Burgess podpisał kontrakt z Treflem
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Burgess podpisał kontrakt z Treflem

Chris Burgess, jeden z najlepszych podkoszowych zeszłego sezonu Tauron Basket Ligi przeniósł się z Zastalu Zielona Góra do Trefla Sopot.

,

Czytaj także: Bill Amis w Treflu Sopot

Amerykanin, który w ubiegłym sezonie był liderem beniaminka Tauron Basket Ligi, Zastalu Zielona Góra i jednym z najlepszych środkowych całej ligi swoją karierę koszykarską rozpoczynał na słynnym Uniwersytecie Duke pod okiem trenera Mike'a Krzyżewskiego. Po dwóch latach zmienił uczelnię na Uniwersytet Utah licząc na większą ilość minut, które mógłby spędzać na parkiecie. Jego statystki okazały się lepsze, jednak w dostaniu się do NBA przeszkodziły mu liczne kontuzje. Został zaproszony na obóz Phoenix Suns i podpisał niegwarantowany kontrakt z tą drużyną, jednak rozwiązano go z nim przed samym startem sezonu.

Swoją profesjonalną karierę podczas której występował na czterech kontynentach, w ośmiu krajach, grając dla dziesięciu różnych zespołów rozpoczął w Turcji. Następnie kontynuwał ją w Australii, na Filipinach, w Portoryko, w Korei Południowej, na Ukrainie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Przed ubiegłym sezonem trafił do Polski, gdzie miał okazję występować w drugiej rundzie sezonu zasadniczego ze swoim bratem Davidem Burgessem.

W ubiegłym sezonie Chris Burgess notował średnio 13,6 punktu, 9,4 zbiórki oraz 1,3 bloku na mecz. Został wybrany do najlepszej piątki sezonu zasadniczego oraz do drugiej całego sezonu. Wystąpił także w Meczu Gwiazd. Bardzo dobre mecze w barwach Zastalu Zielona Góra rozegrał właśnie przeciwko Treflowi Sopot. W dwóch wygranych spotkaniach z Treflem notował odpowiednio 19 i 15 punktów oraz po 14 zbiórek.

W ubiegłym sezonie podstawowym środkowym zespołu z Sopotu był Dragan Ceranić, częściej grający bliżej kosza. Tym razem zdecydowano się jednak podpisać kontrakt z graczem preferującym zupełnie inny styl gry. - Rozpatrywaliśmy różnych graczy na pozycję środkowego, jednak skupiliśmy się na zawodnikach potrafiących biegać do kontry, sprawnie poruszających się pod koszem i potrafiących rzucić z dalszej odległości, gdyż mamy gracza bardzo dobrze grającego tyłem do kosza, czyli Filipa Dylewicza. Wiadomym jest, że Filip potrzebuje dużo miejsca do gry pod koszem, z tego też powodu trener chciał mieć gracza pasującego do naszego skrzydłowego - dodał Tomasz Kwiatkowski.

Podpisanie kontraktu z dwoma zawodnikami podkoszowymi (wcześniej kontrakt podpisał Bill Amis) oznacza, że na razie raczej nie pojawi się żaden nowy zawodnik na pozycje skrzydłowego lub środkowego. Można się jednak spodziewać wzmocnienia zespołu w trakcie sezonu. - Z uwagi na planowany system rozgrywek, gdzie oprócz sezonu zasadniczego będą "szóstki" myślę, że zostawimy sobie możliwość wzmocnienia zespołu w trakcie sezonu, po tym jak zobaczymy jak zespół funkcjonuje. Na razie rozpoczynamy okres przygotowawczy, pierwsze mecze rozegramy we wrześniu i wtedy najszybciej może się okazać czy potrzebujemy jakiegoś gracza i czy to będzie zawodnik na pozycję centra czy uniwersalnego skrzydłowego - mówi dyrektor sportowy Trefla.

Tak zbudowany skład praktycznie wyklucza powrót do Sopotu Lawrence'a Kinnarda, który był jednym z liderów zespołu podczas play-off, grając zarówno na pozycji niskiego skrzydłowego, jak i zamieniając Filipa Dylewicza na silnym skrzydle. - W obecnym sezonie nie dysponujemy takimi pieniędzmi, by sprowadzić z powrotem Lawrence'a Kinnarda. Jeśli będziemy wzmacniać zespół na jego pozycji myślę, że będziemy poszukiwać gracza za mniejsze pieniądze. Nie sądzę by Lawrence zagrał u nas za pieniądze jakie jesteśmy w stanie mu zaproponować. Jest dla nas zbyt drogim graczem - skomentował Tomasz Kwiatkowski.

W najbliższych dniach zostanie także podpisany oficjalnie kontrakt z trenerem Karlisem Muiznieksem, który cały czas uczestniczy w budowie składu Trefla. - Z trenerem jesteśmy umówieni co do wszystkich szczegółów kontraktu. Ma w określonym czasie pojawić w Sopocie i wtedy złożymy podpisy na kontrakcie. Po dwuletniej współpracy mamy do siebie pełne zaufanie i nie musimy faksem wysyłać do siebie dokumentów - zakończył dyrektor sportowy Trefla Sopot.