6. kolejka: Trefl znalazł sposób na PGE Turów
fot. Wojciech Figurski / 058sport.pl

,

Lista aktualności

6. kolejka: Trefl znalazł sposób na PGE Turów

Trefl jako pierwszy zespół w tym sezonie pokonał ekipę PGE Turowa Zgorzelec. Drużyna z Sopotu wygrała w Ergo Arenie 80:76 i jest nowym liderem tabeli Tauron Basket Ligi. Najlepszym graczem meczu był Frank Turner, który zdobył 25 punktów i 11 asyst. W jednym z najciekawszych sobotnich spotkań Anwil Włocławek, z nowym trenerem Miliją Bogiceviciem na ławce, zwyciężył z Polpharmą Starogard Gdański 85:75.

,

Tagi: 6. kolejka

Niedziela

Trefl Sopot – PGE Turów Zgorzelec 80:76

W pierwszej kwarcie obydwie drużyny zdobywały punkty falami. PGE Turów wygrywał już 7:2 po akcji 2+1 Aarona Cela, ale już kilka minut później podobna akcja Adama Waczyńskiego dała prowadzenie 16:9 Treflowi. W pewnym momencie tej części meczu po rzutach wolnych Franka Turnera było nawet 23:15 dla gospodarzy. Druga kwarta oznaczała problemy z faulami graczy gości – Djordje Micić i Aaron Cel mieli na koncie po trzy faule. To dawało przewagę sopocianom, którzy po trafieniu Kurta Looby’ego wygrywali 42:34. Zgorzelczanom udało się jednak zniwelować straty pod koniec pierwszej połowy – po rzucie Vukasina Aleksicia z dystansu PGE Turów przegrywał tylko jednym punktem. W trzeciej i czwartej kwarcie mecz był jeszcze bardziej wyrównany. Siedem minut przed końcem spotkania dzięki trafieniu Djordje Micicia zgorzelczanie prowadzili 65:63. Wtedy jednak sześć punktów z rzędu zdobyli zawodnicy Trefla i ponownie kontrolowali sytuację. Przy wyniku 78:75 dla gospodarzy, 25 sekund przed końcem meczu akcja należała do zgorzelczan, jednak błąd kroków popełnił Micić. Faulowany później Turner skutecznie wykonywał rzuty wolne i to Trefl cieszył się ze zwycięstwa. To dopiero pierwsza porażka PGE Turowa w obecnym sezonie Tauron Basket Ligi.

Najlepszym zawodnikiem spotkania był Frank Turner, który zdobył 25 punktów i 11 asyst. David Jackson rzucił dla PGE Turowa 17 punktów.

TVP Sport: David "Ait" Jackson | TVP Sport: Jackson w swoim stylu | TVP Sport: czarodziej Turner widzi wszystko | TVP Sport: pod koszami siła | Galeria zdjęć | Wideo z meczu

 

 

Asseco Prokom Gdynia – Rosa Radom 72:67

Spotkanie od samego początku było wyrównane, co mogło zaskakiwać. Co prawda w pierwszej kwarcie mistrzowie Polski wygrywali nawet 17:10 po trafieniu Alexa Ackera, ale nie trwało to długo, bo Rosa szybko zbliżała się do rywali. W drugiej części meczu ciągle na prowadzeniu był Asseco Prokom, ale często były to zaledwie dwa punkty. W zespole z Radomia dobrze grali Nikola Vasojević, Hubert Radke oraz Jakub Zalewski. To właśnie po trafieniu tego ostatniego Rosa przegrywała tylko 29:31. Dzięki rzutom wolnym Rasida Mahalbasicia gdynianie wygrywali 10 punktami w trzeciej kwarcie, ale ciągle nie było to prowadzenie, które pozwalałoby spokojnie myśleć o wygraniu całego meczu. Zawodnicy trenera Mariusza Karola grali ambitnie i nadal potrafili gonić gospodarzy. Tak też było w samej końcówce spotkania. 30 sekund przed końcem niezwykle ważną trójkę trafił Slavisa Bogavac i było tylko 66:63 dla Asseco Prokomu. Jeszcze ciekawiej było chwilę później. Nikola Vasojević przechwycił podanie Alexa Ackera i po punktach Serba Rosa przegrywała tylko punktem 14 sekund przed zakończeniem spotkania. Ten sam zawodnik popełnił jednak stratę w jednej z ostatnich akcji, co przekreśliło szanse radomian na doprowadzenie do dogrywki. Rosa miała sporą przewagę w zbiórkach, a co za tym idzie w punktach drugiej szansy. Goście popełnili jednak aż 26 strat, co dobrze wykorzystali zawodnicy trenera Kestutisa Kemzury. W drużynie Rosy nie zagrał kontuzjowany JJ Montgomery.

Najlepszym zawodnikiem Asseco Prokomu był Jerel Blassingame, który rzucił 19 punktów. Nikola Vasojević zdobył dla Rosy 15 punktów i 5 asyst. 

