Trefl - PBG Basket: Dwie serie Trefla
fot. Wojciech Figurski

,

Lista aktualności

Trefl - PBG Basket: Dwie serie Trefla

Trefl Sopot pokonał po znakomitej trzeciej i czwartek kwarcie w ostatnim meczu 17. kolejki Tauron Basket Ligi PBG Basket Poznań 89:74.

,

Statystyki meczu

Dwie serie punktowe Trefla Sopot w trzeciej kwarcie (11:0) i w czwartej (11:2) zadecydowały o zwycięstwie Trefla Sopot z PBG Basket Poznań. Gospodarze zagrali bardzo skutecznie w ofensywie, aż pięciu zawodników zdobyło dwucyfrowe zdobycze punktowe. Kolejny raz najskuteczniejszy był Adam Waczyński (18 punktów), ale ważną rolę odgrywał także Dragan Ceranić, który zdobył większość ze swoich 16 punktów w pierwszej połowie, gdy żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać większego niż pięć punktów prowadzenia. Obecność Serba pod koszami była również bardzo pomocna dla całego zespołu, sopocianie trafili 28 z 42 rzutów za dwa punkty, z czego większość z pola trzech sekund. W zespole gości zawiódł Eddie Miller, który zdobył tylko 10 punktów, nieco lepiej wypadli Piotr Stelmach i Łukasz Wiśniewski, którzy uzyskali po 12 punktów.

Zawodnicy Trefla nieskutecznie rozpoczęli mecz z PBG Basket, pierwsze punkty dla sopocian dopiero po ponad trzech minutach zdobył Dragan Ceranić trafiając spod kosza i wykorzystując dodatkowy rzut wolny. Podziałało to bardzo mobilizująco na serbskiego środkowego, jego punkty w następnych akcjach pozwoliły gospodarzom wyjść na prowadzenie. Przewagę udał jeszcze się powiększyć dzięki trafieniom bezbłędnego Waczyńskiego (12 punktów)  i ostatecznie prowadzić po pierwszej kwarcie 25:20.

- Zmarnowaliśmy swoją szansę w pierwszej połowie, kiedy za dużo faulowaliśmy i nie trafiliśmy kilku rzutów za trzy punkty. Moglibyśmy wtedy wyraźniej prowadzić po połowie i z większym spokojem rozpocząć trzecią kwartę - powiedział trener gości Milija Bogicević szukając przyczyn porażki swojego zespołu.

Początek drugiej kwarty to popis Sasy Ocokljica, który przyspieszył grę drużyny z Poznania po zejściu z parkietu Cliffa Hawkinsa. Lorinza Harrington nie potrafił powstrzymać Serba, który zdobył pięć punktów skutecznie dogrywał do partnerów, co dało najpierw remis 26:26, a następnie goście powrócili na prowadzenie z początku trzeciej kwarty. Po powrocie na boisko Hawkinsa trener Muiznieks zdecydował się wystawić w obronie przeciwko występującemu w ubiegłym sezonie w Treflu Amerykaninowi. Okazało się to o tyle skuteczne, gdyż rywale nie zdołali powiększyć prowadzenia, a po rzucie Gustasa chwile przed ostatnią syrenę tracili do PBG Basket tylko jeden punkt (43:44).

- Podobnie zagrałem już w meczu w Poznaniu, tam zadziałało więc spróbowaliśmy zagrać podobnie także dzisiaj. Kiedyś gdy grałem we Francji również zdarzało mi się bronić rozgrywających rywali, więc tym razem była to przemyślana decyzja trenera i cieszę się, że przyniosła skutek - wyjaśnił Marcin Stefański.

Dopiero w trzeciej kwarcie swoje pierwsze punkty w meczu zdobył najlepszy strzelec drużyny z Poznania Eddie Miller. Po punktach z rzutów wolnych Amerykanina goście remisowali 48:48, jednak kolejne 11 punktów zdobył zespół Trefla. Bardzo dobrze w tym czasie grał Stefański, który ciągle bronił przeciwko rozgrywającym rywali i skutecznie walczył na atakowanej tablicy, co chwalił także trener Bogicević na pomeczowej konferencji prasowej. Niemoc poznanian przełamał dopiero po pięciu minutach Miller. Przebudzenie lidera zespołu gości, który zdobył osiem punktów w trzeciej kwarcie pomogło jednak zmniejszyć znacząco strat i PBG Basket przegrywało przed ostatnią kwartą 56:65.

- Mecz był dla nas bardzo ważny, by poczuć się pewniej przed kolejnymi spotkaniami w tym sezonie, bardzo ważne było to, że byliśmy skoncentrowani od początku do końca - stwierdził jeden z bohaterów Trefla w tym meczu Giedrius Gustas.

Decydujący o losach meczu okazał się początek ostatniej kwarty, kiedy jedyne trafienie dla gości zanotował Vladimir Tica. Sopocianie w tym czasie powiększyli swoje prowadzenie do 18 punktów (76:58). - W pierwszej połowie było widać, że spotkały się dwie drużyny które walczą, co pokazywał wynik. Niestety w drugiej połowie coś w nas pękło i Trefl to wykorzystał - stwierdził Damian Kulig. Zmiany w składzie oraz czas wzięty przez trenera Bogicevića nie był już w stanie odmienić losów pojedynku. Poznanianie w prawdzie odrobili część strat do grających już efektownie gospodarzy ale ostatecznie przegrali 74:89. - Dziękuję moim zawodnikom, że pokazali charakter i bardzo twardo walczyli w trzeciej i czwartej kwarcie, przez co udało nam się kontrolować mecz aż do końca - powiedział trener Karlis Muiznieks.

W Treflu nie wystąpił jeszcze Monty Mack, którego jeszcze nie ma w Trójmieście. Zawodnik ma pojawić się we wtorek i rozpocząć przygotowania do zbliżającego się sobotniego derbowego pojedynku z Asseco Prokomem.