Cesnauskis: Medal w rewanżu
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Cesnauskis: Medal w rewanżu

- Cała nasza drużyna jest zgodna: liczy się dla nas tylko medal – mówi przed rywalizacją o trzecie miejsce w TBL z Treflem kapitan Energi Czarnych Mantas Cesnauskis.

,

Mateusz Bilski: Piotr Sobczyński, komentator TVP Sport, często podczas transmisji spotkań podkreśla, że Mantas Cesnauskis to jedyny zawodnik Energi Czarnych z „brązowego” sezonu 2005/2006. Jednak nie jest to prawda, ale teraz ma Pan szansę na upragniony medal.

Mantas Cesnauskis: Słyszałem o tym, że tak o mnie mówi, ale niestety nie ma racji – niestety, bo bardzo chciałbym mieć medal. Przyjechałem do Słupska zaraz po tym bardzo dobrym sezonie i wielu zawodników z tego składu zostało na drugi rok, więc nie dziwię się, że te dwie drużyny mogą się komuś mylić. Były one bardzo podobne. Gram w Enerdze Czarnych już od pięciu lat i czuję, że tym razem zdobędziemy upragniony medal. Nie mogę powiedzieć, że stanie się tak na pewno, ale zrobimy wszystko, by zrealizować nasze marzenie.

Czy nastawialiście się szczególnie na którąś z drużyn z półfinału PGE Turów – Trefl? Czy może obojętne jest dla Was to, z kim zagracie o medal?

- To bardzo podobne zespoły, które grają na bardzo wysokim i wyrównanym poziomie, więc nie stanowiło to dla nas żadnej różnicy, z kim się będziemy musieli zmierzyć. Przygotowywaliśmy się na obie drużyny, a gdy tylko dowiedzieliśmy się, że będzie to Trefl, to skupiliśmy się na treningach typowo pod ten zespół. Spróbujemy z nimi wygrać.

Przy tej rywalizacji z pewnością dobrze będziecie pamiętać o dotkliwej przegranej z Treflem na własnym parkiecie 79:94, jeszcze w sezonie zasadniczym.

- Nawet na czwartkowym mityngu rozmawialiśmy o tym spotkaniu. Przegraliśmy wtedy z naszymi najbliższymi rywalami w beznadziejnym stylu, było nam ogromnie wstyd po zakończeniu tego meczu. Pamiętam, że do przerwy przegrywaliśmy wtedy już prawie trzydziestoma punktami, a nie przypominam sobie drugiego tak słabego meczu w Słupsku.

Jak więc teraz będziecie musieli zagrać, by podobny wynik się nie powtórzył?

- Jestem przekonany, że coś takiego już się nie zdarzy. Teraz czekają nas takie mecze, w których będziemy musieli z siebie dać wszystko, co tylko mamy i potrafimy. Ponadto szczęście będzie musiało być po naszej stronie, a my powinniśmy zagrać zupełnie odwrotnie, niż wtedy w Słupsku. Oni nas wtedy ośmieszyli, pokazując, jakbyśmy byli beznadziejną drużyną, a jak widać po naszym wyniku w tym sezonie, wcale tak nie jest. Dodatkowo, przez to że przegraliśmy wtedy tak wyraźnie, Trefl był przed startem play-off o pozycję wyżej od nas. Sopocianie bardzo nas rozwścieczyli tamtym spotkaniem i chcemy im się za to zrewanżować. A nie ma lepszej formy rewanżu, niż wygrana w walce o medal.

Ostatni półfinałowy mecz z Asseco Prokomem zagraliście 27 kwietnia, więc przed rywalizacją o brąz mieliście ponad tydzień odpoczynku. Czy wpłynie to pozytywnie, czy może negatywnie na Waszą postawę?

- Sami nie wiemy, jakie to może mieć znaczenie dla naszej gry. Oczywiście rozegraliśmy w czasie tej przerwy intensywne spotkanie między sobą, ale nie mamy pewności, jak to wszystko przełoży się na grę w serii o trzecie miejsce. Trefl z kolei znajduje się w rytmie meczowym, co działa na jego korzyść, ale z drugiej strony sopocianie mogą odczuwać już skutki zmęczenia siedmiomeczowym półfinałem. Jak widać, jest dużo plusów i minusów obu sytuacji, w których znajdują się nasze drużyny. Wszystko zweryfikuje parkiet.

Będziecie się starali wykorzystywać ewentualne zmęczenie niektórych zawodników Trefla?

- Oczywiście, patrząc z tej perspektywy możemy mieć przewagę. Ale należy pamiętać, że my przez ten czas również nie odpoczywaliśmy, tylko sumiennie pracowaliśmy na treningach, by utrzymać wysoką formę z półfinału. Żaden z naszych zawodników nawet nie dopuszczał do siebie myśli, żeby się podczas tej kilkudniowej przerwy oszczędzać. Czujemy się dzięki temu dobrze przygotowani do tej rywalizacji.

Czy pierwsze spotkanie w tej serii do dwóch zwycięstw będzie dla jej losów najważniejsze?

- Czy najważniejsze, tego nie wiem, ale z pewnością bardzo ważne. Może przecież tak się zdarzyć, że przegralibyśmy w sobotę, później wygralibyśmy w Słupsku i ostatnie spotkanie to byłaby już tylko gra nerwów i swego rodzaju loteria. Dlatego najlepiej by było i postaramy się tego dokonać, byśmy przyjechali do naszego miasta ze zwycięstwem w zapasie i postarali się zakończyć ten sezon fetą we własnej hali.

Czyli mamy rozumieć, że Energa Czarni są zdeterminowani, by zdobyć brązowy medal Tauron Basket Ligi?

- Absolutnie tak. W tym roku wyjątkowo mocno czujemy taką atmosferę wewnątrz naszego zespołu. Cała drużyna jest zgodna: liczy się tylko medal! Trefl co prawda ma w tej rywalizacji przewagę własnego boiska, ale nikt z nas tym się przejmuje. Jesteśmy dobrze przygotowani i wierzymy, że brązowe krążki zawisną właśnie na naszych szyjach.