Euroliga: Kazań jak Barcelona
fot. Wojciech Figurski

,

Lista aktualności

Euroliga: Kazań jak Barcelona

Choć w spotkaniu z Uniksem Kazań to nie Asseco Prokom Gdynia był faworytem, to nikt nie spodziewał się porażki w tak złym stylu. Mistrz Polski przegrał 41:68, a przez dwie pierwsze kwarty zdołał zdobyć zaledwie 11 punktów.

,

Spotkanie rozpoczęło się nieoczekiwanie od próby rzutu za trzy Adama Łapety (4 punkty). Była to próba nieudana, ale chwilę później gdyński środkowy zrekompensował ten błąd ładnym wsadem po podaniu Jerela Blassingame'a (10 punktów). Uniks grał jednak dużo lepiej, łatwo gubiąc gdyńskich niskich defensorów, i po niespełna trzech minutach Tomas Pacesas musiał prosić o przerwę, przegrywając 2:7. Choć litewski szkoleniowiec rotował składem mistrzów Polski, drużyna wciąż grała słabo. Przewaga Rosjan co prawda przestała rosnąć, ale to głównie przez ich nieco zbyt nonszalancką grę, a nie obronę Asseco Prokomu. Pod koniec tej części meczu Uniks ponownie skarcił gdynian z dystansu i po 10 minutach mistrz Polski przegrywał aż 4:19.

Drużyna z Kazania nie poprzestała na tym. Podopieczni trenera Jewgienija Paszutina wykorzystywali swoje warunki fizyczne i przeważali pod obydwoma koszami, zbierając znacznie więcej piłek. W pewnym momencie gracze Uniksu aż cztery razy ponawiali akcję, dopóki nie zakończyła się ona celnymi punktami. Świetnie grał zwłaszcza Henry Domercant, który zdobył łącznie 18 punktów. Jedynym pomysłem Asseco Prokomu w ofensywie były indywidualne akcje Olivera Lafayette'a (6 punktów), które zazwyczaj kończyły się niepowodzeniem. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy na tablicy widniał już wynik 30:7, ale po chwili swoje pierwsze punkty zdobyli Donatas Motiejunas (7 punktów) i Przemysław Zamojski (5 punktów) i Asseco Prokom w końcu wyszedł ponad jednocyfrowy wynik.

Po piętnastominutowej przerwie oba zespoły przyspieszyły, zdobywając punkty przy braku silniejszej obrony. Na każde dwa punkty zdobyte przez gdynian przypadały trzy, które trafiali gracze Uniksu i różnica w wyniku wciąż się powiększała. Choć po dłuższej rozmowie z trenerem Pacesasem Asseco Prokom grał bardziej walecznie i zróżnicowanie, to luki w obronie wciąż świetnie wykorzystywali obwodowi z Kazania. W końcówce ponownie odrobinę lepiej zagrali gdynianie, dzięki czemu tę kwartę przegrali różnicą zaledwie trzech punktów.

Prowadzenie Uniksu było wysokie i Rosjanie w czwartej kwarcie grali już bardziej rozluźnieni. Domercant wciąż jednak trafiał, a Asseco Prokom wręcz przeciwnie. Dość, że na pięć minut przed końcem meczu mistrz Polski wciąż nie zdołał przekroczyć granicy 30 punktów. Ostatnie akcje meczu były już skuteczniejsze i po rzutach Zamojskiego i Motiejunasa zdobycz punktowa gdynian stanęła na 41 punktach. Mistrz Polski przegrał z Uniksem Kazań różnicą aż 27 punktów, prezentując się gorzej niż w spotkaniu z Regalem FC Barceloną.

Uniks Kazań - Asseco Prokom Gdynia 68:41 (19:6, 16:5, 19:16, 14:14)

Uniks: Domercant 18, Lyday 12, McCarty 10, Sawrasienko 6, Jawai 5, Wilkinson 5, Samojlenko 4, Paszutin 3, Gołowin 2, Greer 1, Zamanski 0.

Asseco Prokom: Blassingame 10, Motiejunas 7, Lafayette 6, Hrycaniuk 6, Zamojski 5, Łapeta 4, Seweryn 3, Dmitriew 0, Frasunkiewicz 0, Szczotka 0, Kuebler 0.