Łączyński: Gotów na 100%
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Łączyński: Gotów na 100%

- Cieszę się z każdego spotkania i chciałbym rozegrać ich jak najwięcej. Potrzebuję tych minut - powiedział po meczu z Kotwicą Kołobrzeg Kamil Łączyński.

,

Rafał Juć: Chciałem prosić o opinię na temat dzisiejszego spotkania. Przez większość meczu to wy byliście na prowadzeniu, jednak błędy w końcówce sprawiły, że to Kotwica wyszła zwycięsko z tej potyczki.

Kamil Łączyński: Prowadziliśmy jeszcze w czwartej kwarcie siedmioma punktami. I nagle stanęliśmy, nie wiedzieć czemu. Choć w sumie wiadomo dlaczego - przestaliśmy w czwartej kwarcie grać na swoim poziomie zarówno w ataku, jak i obronie. Kotwica skrupulatnie, akcja po akcji, wykorzystała to. Niestety stało się.

Graliście dziś bez waszego najlepszego strzelca, Darnella Hinsona. Jego absencja to chyba ogromne osłabienie dla zespołu?

- Na pewno. Darnell to nasz najlepszy strzelec, więc nieobecność takiego gracza to dla każdego zespołu osłabienie. Nie wydaje mi się jednak, żeby jego brak jakoś negatywnie wpłynął na nas w tym spotkaniu. Wręcz odwrotnie - byliśmy jeszcze bardziej zmobilizowani, chcieliśmy pokazać, że i bez Hinsona potrafimy wygrywać. Do pewnego czasu wszystko układało się w porządku, aż nie wiadomo dlaczego zatrzymaliśmy na tych 53 punktach.

Wrócił Pan już do pierwszej piątki Polonii, z meczu na mecz gra Pan coraz więcej. Nie widać po Panu ani śladu kontuzji, przez którą pauzował przed rok. Na ile procent jest Pan gotów do gry?

- Skoro gram, to musi być już 100%. Cieszę się z każdego spotkania i chciałbym rozegrać ich jak najwięcej. Potrzebuję tych minut. Tak jak było widać dzisiaj jeszcze ta forma meczowa w moim wykonaniu nie jest taka jak bym chciał. Mam nad czym pracować, a wiadomo, że przez grę w meczach najlepiej się to wypracowuje.

Do kilka spotkaniu pozostało wam już tylko pięciu spotkań, choć utrzymanie macie już prawie pewne. Do tego na trybunach było zdecydowanie mniej ludzi. Czy to wszystko wpływa jakoś na atmosferę w drużynie?

Chyba nie. Spodziewaliśmy się, że dziś będzie mniej ludzi. Wiadomo i pogoda jest lepsza, a i mecze tak naprawdę nie mają żadnej większej stawki. Mimo to staraliśmy się i to, że nie było dużej liczby fanów nie sprawiło nam żadnego problemu. Natomiast wiadomo, że jak są mecze, gdzie gra się o przysłowiową „pietruszkę” to gra się z innym nastawieniem. Jedni gracze są bardziej zmobilizowani, inni mniej. To wszystko przez fakt, że w głowach siedzi nastawienie, że te mecze tak naprawdę już o niczym nie świadczą. Mamy do rozegrania jeszcze kilka spotkań, co jest przecież naszą pracą i na pewno będziemy starali się wykonywać ją jak najlepiej do samego końca.

Dziś znów więcej minut dostał 18-letni Michał Kwiatkowski. Czy ma on szanse by za kilka lat być tak jak Pan, pierwszym rozgrywającym ekstraklasowego klubu?

Oczywiście że tak, jednak Michał musi być świadom tego, jaka jeszcze jest przed nim praca do wykonania. Ja, jak i Marcin Nowakowski przeszliśmy już ten etap z juniora do seniora, jednak było ciężko. Teraz Michał musi być na to gotów. Przede wszystkim powinien zmienić swoje mentalne podejście. Co prawda jest najmłodszy w zespole, lecz jako rozgrywający powinien mieć w nawyku rządzenie drużyną na parkiecie. Musi jeszcze czasami wziąć więcej odpowiedzialności na swoje barki. Ma jednak ogromny talent i jeśli poprze go ciężką pracą, to wkrótce na pewno dostanie swoją szansę. Jeśli nie w Polonii, to z  pewnością gdzie indziej bo ma „papiery na grę”.