Piotr Ciszek: Czy mógłby Pan powiedzieć co wydarzyło się na początku trzeciej kwarty, kiedy straciliście dziewięć kolejnych punktów?
John Turek: Rzeczywiście za wolno rozpoczęliśmy drugą połowę. Mieliśmy kilka strat i niecelnych rzutów. Pojawiły się też nasze błędy w obronie i wszystko to wynikało z tego, że nie wyszliśmy dość skoncentrowani po przerwie.
Czy łatwo było przygotowywać się do tego meczu mając za sobą tak wysoką wygraną? Czy mogło to powodować problemy z koncentracją?
- Myślę, że raczej mieliśmy dobre myśli przystępując do tego pojedynku, mając w pamięci mecz numer trzy. Nie dekoncentrowała nas wysoka wygrana, gdyż wiedzieliśmy, że jest to nowy mecz. Niemniej czuć się dobrze przed meczem, a grać dobrze to dwie różne rzeczy.
Kto dla Pana był trudniejszym przeciwnikiem - Adam Łapeta czy Adam Hrycaniuk?
- Ciężko ocenić który z nich jest trudniejszym rywalem, ponieważ są zupełnie odmiennymi zawodnikami. Hrycaniuk gra zdecydowanie bardziej fizycznie, z kolei Łapeta jest zdecydowanie wyższy i ma większy zasięg ramion. Nie mogę stwierdzić, że przeciwko jednemu z nich gra mi się łatwiej, a drugiemu trudniej - oni po prostu grają zupełnie inaczej.
Dwa dni do kolejnego meczu. Co musicie w tym momencie zrobić by przedłużyć tę serię i wrócić na szósty mecz do Ergo Areny?
- Potrzebujemy wypoczynku i odpowiedniej koncentracji. Musimy zrozumieć, że Prokom jeszcze nie zdobył mistrzostwa, tylko potrzebuje jeszcze jednej wygranej, a wtedy może zdarzyć się wszystko. Wiemy, że Asseco Prokom jest niepokonany w swojej hali i czeka nas ciężkie zadanie. Musimy wierzyć, że tak samo jak oni potrafili wyrwać nam jeden mecz u nas w hali, my tak samo będziemy potrafili zrobić to w sobotę.