Przed meczem 1 o trzecie miejsce: Każdy medal jest ważny
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Przed meczem 1 o trzecie miejsce: Każdy medal jest ważny

Trefl Sopot oraz Energa Czarni Słupsk rozpoczynają walkę o brązowy medal. Pierwszy mecz odbędzie się w sobotę 7 maja (transmisja od 15.20 w TVP Sport) w Ergo Arenie.

,

Czytaj też: Rozmowa z Filipem Dylewiczem | Rozmowa z Mantasem Cesnauskisem | Trefl przed meczami o brąz | Energa Czarni przed meczami o brąz | Terminarz transmisji o brązowy medal | Typy VIPów i ekspertów | Dawni rywale o szansach w finałach

Mecze o trzecie miejsce często nazywane są finałem pocieszenia i tak może być tym razem. Obie ekipy już w trakcie trwania sezonu miały nadzieje na awans do finału. Sopocianie w półfinałach trafili na rywala, który zajął wyższe miejsce w sezonie zasadniczym, ale przegrał też wszystkie trzy mecze w tym sezonie z Treflem (dwa w lidze, jeden w Pucharze Polski). Z kolei Czarni znakomicie rozpoczęli rozgrywki ligowe, długi czas prowadząc w tabeli ostatecznie jednak zajęli czwarte miejsce, przez co w półfinale trafili na Asseco Prokom.

Bliżej awansu do finału, a co za tym idzie bardziej zawiedzeni mogą być zawodnicy Trefla. Swój półfinał przegrali dopiero w siódmym meczu w Zgorzelcu, mając za sobą sześć męczących, pełnych emocji na parkiecie jak i poza nim meczów. Energa szybciej zakończyła rywalizację, przegrywając 1:4. Jednak i w tej parze nie zabrakło emocji i wyrównanych spotkań, a po pierwszych dwóch meczach był nawet remis 1:1.

Trefl Sopot po raz drugi z rzędu będzie walczył o brąz. W ubiegłym sezonie zakończyli tą walkę niepowodzeniem przegrywając z Polpharma Starogard Gdański decydujący trzeci mecz 71:67. Dla Czarnych zbliżające się mecze są szansą do nawiązania do sezonu 2005/06, kiedy drużyna ze Słupska wywalczyła brązowy medal.

Faworytem serii biorąc pod uwagę sezon zasadniczy wydaje się zespół z Sopotu. Podopieczni Karlisa Muiznieksa zajęli wyższe (trzecie) miejsce w TBL, a także zdecydowanie wygrali ostatni mecz obu drużyn w Słupsku (94:79). Jak jednak pozywały dotychczasowe mecze play-off nie zawsze można brać pod uwagę to co wydarzyło się w sezonie zasadniczym. Obie ekipy, mają przed sobą tylko dwa lub trzy ostatnie decydujące mecze sezonu, których stawką będzie medal mistrzostw Polski.

Poza grą i umiejętnościami typowo koszykarskimi ważną rolę mogą odegrać w tej serii także inne elementy. Brak osiągnięcia upragnionego celu - finału - mógłby oznaczać problemy z motywacją, w szczególności w przypadku Trefla, który znajdował się tylko jeden krok od walki o złoto. - Przegrać po siedmiu meczach na pewno nie jest niczym przyjemnym, ale Trefl jest bardzo doświadczonym zespołem, z zawodnikami, którzy wiedzą, jak wygrywać - zauważa trener Czarnych Dainius Adomaitis.  Jednak jak zapewniają gracze obu drużyn z tym rywale nie mają co liczyć na ulgowe podejście żadnego z zespołów. - Nie będzie problemów z motywacją, każdy z nas zdaje sobie sprawę, że brązowy medal jest również istotny i jest naszym celem, choćby na pocieszenie braku awansu do finału - powiedział Adam Waczyński. - Gram w Enerdze Czarnych już od pięciu lat i czuję, że tym razem zdobędziemy upragniony medal. Nie mogę powiedzieć, że stanie się tak na pewno, ale zrobimy wszystko, by zrealizować nasze marzenie - dodał Mantas Cesnauskis.

