut. Młodzi gracze z Warszawy są oczywiście mniej doświadczeni od koszykarzy Energi Czarnych, ale ten argument przytaczać można przed każdym spotkaniem AZS Politechniki. Może młodzieńczy entuzjazm tym razem weźmie górę?

O tym, czy tak się stanie, przekonamy się w środę, 12 października, o godzinie 18:30 w słupskiej Hali Gryfia. Bezpośrednią transmisję z meczu przeprowadzi Polskie Radio Koszalin.

Przed meczem powiedzieli:

Michał Nowakowski, skrzydłowy AZS Politechniki: Cieszymy się, że w pierwszym meczu mieliśmy okazję zmierzyć się z tak silnym rywalem jakim niewątpliwie jest Trefl Sopot, który przez 2 ostatnie lata był w półfinałach. To była szansa do sprawdzenia swych umiejętności i na pewno wyciągniemy wnioski. Teraz czeka nas trudna seria wyjazdów, bo zagramy chyba 5 meczów na wyjazdach. Będzie to dla nas trudna lekcja, ale damy z siebie wszystko.

Mirosław Lisztwan, drugi trener Energi Czarnych: W meczu z AZS Politechniką musimy być maksymalnie skoncentrowani i zmobilizowani, nie możemy mieć ani jednej chwili słabości, bo warszawianie potrafią je wykorzystać. Nasi najbliżsi rywale stanowią zespół bez kompleksów, bardzo zadziorny, co oczywiście jest niesione przez młodość jego graczy. AZS Politechnika gra bardzo odważnie, a jej gracze nie wahają się rzucać z wolnych pozycji. Musimy nad nimi nadążać, zwłaszcza w obronie jeden na jednego, a także wracać do kontrataków. To będzie klucz do sukcesu.