Początek spotkania należał do gości. Dzięki akcji 2+1 Michała Michalaka Trefl wygrywał 7:2. Później po rzutach Przemysława Zamojskiego i Adama Hrycaniuka Stelmet zdobył swoje pierwsze prowadzenie. Sopocianie jednak jeszcze w tej samej części meczu potrafili mieć przewagę sześciu punktów. Ostatecznie wygrali pierwszą kwartę 22:19. W drugiej mistrzowie ponownie odzyskali prowadzenie dzięki rzutom wolnym Marcusa Ginyarda, ale tylko na chwilę. Zespół trenera Dariusa Maskoliunasa mógł liczyć na Adama Waczyńskiego i Pawła Leończyka. Dzięki rzutom wolnym Michalaka Trefl wygrywał nawet 38:29. Po drugiej części meczu Vladimir Dragicević miał już na koncie cztery faule, a Christian Eyenga trzy.
W trzeciej kwarcie sopocianie kontrolowali sytuację na parkiecie, chociaż Stelmet starał się zmniejszać straty. Po jednym z rzutów Milana Majstorovicia goście prowadzili 54:45, ale właśnie w tym momencie mistrzowie zaliczyli serię 7:0 i zbliżyli się tym samym do rywali na dwa punkty. Ekipa trenera Mihailo Uvalina nie potrafiła jednak doprowadzić do remisu. Sprawy w swoje ręce w ostatniej części meczu starał się wziąć Łukasz Koszarek, który ponownie zmniejszył prowadzenie Trefla do dwóch punktów. Później jednak ważne punkty zdobywali Leończyk, Gadri-Nicholson oraz Waczyński i Stelmet nie mógł już zagrozić sopocianom. Ostatecznie goście wygrali cały mecz 73:67.
Trefl rzucił zaledwie trzy trójki na 21 prób (rywale 11/25), ale był dużo skuteczniejszy w rzutach bliżej kosza. Sopocianie wygrali także rywalizację o zbiórki (46:31) i zdobyli osiem punktów więcej z linii rzutów wolnych.
Tym razem najlepszym strzelcem gości był Michał Michalak, który rzucił 19 punktów. Lance Jeter dodał do tego 13 punktów, 11 zbiórek i pięć asyst. W ekipie mistrzów wyróżniał się Przemysław Zamojski – trafił sześć trójek i zdobył łącznie 22 punkty.