PGE Turów - Anwil: Przedsmak serii
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

PGE Turów - Anwil: Przedsmak serii

Na zakończenie drugiego etapu rozgrywek Tauron Basket Ligi Anwil Włocławek wygrał w Zgorzelcu z PGE Turowem 79:76. Oba zespoły już wkrótce zagrają ze sobą w ćwierćfinale play-off.

,

Początek meczu mógł zwiastować, że włocławianie w Zgorzelcu odniosą bezproblemową wygraną. Goście grali niezwykle skutecznie i w ósmej minucie po punktach zdobytych z dystansu przez Łukasza Majewskiego (w pierwszej kwarcie trafił wszystkie cztery rzuty z gry) wygrywali już 24:12. Trener Jacek Winnicki starał się, aby jego koszykarze zaczęli walczyć i odrabiać straty. M.in. na ławce rezerwowych usiedli Ronald Moore i Dallas Lauderdale.

- Dziękuję zawodnikom, którzy grali od dziewiątej minuty do końca meczu. Nie będą grali w tym zespole ludzie, którzy nie mają charakteru i nie zostawią zdrowia na parkiecie, a będą tylko chcieli zaliczyć spotkanie - powiedział po meczu trener PGE Turowa Jacek Winnicki.

Od dziewiątej minuty na parkiecie obraz gry zaczął się zmieniać. Zgorzelczanie zaczęli walczyć i po rzutach zza linii 675 cm Michała Chylińskiego i Artura Mielczarka zmniejszyli straty do sześciu punktów (20:26). W drugiej kwarcie zespół ze Zgorzelca kontynuował pościg za rywalem. Rozegrał się Daniel Kickert, który w ciągu drugich dziewięciu minut zdobył dziewięć punktów i miał trzy zbiórki. To jednak po trafieniu Aarona Cela w 15. minucie był remis 29:29. Włocławianie głównie dzięki świetnie dysponowanemu Johnowi Allenowi (12 punktów w ciągu pierwszej połowy) do szatni schodzili na prowadzeniu 43:39.

Obraz gry nie zmienił się po zmianie stron. Oba zespoły zaciekle walczyły o każdą piłkę, a wynik był ciągle blisko remisu. Przykładowo w 23. minucie po przechwycie i efektownym wykończeniu akcji przez Johna Allena włocławianie prowadzili 47:42, ale już trzy minuty później po rzucie z dystansu w wykonaniu Aarona Cela to PGE Turów wygrywał 52:49. W kluczowych momentach nie mylił się jednak Nick Lewis, dzięki któremu goście po trzech kwartach mieli dwa punkty więcej od rywali (61:63).

Najwięcej emocji było w ostatniej kwarcie. Oba zespoły postawiły na twardą obronę i zwłaszcza w drugiej części kluczowych 10 minut miały duże problemy ze zdobywaniem punktów. W 33. min po trójce Giedriusa Gustasa (w całym meczu trafił wszystkie pięć rzutów) był remis 68:68. W końcówce przy wyniku 76:79 dla gości zespół ze Zgorzelca miał szansę by doprowadzić do dogrywki. Rzutu za trzy punkty nie trafił jednak Michał Chyliński.

- Walczyliśmy przez trzy kwarty. W tej części spotkania zostawiliśmy zdrowie i serce na boisku. Został tydzień do play-off, a więc najważniejszej części sezonu. Zrobimy wszystko by w tej części sezonu zaprezentować się jak najlepiej - powiedział trener PGE Turowa Jacek Winnicki.

- Wreszcie w tym sezonie udało nam się pokonać drużynę Turowa. Oba zespoły stworzyły świetne zawody. Mecz był emocjonujący do ostatnich sekund. Myślę, że o końcowym wyniku zdecydowała troszkę lepsza skuteczność. Za dwa i trzy punkty byliśmy skuteczniejsi. Przegraliśmy jednak zdecydowanie zbiórkę w ataku. Musimy nad tym elementem mocno pomyśleć przed fazą play-off - skomentował z kolei trener Anwilu Krzysztof Szablowski.

Obie drużyny już wkrótce zagrają ze sobą w ćwierćfinale play-off. Dwa pierwsze spotkania zostaną rozegrane we Włocławku.