Czarkowski: Mamy wielką satysfakcję
fot. sebastianrzepiel.com

,

Lista aktualności

Czarkowski: Mamy wielką satysfakcję

- W 2001 roku graliśmy w drugiej lidze, później przez trzy lata biliśmy się o ekstraligę i się nie udawało, jednak ktoś tam na górze musiał czuwać nad nami - mówi Rafał Czarkowski, prezes Zastalu Zielona Góra. Brązowy medalista Tauron Basket Ligi opowiada nam o przygotowaniach do nowego sezonu, grze w europejskich pucharach oraz interesujacej kibiców sytuacji z Walterem Hodgem. 

,

Na pierwszy medal Zastalu w Tauron Basket Lidze nie trzeba było długo czekać.

- Długo i krótko, bo to już 12 lat odkąd powstała spółka akcyjna Grono SSA. W 2001 roku graliśmy w drugiej lidze, później przez trzy lata biliśmy się o ekstraligę i się nie udawało, jednak ktoś tam na górze musiał czuwać nad nami. W sumie wszystko zeszło się dobrze w czasie. Mieliśmy bazę: kibiców, halę i współpracujące z nami miasto. Mamy wielką satysfakcję z tego sukcesu. 

Ale ten jakże cenny brąz udało się wywalczyć już w drugim roku grania. 

- Budżetowo to chyba nie byliśmy nawet na to przygotowani. Należy jednak pamiętać, że trzech ludzi z NBA przewinęło się przez Zastal (śmiech). Zostali ci, którzy zostawili najwięcej energii na boisku. Budowa składu, można tak powiedzieć, nie do końca była przemyślana. Jedni przyjeżdżali, inni wyjeżdżali. Trochę tego było. Zostali najtwardsi i najlepsi, czyli optymalny skład.

Jak Zastal rozstawał się z Ganim Lawalem, nie myślał pan, że w play-off granie siódemką ludzi może się źle skończyć?

- Teraz już mogę przyznać, że nie byłem zwolennikiem powrotu Ganiego Lawala. Wtedy ta nasza maszyna dobrze funkcjonowała i chcieliśmy zrobić sobie z niego taką polisę ubezpieczeniową. Już kiedyś tak robiliśmy z Dawidem Witosem i pamiętamy, jak by się to skończyło. Wydaje mi się, że gdyby Gani został, to o złoto byśmy nie walczyli, a kosztowałoby nas to o wiele drożej. 

Różni trenerzy byli w ostatnich latach w Zastalu, ale wydaje się, że Mihailo Uvalin spełnia pokładane w nim nadzieje i jest właściwą osobą na tej pozycji?

- Gdy trener przychodził, słychać było różne głosy o jego wyczynach. Na razie jest bardzo dobrze. Mihailo Uvalin jest bardzo fajnym człowiekiem, dużo rozmawiamy, dyskutujemy. Na razie nasza współpraca przebiega bardzo dobrze.

Trener Uvalin będzie miał wolną rękę w budowaniu składu?

- Na pewno będzie miał decydujący głos, ale my również mamy doświadczenie w budowaniu drużyny. Teraz będzie miał do dyspozycji swój autorski skład, ale nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie zrobili tego wspólnie.

Walter Hodge dostał ofertę kontraktu, ale nadal nie zadeklarował czy zostaje w Zielonej Górze. Ten temat jest już zamknięty?

- Nasza oferta kontraktu była ważna do godz. 24.00, dnia 10 czerwca. Przed 10 czerwca była informacja od agenta, że oni na pewno tego nie podpiszą i proszą o przdłużenie tej umowy. Nie możemy czekać czy się Walter zdecyduje, czy nie. Jeżeli znajdziemy zawodnika i dogadamy umowę na pozycję Waltera, to ją niezwłocznie podpiszemy. Jeśli nie, to może jeszcze powrócimy do naszej propozycji. 

W plotkach transferowych jako następcy Hodge’a byli wymieniani Łukasz Koszarek i Robert Skibniewski. Z nimi też rozmawiacie?

- Agenci przesyłają listy zawodników, którzy są bez kontraktów. Ci dwaj rozgrywający również ich nie mają, ale przecież oczywiste, że nie powiemy z kim rozmawiamy.

Do których europejskich pucharów jest bliżej Zastalowi w tej chwili? Do EuroPucharu czy ligi VTB?

 - Na dziś bliżej jest nam do VTB, niż do EuroPucharu. Gra w tych rozgrywkach to jednak spore i kosztowne przedsięwzięcie. Nadal prowadzimy rozmowy w sprawie naszych występów w europejskich pucharach. Poczekajmy jeszcze trochę na ostateczną decyzję.

Piotr Stelmach dostał powołanie do szerokiej kadry Polski i jest jedynym reprezentantem Zastalu w tym gronie. Zagra?

 - Niestety nie. Piotrek przechodzi okres rehabilitacji po operacji kolana, który potrwa jeszcze miesiąc. Dopiero dwa dni temu odłożył kule, więc jego wyjazd nawet na zgrupowanie nie wchodzi w rachubę.