Istotna może być także kondycja fizyczna oraz zdrowie zawodników obu drużyn. - Mam nadzieje, że pomoże nam zdrowie, nie mieliśmy dużo czasu na regenerację, ale jesteśmy w dobrym rytmie meczowym. Gramy z drużyną ze Słupska, wiec myśląc o wyjazdach, nie mamy przed sobą dużych odległości, co może być plusem naszego zespołu - powiedział Filip Dylewicz. Trefl zakończył swoją serię półfinałową w środę, mając niecałe trzy dni na wypoczynek przed początkiem rywalizacji z Czarnymi. Energa ostatni mecz rozegrała 27 kwietnia, czyli 10 dni przed początkiem walki o brązowe medale - Zawsze będą dwie opinie, co jest dla drużyny lepsze. Jednak nam ta przerwa była potrzebna, ponieważ po bardzo fizycznej serii z Asseco Prokomem mieliśmy trochę niewielkich urazów do wyleczenia. Przez ten czas trochę odpoczęliśmy, ale również dobrze popracowaliśmy - stwierdził Dainius Adomaitis.

Ciekawie zapowiada się indywidualna rywalizacja zawodników obu ekip. Trefl w tym sezonie znajdował sposób na powstrzymywanie rozgrywającego słupszczan, który w momencie kontuzji Bennermana stał się najważniejszym zawodnikiem w ekipie Czarnych. - W poprzednich naszych meczach Marcin Stefański bardzo dobrze sobie z nim radził, mam nadzieję, że podobnie będzie i tym razem - mówi Filip Dylewicz. Stefański w ostatnich meczach był w nieco niższej formie i stracił zaufanie trenera Muiznieksa spędzając nieco mniej minut na parkiecie. Interesujące mogą być także pojedynki podkoszowych, w szczególności Zbigniewa Białaka i Dylewicza, którzy w dotychczasowych meczach pokazywali na parkiecie, że mają dużo do udowodnienia sobie na wzajem. W ostatnich meczach bardzo wysoką formę prezentowali Adam Waczyński (średnio 17,3 pkt. w czterech ostatnich meczach z Turowem) oraz Lawrence Kinnard notujący średnio niemal 14 punktów w półfinałowej serii. Energa zapewne będzie szukała odpowiedzi na ten duet w postaci specjalisty od obrony Krzysztofa Roszyka oraz bardzo skutecznego i grożącego rzutem z każdej pozycji Mantasa Cesnauskisa.

Pierwszy mecz w rywalizacji o brązowy medal (rozgrywanej do dwóch zwycięstw) odbędzie się w sobotę 7 maja o godzinie 15:30 w Ergo Arenie. Transmisję ze spotkania przeprowadzi TVP Sport (pod 15.20).

 

Powiedzieli przed meczem:

Adam Waczyński, rzucający Trefla: Oglądałem kilka meczów Czarnych w play-off i pokazali tam, że radzą sobie całkiem dobrze bez Camerona Bennermana. Bardzo dobrze walczyli z Asseco Prokomem, wygrywając nawet jeden mecz w Gdyni na wyjeździe. Wiemy jak gra nasz rywal, są nieco podobni do Turowa mając napędzającego grę rozgrywającego, jest tam także kilku graczy dobrze rzucających z dystansu. Uważam, ze nasza 7-meczowa rywalizacja z Turowem może nam w walce z tym zespołem pomóc.

Dainius Adomaitis, trener Energii Czarnych: Teraz nawet taktyka zejdzie na bok, ponieważ będzie to czas, w którym główną rolę odegrają charaktery zawodników. Najważniejsze będzie to, by grać do końca, niezależnie od tego, jak się mecz rozpocznie – każdy trwa przecież 40 minut i wszystko może się  wydarzyć. Medal zawiśnie na szyjach tych graczy, którzy będą go bardziej chcieć. W tej rywalizacji uwolnią się wszelkie ambicje koszykarzy. Wygra ten, kto ostatni się podda.