PGE Turów - Anwil (4): Strzelanina dla gospodarzy
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

PGE Turów - Anwil (4): Strzelanina dla gospodarzy

W Zgorzelcu został wyłoniony pierwszy półfinalista play-off. Został nim PGE Turów, który po kapitalnym spotkaniu zwyciężył Anwil 96:92. W całym meczu koszykarze obu drużyn trafili łącznie 24 rzuty z dystansu!

,

Spotkanie w Zgorzelcu bez wątpienia było jednym z najlepszych w bieżącym sezonie Tauron Basket Ligi. Oba zespoły były niezwykle zdeterminowane, twardo broniły i fenomenalnie spisywały się w ofensywie. To jednak zgorzelczanie prowadzili od początku meczu do samego końca (z wyjątkiem sytuacji z pierwszej minuty, kiedy swój zespół na prowadzenie 3:2 wyprowadził John Allen).

- Co z tego, że zagraliśmy jeden z lepszych, a może nawet i najlepszy mecz w sezonie, skoro do domu wracamy w roli przegranych. Ten sezon niestety dla nas się skończył. Nie wiem czy lepiej rozpamiętywać i analizować to spotkanie, czy po prostu o nim zapomnieć i liczyć, że najbliższy rozpocznie się bardzo szybko - powiedział niepocieszony kapitan Anwilu Łukasz Majewski.

Początek spotkania nie zwiastował wielkiej dramaturgii. Koszykarze trenera Jacka Winnickiego po rzucie Damiana Kuliga zza linii 675 cm w trzeciej minucie gry wygrywali 11:3. Goście, jak zresztą zapowiadali przed meczem, nie zamierzali położyć się przed rywalem. Gracze trenera Krzysztofa Szablowskiego dzięki rzutom z dystansu (4/5 w pierwszej kwarcie) zniwelowali straty do dwóch punktów (14:12). Wówczas do kosza trafił Lawrence Kinnard.

Później jednak to gospodarze nadawali ton wydarzeniom na parkiecie. Dzięki świetnej defensywie i zespołowej postawie w ataku (prócz Aarona Cela i Ronalda Moore'a punkty zdobywali wszyscy koszykarze, którzy pojawiali się na parkiecie) do przerwy PGE Turów wygrywał 52:39.

W 32. minucie gry po punktach Michała Chylińskiego zgorzelczanie prowadzili nawet różnicą 17 punktów. Anwil nie zrażał się i szybko odpowiadał. W zdobywaniu punktów dla gości brylował Dardan Berisha, który w trzeciej kwarcie cztery razy trafił z dystansu. W przedostatniej kwarcie Anwil zdołał jednak odrobić do przeciwników tylko dwa punkty (31:33).

Najwięcej działo się w ostatniej kwarcie. W niej zespół z Kujaw dwukrotnie niebezpiecznie zbliżał się do gospodarzy, trafiając do kosza nawet w wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach. W efekcie tego na niewiele ponad minutę przed końcem po dwóch punktach Krzysztofa Szubargi PGE Turów wygrywał tylko 92:90. Ostatecznie dzięki najlepszemu na parkiecie Davidowi Jacksonowi (łącznie 26 punktów) i jego punktom z linii rzutów wolnych zespół znad Nysy Łużyckiej wygrał 96:92 i tym samym wygrał rywalizację 3:1. - Bez względu na to czy zagramy ze Śląskiem czy Treflem będziemy walczyć o finał. Taki cel założyliśmy sobie przed sezonem. Jeśli spotkamy się z zespołem z Wrocławia będzie bardzo fajnie. Jeśli natomiast z Treflem, to także nienajgorzej. Mamy z nimi rachunki do wyrównania - powiedział skrzydłowy PGE Turowa Aaron Cel.

Po meczu trener Krzysztof Szablowski chwalił i doceniał klasę rywala, ale był też zadowolony ze swoich graczy. - Gratuluję wygranej serii drużynie ze Zgorzelca. Jestem dumny ze swoich chłopaków, którzy dzielnie walczyli do ostatnich minut. Cała seria kosztowała nas tyle zdrowia, że w obronie niestety ciężko było nam grać na równym poziomie przez 40 minut. Gospodarze napompowani ostatnimi dobrymi występami trafiali z bardzo dobrą skutecznością. Szkoda, że w trzecim meczu nie podjęliśmy walki w czwartej kwarcie. W dobrej trzeciej byliśmy blisko przeciwników. PGE Turów zagrał kapitalne trzy mecze. Gratuluję trenerowi Jackowi Winnickiemu, że potrafił wyciągnąć zespół z tak ciężkiej sytuacji. Tak grającemu zespołowi ze Zgorzelca życzę mistrzostwa kraju.

W świetnym nastroju był natomiast szkoleniowiec PGE Turowa Jacek Winnicki. - Gratuluję nie tylko swoim koszykarzom, ale także asystentom Mariuszowi oraz Edkowi, a także kierownikowi zespołu Grześkowi Ardelemu oraz Maćkowi Żmijewskiemu. Wszyscy pracowaliśmy na awans do czołowej czwórki. Mimo wysokiego wyniku graliśmy świetnie w obronie. Na pewno nie popełniliśmy więcej błędów niż przykładowo w sobotnim meczu. Trafiliśmy na bardzo zdeterminowany, a przede wszystkim skuteczny zespół z Włocławka. Wygraliśmy mecz z zespołem, który rzucił nam 14 trójek. Przez trzy kwarty Anwil był blisko nas. Jedno jest ważne, że trudny okres skończył się dla nas awansem do półfinałów. Tylko twardzi ludzie potrafią sobie poradzić w trudnych sytuacjach. Udowodniliśmy to w ćwierćfinale. Zrobimy wszystko by udowodnić to w półfinale z kimkolwiek będziemy grali, a następnie w finale. Spotkaliśmy się w Zgorzelcu by zdobyć mistrzostwo Polski.