Bogicević: Wszystko ma początek i koniec
fot. Wojciech Figurski/058sport.pl

,

Lista aktualności

Bogicević: Wszystko ma początek i koniec

- Myślę, że byłoby zbyt dobrze gdyby się wszystko w sezonie wygrywało. Wszystko ma swój początek i koniec. Następne spotkanie z Treflem w Sopocie będzie inne. Liczę na to, że odniesiemy zwycięstwo - mówi trener Anwilu Włocławek Milija Bogicević.

,

Wojciech Kłos: Anwil nie ma ostatnio zbyt dobrej passy w meczach z trójmiejskimi zespołami. Włocławianie przegrali w lidze z Asseco Prokomem i w Intermarché Basket Cup z Treflem. Dlaczego tak się stało?

Milija Bogicević: Myślę, że byłoby zbyt dobrze gdyby się wszystko w sezonie wygrywało. Wszystko ma swój początek i koniec. Następne spotkanie z Treflem w Sopocie będzie inne. Liczę na to, że odniesiemy zwycięstwo. Mieliśmy mały spadek formy, ale minęło od tego czasu półtora tygodnia. Myślę, że w meczu z Treflem zespół pokaże, iż jest znowu na fali.

Ten ostatni mecz z Treflem Pana zespół przegrał przede wszystkim dlatego, że sopocianie rzucili aż 13 trójek. Czy Anwil teraz będzie się bardziej skupiał na obronie graczy obwodowych?

- Tak, jeśli poprawimy ten element, to mamy dużo większe szanse na zwycięstwo w Sopocie. Trefl jest bardzo dobrym zespołem, ma spory potencjał w rzutach za trzy punkty. Zgadzam się, że ten element może decydować w najbliższym spotkaniu. W pierwszym meczu między naszymi zespołami we Włocławku wygraliśmy, a oni rzucili tylko trzy trójki.

W niedawnym meczu z Treflem Anwil wygrał z kolei rywalizację pod koszami, a przydał się Adam Łapeta. Czy środkowy może liczyć na więcej minut na parkiecie?

- Adam Łapeta robi postęp każdego dnia. Musi teraz złapać rytm grania i wtedy jeszcze bardziej pomoże zespołowi. Dużo zależy także od przeciwnika. Adam z jego parametrami nie może tak naprawdę grać z każdym rywalem. Nie każdy zespół ma podobnego do niego gracza. W Treflu tak naprawdę oprócz Kurta Looby’ego wysocy zawodnicy grają bardziej na obwodzie. W obronie przeciwko nim nie za bardzo można wykorzystać Adama, jednak na pewno w tym meczu się przyda.

Nowym zawodnikiem we włocławskim zespole jest Nikola Vasojević. Czy jest on w stanie w pełni zastąpić Arvydasa Eitutaviciusa?

- Różnica poziomu między Krzysztofem Szubargą a Vasojeviciem jest ewidentna, ale Serb ma swoje plusy, z których może skorzystać zespół. Czekają nas dwa miesiące gry w systemie środa-sobota. Jest to więc ostatnia chwila na ustalenie rotacji, aby cały zespół przyzwyczaił się do takiej gry. To wpłynie na to, że Vasojević zacznie grać znacznie więcej.

Anwil jest prawie pewny gry w czołowej szóstce w II Etapie rozgrywek Tauron Basket Ligi. To był z pewnością jeden z podstawowych celów tego zespołu. Jest Pan zadowolony z wyników drużyny, od kiedy pojawił się Pan we Włocławku?

- Żeby powiedzieć, że tam jesteśmy na 100 procent brakuje nam jednego zwycięstwa w najbliższych trzech meczach. Mamy więc ogromną szansę, aby ten cel osiągnąć. Oczywiście, jestem zadowolony z pracy zespołu, po tym niedobrym rozpoczęciu sezonu. Byliśmy nisko w tabeli, a teraz zaliczamy się do grupy czołowych drużyn. Tutaj jednak moja praca się nie kończy, nawet jak osiągniemy ten pierwszy cel. Zarówno ja, jak i zawodnicy na pewno chcieliby, aby Anwil zagrał co najmniej w półfinale.