Rosa w pierwszych minutach spotkania zaskoczyła rywali - po trafieniu Artura Mielczarka prowadziła 6:2. Ostrowianie powoli wchodzili jednak w swój rytm - kolejne trafienia Daniela Szymkiewicza dawały im przewagę. Mimo niezłej postawy Filipa Zegzuły, to BM Slam Stal po 10 minutach była lepsza o sześć punktów. W drugiej kwarcie coraz lepiej radził sobie Mike Scott, a w dodatku skuteczny był Michał Chyliński. Radomianie mieli problemy z utrzymaniem ofensywnego tempa gospodarzy. Po trójce Michała Nowakowskiego pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 45:31.
Kolejne rzuty z dystansu Nowakowskiego ułatwiały sytuację ekipy trenera Wojciecha Kamińskiego. Następne trójki w wykonaniu Mike’a Scotta i Łukasza Majewskiego sprawiały, że przewaga gospodarzy wzrosła do 23 punktów. Później skuteczny był co prawda Cullen Neal, ale to BM Slam Stal po 30 minutach rywalizacji prowadziła 70:52. Ostrowianie całkowicie kontrolowali sytuację, a ekipa trenera Roberta Witki nie była w stanie odrobić tak dużych strat. Czwarta kwarta była może już trochę bardziej wyrównana, ale niczego nie zmieniła. Gospodarze odnieśli zdecydowane zwycięstwo - 89:70.
W ekipie BM Slam Stali najlepszy był Michał Nowakowski, który rzucił 17 punktów (3/4 z dystansu). W Rosie wyróżniał się Cullen Neal - zanotował 20 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty.
- Druga kwarta, w której Stal zbudowała solidną przewagę, zadecydowała o tym, że w drugiej połowie było im zdecydowanie łatwiej kontrolować mecz. Dużo sił nas kosztowała próba zmniejszenia ich prowadzenia. Niestety się nie udało - mówił Artur Mielczarek z Rosy Radom.
- To był dla nas ciężki mecz - pierwsze spotkanie sezonu, w którym wszystko może się wydarzyć. Nie zlekceważyliśmy Rosy, mimo że graliśmy z nimi w okresie przygotowawczym i wtedy wygraliśmy dużą różnicą. Sparingi nie do końca się liczą. Cieszę się, że udało nam się utrzymać koncentrację, intensywność w obronie - tłumaczył Michał Nowakowski z BM Slam Stali.