PGE Turów Zgorzelec – Asseco Prokom Gdynia 80:86
Spotkanie świetnie rozpoczął Jerel Blassingame, trafiając dwie trójki. Po niecałych czterech minutach Asseco Prokom prowadził nawet 14:7 dzięki akcji Adama Hrycaniuka. Do gry w Zgorzelcu wrócił jednak Michał Chyliński i szybko dał znać o sobie - po jego trójce PGE Turów wyrównał stan gry (18:18). Chwilę później goście mieli już jednak przewagę dziewięciu punktów po rzucie Rasida Mahalbasicia. W drugiej części spotkania zawodnicy trenera Andrzeja Adamka wygrywali maksymalnie nawet 14 punktami po akcji 2+1 Mateusza Ponitki. Asseco Prokom przeważał głównie w rzutach bliżej kosza, gdzie był zdecydowanie bardziej skuteczny.
W trzeciej kwarcie gracze trenera Miodraga Rajkovicia rozpoczęli pościg za mistrzami Polski. W 27. minucie spotkania udało im się zmniejszyć stratę do sześciu punktów dzięki akcji Ivana Zigeranovicia (52:58). Do końca tej części meczu dominowali już jednak gdynianie, którzy zaliczyli serię 12:2 i znowu kontrolowali sytuację na parkiecie.
To jednak nie załamało gospodarzy, którzy nadal próbowali niwelować straty w ostatniej kwarcie. To prawie się udało – 42 sekundy przed końcem trafił Zigeranović i PGE Turów przegrywał tylko czterema punktami. W następnej akcji stratę popełnił Mahalbasić, a trener gospodarzy poprosił o przerwę. Później za trzy nie trafił jednak Piotr Stelmach, a rzuty wolne wykorzystał faulowany Łukasz Koszarek. Ta sytuacja zadecydowała o zwycięstwie Asseco Prokomu – zgorzelczanom zabrakło już czasu na zmianę wyniku.
To pierwsza porażka PGE Turowa w Zgorzelcu w tym sezonie Tauron Basket Ligi. Jednocześnie jest to pierwsze zwycięstwo Asseco Prokomu z trenerem Andrzejem Adamkiem. W ekipie z Gdyni na parkiecie nie pojawił się Alex Acker.
Najlepszym zawodnikiem gości był Jerel Blassingame, który rzucił 23 punkty. 19 punktów dołożył Łukasz Koszarek. Michał Chyliński zdobył dla PGE Turowa 16 punktów.