Mantas Cesnauskis: Kombinowanie i ryzykowanie
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Mantas Cesnauskis: Kombinowanie i ryzykowanie

- Słupsk to mój drugi dom, mam wsparcie z każdej strony. Próbuję to oddać tym ludziom, na których mogę liczyć na co dzień. To dobre miejsce do pracy - mówiłem to jako zawodnik, mówię to jako trener. Lubię tu być. Lubię tę atmosferę. Wiem na czym polega praca w roli trenera w Słupsku - mówi Mantas Cesnauskis.

 

,

Karol Wasiek: Jak ma prezentować się zespół Grupa Sierleccy Czarnych Słupsk w sezonie 2023/2024 ORLEN Basket Ligi?

Mantas Cesnauskis, trener Grupa Sierleccy Czarnych Słupsk: Na pewno chcemy utrzymać poziom defensywy z minionego sezonu. Zależy jednak nam na tym, by poprawić skuteczność w ataku. To był nasz duży mankament. Uważam, że ta nowa drużyna ma spory potencjał, choć brakuje nam jeszcze 1-2 zawodników w rotacji. Mamy krótki skład, każdy o tym wie. Coś za coś. Podjęliśmy świadome ryzyko, choć mam nadzieję, że jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek ktoś dołączy do naszej drużyny. To by nam mocno ułatwiło życie.

To będzie Polak czy obcokrajowiec?

- Najlepiej by było, gdyby do zespołu trafił młody Polak, który biłby się o minuty i skład oraz gracz zagraniczny, który dałby nam sporo jakości. To byłoby idealne rozwiązanie, ale nie wiem, czy to jest realne z punktu widzenia finansowego. Wiem, że prezes Michał Jankowski prowadzi intensywne rozmowy na temat powiększenia budżetu. Zobaczymy, co wydarzy się w najbliższych 2-3 tygodniach. Czekamy na rozwój wydarzeń.

Czy chciał pan - względem ostatniego sezonu - nieco zmienić profil drużyny?

- Wiadomo, że mogę tutaj dużo opowiadać o wielkich wizjach, planach czy koncepcjach, ale prawda jest taka, że wszystko determinuje kwestia budżetowa. My w Słupsku zawsze wydajemy tyle, ile mamy. Nigdy nie gramy na kredyt, nie przekraczamy naszego założonego budżetu. Kiedy nie masz za dużo pieniędzy, to musisz kombinować i ryzykować. Na jednych graczy wydajesz więcej, a innych przeznaczasz znacznie mniej. Jestem jednak tyle lat w tej lidze i wiem, na co trzeba postawić, a gdzie można podjąć ryzyko.

Trzeba postawić na mocnych graczy obwodowych? Tam nie można podjąć ryzyka?

- Nie ukrywam, że lubię mieć na boisku dwóch graczy, którzy umieją grać z piłką w rękach, dwóch tzw. "ballhandlerów". Oni mogą kreować dla siebie pozycje do rzutu, a także organizować grę dla innych. U nas takie role mają pełnić: Caffey, Teague i Szymkiewicz. Stawiam też na doświadczenie na pozycji "pięć": Griciunas i Leończyk, a do tego gracze, którzy mogą się wybić: Wójcik i Hendricksen.

Czy mógłby trener w kilku słowach opowiedzieć o każdym z obcokrajowców? Zacznijmy od rozgrywającego Mike'a Caffeya.

- To ma być mózg naszej drużyny. To wszechstronny i inteligentny rozgrywający z dużym doświadczeniem. Ma być odpowiedzialny za kontrolowanie tempa gry, organizację gry, punktowanie i kreowanie pozycji. To dużo obowiązków, ale wiem, że on dobrze się czuje w takiej roli. Szukał miejsca, gdzie będzie mógł pokazać pełnię swoich umiejętności. To też dobry obrońca.

MaCio Teague.

