Frasunkiewicz: Po prostu było ciężko
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Frasunkiewicz: Po prostu było ciężko

- Nawet po pierwszym meczu, wygranym 10 punktami, mówiłem, że to będzie długa seria. Wcześniej widziałem AZS, widziałem po pierwszym meczu z czym mamy problem i jak AZS to wykorzystuje. Wiedziałem jacy to są zawodnicy i jaki trener, więc wiedziałem też, że będzie ciężko - po wygranej ćwierćfinałowej serii z AZS mówi skrzydłowy Asseco Prokomu, Przemysław Frasunkiewicz.

,

Jędrzej Szerle: Ćwierćfinałowa seria z AZS okazała się nadspodziewanie trudna. Chyba sami nie przypuszczaliście, że starcie z Akademikami przyniesie aż tyle emocji?

Przemysław Frasunkiewicz: Spodziewałem się. Nie mogę mówić za kolegów, ale ja się tego spodziewałem - nawet po pierwszym meczu, wygranym 10 punktami, powiedziałem, że to będzie długa seria. Wcześniej widziałem AZS, widziałem po pierwszym meczu z czym mamy problem i jak AZS to wykorzystuje. Wiedziałem jacy to są zawodnicy i jaki trener, więc wiedziałem też, że będzie ciężko.

Wyciągnęliście wnioski z dwóch wyjazdowych porażek i dzisiaj wygraliście - co było do tego kluczem?

- To są takie mecze na styku, że decydują szczegóły. Nie chciałbym się nad tymi szczegółami rozwodzić, bo nie chciałbym żeby Zielona Góra wiedziała co robimy źle - choć to poprawimy. Mówiąc językiem zza oceanu mieliśmy naprawdę zły match-up z AZS Koszalin i to nam sprawiało wiele problemów. Na pewno nie będzie łatwiej z Zieloną Górą, ale nie ma tam tylu wysokich zawodników i nasi wysocy będą mieli łatwiej.

Jednym z elementów, z których nie możecie być zadowoleni, to zbiórka - remis 33:33 nie może Was zadowalać.

- Sprawa wygląda tak, że w pierwszych meczach przegraliśmy zbiórkę, ale wygraliśmy mecze - w dwóch następnych wygraliśmy zbiórkę, natomiast AZS zrobił 15 przechwytów, my bodajże jeden i tak meczu nie można wygrać. Dzisiaj zbiórka na remis, nie zrobiliśmy tak wielu strat. Nie powinniśmy pozwalać jakiejkolwiek drużynie na zdobywanie łatwych punktów, bo dobrze bronimy w grze pozycyjnej i to jest kluczem.

Ponownie mieliście problem z Piotrem Pamułą - czy może ten zawodnik zawsze swoje punkty zdobędzie?

- Wynika to z tego, że bardzo dobrze AZS grał pick&rolle, zarówno z boku, jak i na środku. Musieliśmy pomagać, Piotrek miał trochę wolnego miejsca - a jest to naprawdę bardzo dobry strzelec. Tacy strzelcy jak Łukasz Seweryn czy Piotrek Pamuła jak mają 20 centymetrów wolnego, to jest właściwie kosz. Na szczęście ograniczyliśmy innych zawodników, ale taki mecz, to typowy mecz walki, piąty mecz. Bardzo dobrze zaczęliśmy i dlatego potem utrzymaliśmy ten wynik.

Seria z AZS była dobrym rozpoczęciem fazy play-off - poczuliście tę atmosferę, gdzie każdy mecz jest na wagę złota i nie można sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji? Pomoże Wam to przed starciem z Zastalem?

- Nie tak do końca, bo grając 10 meczów w szóstkach wiedzieliśmy, że każdy mecz jest na miarę 10 procent i że porażka może nas zrzucić z pierwszego miejsca na piąte-szóste. Co będę dużo mówił - dobra drużyna AZS, niedoceniana, bo zajęła ósme miejsce, ale naprawdę widać tam rękę trenera Urlepa. Jest tam paru dobrych zawodników, to nie jest tak, że jest to słaba drużyna z ósmego miejsca, którą zlekceważyliśmy - to jest dobry zespół i nie można powiedzieć, że dopiero teraz otworzyliśmy oczy. Byliśmy gotowi i po prostu było ciężko.