Siarka - Trefl: Waczyński wystarczył
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Siarka - Trefl: Waczyński wystarczył

Rekord punktowy Adama Waczyńskiego pomógł Treflowi Sopot wygrać ciężki mecz z Siarką Tarnobrzeg 63:65. Ostatni rzut meczu w wykonaniu Louisa Truscotta został zablokowany, dzięki czemu goście zdobyli w Tarnobrzegu cenne dwa punkty.

Kibice w Tarnobrzegu, po dwóch meczach ich drużyny w Sopocie w tym sezonie, bardzo obawiali się niedzielnego spotkania. Pewne było, że Siarka po bardzo wysokiej porażce w Pucharze Polski, za wszelką cenę będzie się starała wygrać u siebie. Trener gości Karlis Muiznieks doskonale zdawał sobie sprawę, że to będzie dla jego zawodników ciężkie spotkanie: - Wygraliśmy bardzo trudny mecz na bardzo trudnym terenie. Siarka Tarnobrzeg u siebie jest bardzo mocna. Przez 40 minut była ciężka walka. W samej końcówce mecz zakończył się dla nas szczęśliwie - mówił po meczu Muiznieks.

Dość nieoczekiwanym bohaterem wśród gości był reprezentant Polski Adam Waczyński. Obrońcy Siarki, mimo wytycznych trenera, nie potrafili w ciągu całego meczu zatrzymać tego zawodnika. Mimo rekordu punktowego w tym sezonie, Waczyński przez swój prosty, niecelny rzut spod kosza mógł jednak zostać antybohaterem: - To był na pewno łatwy rzut ale wiadomo - końcówka, nerwy. Za dużo po prostu nad tym myślałem, żeby trafić. A wiadomo, najłatwiejsze rzuty są najtrudniejsze. Cieszę się więc, że mogłem wcześniej pomóc zespołowi - tak opisywał po meczu tę sytuację Waczyński.

Całe spotkanie miało zmienny przebieg. Sam początek meczu to nieznaczne prowadzenie Siarki. Po siedmiu minutach, po rzucie Louisa Truscotta, gospodarze prowadzili 16:11. Druga kwarta to popis Lorinzy Harringtona. W ciągu minuty trafił z dystansu trzy razy (w tym dwie trójki). Dzięki temu w połowie trzeciej kwarty goście prowadzili najwyżej w całym meczu 20:27. Początek trzeciej kwarty to aktywna gra debiutującego w drużynie Siarki Rafała Rajewicza. Skutecznym wykonywaniem rzutów wolnych wyprowadził Siarkę na prowadzenie 43:39. W dalszej części mecz wyrównał się i już do końca żadnej z drużynie nie udało się osiągnąć większej przewagi.

Końcówka meczu to ciągłe prowadzenie Trefla trzema - pięcioma punktami. Na pół minuty przed końcem, po trójce Daniela Walla (cztery trójki w całym meczu), goście prowadzili 63:65. Następnie Trefl rozgrywał akcję prawie do samego końca, ostatecznie nie trafiając. Siarce pozostało 2,9 sekundy do końca meczu. Trener Pamuła wykorzystał już wszystkie przerwy na żądanie, dlatego Siarka musiała przerzucić piłkę przez całe boisko. Złapał ją pod koszem gości Louis Truscott. Walcząc z trzema zawodnikami Trefla, został zablokowany przez Slobodana Ljubotinę. Dzięki temu goście mogli cieszyć się ze zwycięstwa, a Truscott schodził z parkietu wyraźnie zły: - Jestem bardzo zły, że nie udało mi się trafić tego ostatniego rzutu. Może rzeczywiście powinienem starać się wymusić faul. Ogólnie nie był to mój dobry występ. Postaramy się bardziej w następnym meczu - wyjaśniał skrzydłowy Siarki.

Nieskuteczny w tym spotkaniu był Paweł Kikowski. Trafił tylko jedną trójkę na cztery próby: - Dzisiaj nie wpadało. Dobrze, że Adam Waczyński dobrze grał. Tak to bywa, czasem rzuty wpadają, a czasem nie. Nie był to mój najlepszy mecz. Starałem się to nadrobić w obronie i cieszy zwycięstwo drużyny - tak ocenił swoją grę Kikowski.

Podkoszowi gości musieli dużo energii poświęcić na walkę pod tablicami. Spowodowało to, że zdobyli mniej punktów niż zazwyczaj: - Obrona Siarki skupiała się na pilnowaniu naszych niskich zawodników. Nasi wysocy zawodnicy musieli bardzo mocno walczyć, często nawet w parterze. Dlatego zdobyli mniej punktów. Było to bardzo męczące dla nich - tłumaczył swoich wysokich trener Muiznieks.

Mimo porażki trener Siarki Bogdan Pamuła był zadowolony z postawy swoich zawodników. Miał bowiem na uwadze problemy swojej drużyny w ostatnich tygodniach: - Ja jestem zadowolony po tym meczu, ponieważ po tych problemach, jakie mieliśmy - szczególnie ze zdrowiem oraz z treningami, bo trenowało 7-8 zawodników - powiedział trener Siarki. - Jestem zadowolony z postawy chłopaków, że podjęli walkę, że nie pamiętali o tym meczu sprzed dwóch tygodni.

Jedną z najbardziej pozytywnych rzeczy w niedzielnym meczu był debiut wypożyczonego z Zastalu do Siarki Rafała Rajewicza. Środkowy Siarki jednak uwagę skupiał po meczu na mankamentach w swojej grze: - Ciężko powiedzieć z czego jestem zadowolony. Mogę bardziej powiedzieć z czego nie jestem. Jednak patrzę zawsze na te negatywne rzeczy - mówił Rajewicz. - Na pewno nie jestem zadowolony z rzutów z półdystansu. Na treningach wpada, a dzisiaj nie chciało.

W Siarce nie mógł wystąpić Stefan Błaszczyński. Formalności ze zgłoszeniem tego zawodnika do rozgrywek nie zostały ukończone na czas. Przez to całe 40 minut w Siarce musieli grać Wall i wspomniany wyżej Rajewicz. W niedzielny wieczór Siarka przegrała minimalnie kolejny mecz u siebie. Po tej porażce sytuacja beniaminka Tauron Basket Ligi jest już bardzo zła. Trefl udowodnił wygrywając w Tarnobrzegu, że porażka u siebie z Zastalem Zielona Góra była tylko chwilową niedyspozycją.