- To zawodnik po świetnej szkole w USA. Szybko rozumie schematy koszykarskie, nie trzeba mu powtarzać za każdym razem, co ma zrobić w danej sytuacji. Dobrze czyta ustawienia na boisku. Uważam, że jeśli będzie grał wymiennie na pozycjach "2" i "1", to może być jedną z czołowych postaci w lidze. Może sporo w Polsce pokazać. Wiem, że w Niemczech był próbowany na pozycjach "2" i "3", a to nie do końca jego gra.

Długo na niego czekaliście.

- To prawda, ale z dobrymi zawodnikami tak właśnie jest. I ten pierwszy sparing pokazał, że warto było na niego czekać. Po jednym treningu z drużyną zdobył 26 punktów i miał 6 asyst, a przecież nie znał zagrywek i systemu. Udowodnił, że ma spore indywidualne umiejętności.

Carter Hendricksen.

- To jest zawodnik prosto z NCAA. Ma potencjał, ale widać, że wszystko jest dla niego nowe. Potrzeba mu czasu na zrozumienie taktyki, systemu i warunków życia w Europie. Trzeba będzie z nim pracować i być cierpliwym.

Benas Griciunas.

- Znam tego zawodnika od kilku lat. Nie ukrywam, że bardzo go chciałem mieć u siebie w drużynie. To doświadczony gracz z dużym boiskowym IQ. Ma dobre parametry fizyczne. Jestem spokojny o jakość, jaką wniesie do zespołu.

Na pozycji "5" będzie grał wymiennie z Pawłem Leończykiem, który ostatnio był "czwórką" w Czarnych Słupsk. To duża zmiana w porównaniu do minionego sezonu.

- Tak. Muszę powiedzieć, że nie do końca to się udało w poprzednim sezonie. Być może było tak, że to ja nie do końca umiałem mu znaleźć miejsce na boisku. Widzę, że Paweł jako "piątka" czuje się znacznie lepiej. Da dużo więcej drużynie niż miało to miejsce w ostatnich miesiącach.

Pan chyba nie ma problemów z przyznaniem się do błędu?

- Nie mam. Jeśli robię błędy, to przyznaję się do nich i biorę za nie pełną odpowiedzialność.

W sobotę graliście sparing z Suzuki Arką Gdynia. Tam jednym z wiodących zawodników był Grzegorz Kamiński. Słyszałem, że trener był nim mocno zainteresowany w letnim oknie transferowym, oferował sporą rolę i dużą liczbę minut. To prawda?

- Tak, to prawda. Byłby u nas starterem na pozycji "trzy", ale wybrał inną opcję. Nie ma już sensu opowiadać o zawodnikach, którzy byli na naszym celowniku, a podpisali umowy w innych klubach. Dużo jest takich graczy, którzy - z różnych względów - nam odmówili. Tak wygląda ten biznes.

To już trzeci rok, gdy buduje pan zespół do rozgrywek ORLEN Basket Ligi. Czy pan jeszcze takimi sytuacjami się przejmuje? Pojawiają się nerwy? Czy podchodzi do tego z większym dystansem?

- Wszystko zależy od sytuacji. Najbardziej denerwuje się wtedy, gdy jesteśmy bardzo blisko, mamy niemal wszystko dogadane, a nagle dostajemy informację, że do transakcji nie dojdzie. To na pewno irytuje, bo wiemy jednocześnie, że uciekły nam opcje "B" i "C". Przejmuje się tym, bo to jest moje życie. Żyję tym zespołem, tym klubem. Wiem też, że odpowiedzialność za wyniki spada na mnie.

To będzie kolejny sezon pracy Mantasa Cesnauskisa w Grupa Sierleccy Czarnych Słupsk. Rozumiem, że nadal ma pan głód wygrywania i sukcesów z tą drużyną?

- Oczywiście. Słupsk to mój drugi dom, mam wsparcie z każdej strony. Próbuję to oddać tym ludziom, na których mogę liczyć na co dzień. To dobre miejsce do pracy - mówiłem to jako zawodnik, mówię to jako trener. Lubię tu być. Lubię tę atmosferę. Wiem na czym polega praca w roli trenera w Słupsku.