Gani Lawal wracał do Zielonej Góry jako gwiazda. Witany z honorami, takimi jak okolicznościowa koszulka dla kibiców z napisem "I'm back". Zapowiadał, że chce z Zastalem sięgnąć po mistrzostwo.
Skończyło się ledwie na trzech meczach i Ganiego nie ma już w Zielonej Górze. Dlaczego? - Jest nam przykro z tego powodu, ale nie mieliśmy wyjścia. Z powodu rażącego naruszenia przez Ganiego Lawala zapisów zawartych w umowie kontraktowej podjęliśmy decyzję o rezygnacji z usług koszykarza. Decyzję poprzedziła gruntowna analiza postawy zawodnika, której dokonaliśmy wspólnie z trenerami. Doszliśmy do wniosku, że ze względu na dobro drużyny i z szacunku dla ciężkiej pracy pozostałych zawodników, najlepszym rozwiązaniem dla zespołu będzie rozwiązanie kontraktu – powiedział Prezes Zarządu Grono SSA, Rafał Czarkowski.
Za rażące naruszanie kontraktu należy rozumieć m.in naganną postawę zawodnika na treningach. - Wrócił do nas zupełnie inny zawodnik - komentował sytuację Janusz Jasiński, sponsor Zastalu. Gani miał nie przykładać się do ćwiczeń, jak reszta zespołu.
W czwartek zawodnik nie uczestniczył już w treningach z zespołem. Wkrótce wróci do USA.