Wysocki: Jestem profesjonalistą
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Wysocki: Jestem profesjonalistą

- Dla mnie nie ma znaczenia ile wcześniej meczów nie grałem. Jak tylko jestem na boisku to daję z siebie wszystko, sto procent - mówi po meczu z Anwilem Konrad Wysocki, skrzydłowy PGE Turowa Zgorzelec.

,

Jacek Seklecki: Co w głównej mierze przyczyniło się do waszej porażki w pierwszym meczu z Anwilem?

Konrad Wysocki: Przegraliśmy pierwsze minuty meczu. To było ważne dla Anwilu i całego widowiska, włącznie z głośnymi kibicami. Później musieliśmy gonić gospodarzy, a takie spotkania jest bardzo ciężko wygrać, tym bardziej na wyjeździe, w hali przeciwnika. Pod koszem dużo punktów rzucił nam Corsley Edwards i w następnym meczu musimy mocniej walczyć pod tablicami. Cieszę się, że mamy teraz dzień wolnego i znów będziemy mogli stanąć naprzeciwko Anwilu.

Ta pogoń po pierwszej kwarcie sprawiła, że musieliście stracić sporo sił, aby wrócić do meczu?

- Nie, raczej nie. Siły ma się do końca i Anwil przez tyle samo czasu musiał z nami walczyć na boisku. Ciężko jednak przez cały mecz gonić, tym bardziej, że pod koniec spotkania popełniliśmy kilka głupich błędów. Przegraliśmy pierwszy mecz tej serii, ale gramy do trzech zwycięstw.

Waszą sytuację skomplikowało trochę także to, że już na początku trzeciej kwarty czwarty faul złapał Daniel Kickert.

- Daniel jest dla nas bardzo ważnym koszykarzem i najlepsze dla naszego zespołu to jest jak on biega po boisku i zdobywa punkty. Niemniej jednak mamy wielu graczy, którzy mogą wnosić dużo do każdego meczu, a z tymi faulami już czasami tak jest, że można szybko je złapać i wtedy jest problem.

Pan zagrał bardzo dobre spotkanie, mimo że w ostatnim meczu sezonu zasadniczego z Anwilem siedział pan całe 40 minut na ławce rezerwowych.

- Jestem profesjonalistą i za grę w koszykówkę otrzymuję pieniądze. Dla mnie nie ma znaczenia ile wcześniej meczów nie grałem. Jak tylko jestem na boisku, to daję z siebie wszystko, sto procent.

Kto sprawił wam najwięcej problemów z graczy Anwilu?

- Edwards grał świetnie, ale też Krzysztof Szubarga. Rozgrywający Anwilu jest mózgiem tej drużyny i bardzo mądrze grał w decydujących momentach. Trafiał co miał trafiać i pewnie prowadził swój zespół.