Milicić: Czuję się świetnie
fot. Wojciech Figurski

,

Lista aktualności

Milicić: Czuję się świetnie

- Bardzo się cieszę, że pobiłem ten rekord, tym bardziej, że udało mi się to w meczu przeciwko Zoranowi Stretenoviciowi, ponieważ był on świetnym podającym i zdobywał trzykrotnie tytuł Mistrza Europy - mówił kapitan AZS Koszalin Igor Milicić.

,

Patryk Pietrzala: Jak się czuje najlepszy rozgrywający ligi ?

Igor Milicić: Czuję się świetnie! Nie wiem tylko, czy można określić mnie najlepszy rozgrywający, bardziej pasuje wyraz podający [śmiech]. Bardzo się cieszę, że pobiłem ten rekord, tym bardziej, że udało mi się to w meczu przeciwko Zoranowi Stretenoviciowi, ponieważ był on świetnym podającym i zdobywał trzykrotnie tytuł mistrza Europy. Byłem w niego zapatrzony, uczyłem się od niego, nawet moje pierwsze buty sportowe dostałem właśnie po nim. Bardzo się z tego cieszyłem.

Można więc powiedzieć, że Zoran Stretenović był pańskim idolem ? czy też miał Pan innych zawodników, na których warto było się wzorować ?

- Może to za dużo powiedziane [śmiech], ale fakt, w pewnym momencie był jednym z moich idoli. Jeżeli chodzi o innych zawodników, to na pewno Drażen Petrović i Sasa Djordjević. Mieli oni umiejętność widzenia gry, świetnie podawali, a ja z tego aspektu czerpię wyjątkową przyjemność.

Pańscy koledzy z zespołu byli dzisiaj wyjątkowo zmobilizowani, ponieważ zaliczył Pan aż 16 asyst.

- Myślę, że nie było specjalnej mobilizacji. George chciał zdobyć tę 892. asystę, lecz niestety nie udało mu się, bo pomógł mi w zaliczeniu pierwszej asysty w dzisiejszym spotkaniu. Drugą, pozwalającą wyprzedzić mi Tomasa Pacesasa asystę, pomógł zdobyć mi Grzegorz Arabas. Muszę jeszcze podziękować moim kolegom z zespołu za to, że dzisiaj często trafiali po moich podaniach.

Jaka jest tajemnica pańskiego sukcesu ?

- Po prostu czerpię przyjemność z podawania, z ustawiania gry. A największą radość sprawia mi podarowanie komuś podania, które ułatwi zdobycie punktów. Jak się zdobywa punkty to jedna osoba jest szczęśliwa, lecz jest też coś takiego jak asysta, co czyni, że dwaj zawodnicy muszą być zadowoleni i usatysfakcjonowani.

Było to trzecie spotkanie w obecnym sezonie z Polpharmą Starogard Gdański, czy drużyna trenera Stretenovica znacząco się zmieniła ?

- Na pewno się nie zmieniła. Nasza ostatnia porażka z Polpharmą była spowodowana zmęczeniem, ponieważ dwa dni wcześniej graliśmy z Energą Czarnymi Słupsk. Dzisiaj byliśmy przygotowani fizycznie na to spotkanie i pokazaliśmy na co nas stać.

W pierwszych dwóch spotkaniach z Polpharmą zawodzili strzelcy dystansowi, ponieważ trafiali z 20 i 12 procentową skutecznością zza linii 6,75m. Czy na dzisiejszy mecz mieliście przez ten fakt inne założenia taktyczne ?

- Mamy bardzo duże możliwości w tym aspekcie gry. Dzisiaj nam wpadało i bardzo dobrze, bo jest to praktycznie ostatnia chwila na to, żebyśmy w końcu byli skuteczni z dystansu. W naszym zespole jest kilku graczy, którzy specjalizują się w rzutach z dystansu, więc trzeba ich jak najlepiej wykorzystać.

George Reese zdobył 14 punktów w dogrywce. Większość podań w kierunku Amerykanina była oczywiście od  Pana, skąd Pan wiedział, że skrzydłowy AZS był w stanie trafić wszystko ?

- Często tak mam, że czuję, kto jest teraz skuteczny na boisku. Dzisiaj w pewnej chwili był to Winsome Frazier, do którego posłałem w trzeciej kwarcie kilka podań, które on zamienił na punkty. Później był to Grzegorz Arabas. W końcówce George zrobił to, co do niego należało, już niewiadomo, który raz wziął odpowiedzialność na swoje barki i nie zawiódł nas.

Trener Karol stwierdził, że Polpharma jest ciężkim do ogrania zespołem, gdyż jest tam kilku zawodników potrafiących rzucić więcej niż 10 punktów w meczu. Zgadza się Pan z trenerem ?

- Oczywiście. Polpharma jest bardzo trudnym zespołem do ogrania, co widać poprzez wygrany Puchar Polski. Tym bardziej cieszę się, że potrafiliśmy pokonać ich u nas, w Koszalinie. Pokazaliśmy w ten sposób, że trzeba się z nami liczyć.