Jędrzej Szerle: Nie najlepiej rozpoczęliście dzisiejsze spotkanie. AZS Was zaskoczył?
Przemysław Frasunkiewicz: Nie, po prostu AZS to bardzo dobra drużyna. Nie zaskoczyli nas, ani ich nie zlekceważyliśmy, tylko po prostu dobry trener z dobrymi zawodnikami. Grali ostatnio z nieco słabszymi drużynami, ale zaprezentowali się bardzo dobrze i wiedzą jak grać. Naszą przewagą jest, że mamy wyrównany i dobrze wytrenowany zespół. Tak jak zazwyczaj odjechaliśmy w trzeciej kwarcie, ale po raz kolejny - tak samo było z Treflem - chwila nieuwagi i nerwówka w końcówce.
Mieliście duży problem z Piotrem Pamułą, który rzucił 20 punktów.
- Piotrek wychodził w mistrzostwach Europy i rzucał nie takim obrońcom sprzed twarzy, więc na pewno musimy się bardziej skoncentrować i może spróbować go odciąć.
Co trener Andrzej Adamek powiedział Wam w przerwie, że wyszliście na trzecią kwartę odmienieni i zaczęliście od serii 12:0?
- Nie chcę cytować co trener powiedział, ale na pewno to pomogło. Trener od ponad tygodnia, jak już wiedzieliśmy, że gramy z Koszalinem mówił, że bardzo dobrze zna trenera Andreja Urlepa i wiedział, że mecz wcale nie będzie należał do łatwych, tylko do ciężkich.
Zagrał Pan bardzo dobre spotkanie - 17 punktów. Kiedy Jerel Blassingame i Donatas Motiejunas prezentowali się nieco gorzej, Pan został liderem drużyny.
- Tak to u nas jest, że mamy wyrównany zespół i nie zawsze liderzy mogą grać na 100 procent i trzeba im po prostu pomóc.
A nad czym musicie popracować, co poprawić przed poniedziałkowym drugim spotkaniem z AZS?
- Pracować może nie, ale bardziej się skoncentrować nad tym, żeby nie przegrać tablicy - tak jak dzisiaj - i zazwyczaj jest tak, że jak się przegrywa tablicę, to się mecz przegrywa. My na szczęście wygraliśmy, ale nad tym musimy się skoncentrować.