Mateusz Kostrzewski: Anwil w wersji all-in
fot. Piotr Kieplin/KK Włocławek

,

Lista aktualności

Mateusz Kostrzewski: Anwil w wersji all-in

- Oferta z Anwilu Włocławek była idealnie skrojona pode mnie. Była jasno określona moja rola w zespole, cele na sezon 2023/2024. Nie chciałem czekać na rozwój wydarzeń, skoro na stole pojawiła się bardzo dobra propozycja z klubu, który ma wielkie aspiracje - mówi Mateusz Kostrzewski.

 

,

Karol Wasiek: Mateusz Kostrzewski po raz trzeci w historii został koszykarzem Anwilu Włocławek. Jak do tego doszło?

Mateusz Kostrzewski, koszykarz Anwilu Włocławek, mistrz Polski z Kingiem Szczecin w sezonie 2022/2023: Ciekawa historia, prawda? Koszykówka to jest biznes. Trzeba być przygotowanym na różne warianty, często nawet te mocno zaskakujące. Nie ukrywam, że to była błyskawiczna transakcja. Dwa telefony i było po sprawie. W ciągu dwóch dni udało się dograć wszystkie szczegóły.

Nie chciałeś dłużej czekać?

- Uważam, że oferta z Anwilu Włocławek była idealnie skrojona pode mnie. Była jasno określona moja rola w zespole, cele na sezon 2023/2024. Nie chciałem czekać na rozwój wydarzeń, skoro na stole pojawiła się bardzo dobra propozycja z klubu, który ma wielkie aspiracje.

Nie było telefonu, propozycji ze strony Kinga Szczecin, klubu, z którym zdobyłeś mistrzostwo Polski w ostatnim sezonie?

- Telefony między nami były, ale zabrakło konkretów. Czy jest trochę żal? Trochę tak, bo kontynuacja byłaby fajną drogą, zwłaszcza, że kilku moich kolegów zostało w drużynie na kolejny sezon. Nie ma jednak sensu tego rozpamiętywać. Kolejny sezon to kolejny rozdział do napisania. A z Kingiem mam świetne wspomnienia. Za nami kapitalny sezon, który zakończyliśmy zdobyciem złotego medalu. Mogę w samych superlatywach wypowiadać się o drużynie, kolegach, trenerze czy prezesie.

Jak widzisz ten nowy Anwil?

- Mamy bardzo szeroki i jakościowy skład. Na pewno nie będzie takiej sytuacji, że 5-6 zawodników będzie o wszystkim decydowało. Każdy ma swoją rolę, każdy ma dołożyć tę cegiełkę do sukcesów zespołu. Jest jasno powiedziane: "masz wejść na 3-4 minuty i dać z siebie wszystko". Trener często rotuje, przypomina to nieco hokejowe zmiany, ale jeśli chcesz wygrywać, to nie możesz kalkulować. Musisz dawać z siebie wszystko w każdym momencie spotkania. To takie koszykarskie all-in.

We Włocławku gramy all-in w tym sezonie?

- Tak jest. To chyba dobre na tytuł, prawda? (śmiech) Każdy z nas ma tę świadomość, że w tym sezonie jest dużo do wygrania. Jesteśmy na to gotowi. Bardzo dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Oczywiście należy mieć na uwadze to, że na początku będą jeszcze błędy, wzloty i upadki, ale idziemy w dobrym kierunku.

Jak to jest grać z takim zawodnikiem jak Victor Sanders?

- To jest zawodnik na ciężkie momenty. Kiedy drużyna ma problem w ataku, on bierze piłkę do rąk i potrafi coś z nią zrobić. Ma ten klej w rękach. To prawdziwy czarodziej. Wymusza przewinienia, staje na linii rzutów wolnych. Naprawdę gra z nim to przyjemność. Każdy z nas ma tę świadomość, że trzeba się nieco poświęcić w obronie, by Victor miał luz w ataku.

Czy wiesz, że w przeszłości była już wymiana Nowakowski - Kostrzewski?

- Tak! To było w 2018 roku. Michał Nowakowski - po mistrzowskim sezonie - odszedł z Anwilu i trafił do Stali, a ja ze Stali trafiłem właśnie do Anwilu. Teraz nasze drogi znów się krzyżują. Taka jest właśnie koszykówka. To jest biznes. Trzeba się do tego przyzwyczaić.