Galeria zdjęćWideo z meczu

 

 

Sobota

Polpharma Starogard Gdański – Anwil Włocławek 75:85

Anwil świetnie rozpoczął spotkanie z Polpharmą – w ekipie z Włocławka od samego początku można było zauważyć więcej energii w porównaniu do gospodarzy. Po trójce Marcusa Ginyarda goście wygrywali 7:0, ale później było dla nich jeszcze lepiej. Gracze trenera Wojciecha Kamińskiego nie potrafili nawiązać wyrównanej walki, popełniali straty, dzięki czemu włocławianie mieli sporo okazji do szybkich kontr. W pewnym momencie pierwszej kwarty Anwil prowadził nawet 25:8 po rzucie Przemysława Frasunkiewicza. Druga część meczu to praktycznie ten sam schemat - gracze trenera Miliji Bogicevicia byli niezwykle skuteczni za dwa punkty, grali szybko i zespołowo, a w dodatku świetne wejścia miał Arvydas Eitutavicius. To właśnie po rzucie Litwina Anwil wygrywał aż 44:17. Starogardzianie starali się gonić rywali, ale prowadzenie gości było ciągle bezpieczne, dzięki konsekwentnej i zespołowej grze. Po trafieniu Łukasza Majewskiego z dystansu na 50 sekund przed końcem Polpharma przegrywała tylko dziewięcioma punktami, ale gospodarzy na nic więcej nie było stać tego dnia. Anwil lepiej dzielił się piłką i dzięki znacznie lepszej pierwszej połowie bez problemów wygrał ten mecz. Dla Anwilu to pierwsza wygrana po serii czterech porażek. Polpharma przegrała trzeci mecz z rzędu.

Najlepszym strzelcem spotkania był Seid Hajrić, który zdobył 22 punkty i 9 zbiórek. 16 punktów dołożył były gracz starogardzkiej drużyny – Tony Weeden. Dla Polpharmy 18 punktów i 9 zbiórek zdobył Ben McCauley. 

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

 


AZS Koszalin – Kotwica Kołobrzeg 72:61

AZS wygrywa derby Pomorza Środkowego. Początek meczu to zaskoczenie ze strony Kotwicy – po wsadzie Wojciecha Złotego goście wygrywali nawet 14:9. Koszalinianie nie pozwolili jednak gościom na więcej w pierwszej kwarcie. Szybko doprowadzili do remisu, a po trafieniu Seka Henry’ego prowadzili już 23:16 w połowie drugiej części spotkania. Trzecią kwartę rzutem z dystansu otworzył Corey Jefferson i kołobrzeżanie przegrywali zaledwie dwoma punktami, nie tracąc kontaktu z gospodarzami. Wystarczyło jednak sześć minut i AZS po trafieniu Artura Mielczarka wygrywał 49:37. Kotwica w czwartej kwarcie zbliżyła się do rywali jeszcze na siedem punktów, ale to ekipa trenera Teo Cizmicia kontrolowała już przebieg gry i utrzymała spokojne prowadzenie do samego końca. Gospodarze byli przede wszystkim bardziej skuteczni, szczególnie w rzutach za dwa punkty. Gracze AZS zaliczyli także pięć bloków, z czego trzy były autorstwa Darrella Harrisa, byłego zawodnika Kotwicy.

Najlepszym zawodnikiem AZS był Darrell Harris, który zdobył 17 punktów, 8 zbiórek i 3 bloki. Sean Mosley rzucił dla Kotwicy 21 punktów, a double-double zaliczył Marko Djurić (13 punktów, 12 zbiórek). 

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

 

 

Jezioro Tarnobrzeg – Energa Czarni Słupsk 73:85

Energa Czarni świetnie weszli w spotkanie - po trafieniu Valdasa Dabkusa wygrywali 6:0. Później mecz jednak się wyrównał i po trafieniach Rahshona Turnera to gospodarze prowadzili 11:10. Słupszczanie pokazali jednak dużo lepszą koszykówkę w drugiej kwarcie, którą wygrali aż 29:9, a bardzo skuteczny w tym fragmencie był Levi Knutson. Obydwie drużyny miały problemy z rzutami z dystansu, ale gracze trenera Mariusa Linartasa byli bardzo skuteczni bliżej kosza. Tarnobrzeżanie do ciężkiej pracy wzięli się w trzeciej części meczu i dzięki rzutom Jakuba Dłoniaka, Daniela Walla i Turnera udawało im się zmniejszać straty do rywali. Dzięki rzutowi wolnemu tego pierwszego Jezioro przegrywało tylko dziewięcioma punktami. Później graczom trenera Dariusza Szczubiała udało się zbliżyć jeszcze na dwa punkty w ostatniej kwarcie po trafieniu Matta Addisona, ale siedem punktów z rzędu Energi Czarnych pozwoliło im na spokojne zwycięstwo. Dla Jeziora to czwarta porażka z rzędu, a dla słupszczan czwarte kolejne zwycięstwo.

Levi Knutson zdobył dla Energi Czarnych 17 punktów i był najlepszym strzelcem zespołu. Jakub Dłoniak rzucił aż 29 punktów dla Jeziora.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

 

 

Start Gdynia – Stelmet Zielona Góra 67:76

Mimo że Start na początku meczu wygrywał 8:4 po trafieniu Tomasza Wojdyły, to Stelmet już w pierwszej kwarcie pokazał, że nie bez powodu był uznawany za faworyta tego meczu. Po trafieniu Olivera Stevicia jeszcze w pierwszej kwarcie zielonogórzanie prowadzili 22:13. W kolejnej części meczu brylowali Rob Jones i Walter Hodge i po akcji tego drugiego było nawet 33:17 dla gości. Gdynianie popełniali przede wszystkim bardzo dużo strat, z których korzystali gracze zawodnicy trenera Mihailo Uvalina. Start przez dłuższy czas przegrywał, ale nie zamierzał się łatwo poddawać. Siedem minut przed końcem meczu gospodarze zbliżyli po trafieniu Sebastiana Kowalczyka na zaledwie sześć punktów, ale Stelmet nie pozwolił im na więcej. Po rzucie Mantasa Cesnauskisa było już 71:59 dla gości. Zielonogórzanie przeważali w punktach drugiej szansy oraz tych zdobytych po szybkim ataku.

Najlepszym strzelcem Stelmetu był Quinton Hosley, który zdobył 17 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty. Tomasz Wojdyła rzucił 14 punktów dla Startu.

Wideo z meczu | Galeria zdjęć

Tagi: 6. kolejka