Euroliga: Trzecia kwarta przesądziła
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Euroliga: Trzecia kwarta przesądziła

Asseco Prokom przez dwie kwarty prowadził wyrównaną walkę z Montepaschi Siena, ale po katastrofalnej trzeciej musiał uznać wyższość rywali, przegrywając 73:84.

,

Mistrz Polski w meczu przeciwko Montepaschi Siena zdecydowanie nie był faworytem, ale po dobrych i zaciętych spotkaniach z Uniksem Kazań i CSKA Moskwa można było patrzeć na starcie z mistrzem Włoch z optymizmem. Faktycznie początek spotkania pokazał dobrą grę gdynian, którzy w połowie pierwszej kwarty prowadzili 13:7. Nieoczekiwane prowadzenie zaskoczyło graczy Żółto-Niebieskich, którzy nie trafili dwóch łatwych rzutów spod kosza, a przez błędy w obronie po niedługim czasie to Montepaschi wyszło na prowadzenie.

Jeden punkt straty gdynian został jednak szybko odrobiony, a mistrz Polski po trójkach Przemysława Frasunkiewicza (3 punkty) i Olivera Lafayette'a (16 punktów, 7 asyst) wyszedł na pięciopunktowe prowadzenie. Drużyna ze Sieny walczyła, ale nieskuteczny był Krzysztof Ławrynowicz (9 punktów), a celne rzuty Lafayette'a utrzymywały korzystną dla Asseco Prokomu różnicę punktów. Żadna z drużyn nie grzeszyła jednak skutecznością, a gra był rwana. Trener Tomas Pacesas dalej mógł się martwić formą Adama Hrycaniuka (4 punkty), który wciąż nie potrafi wrócić do dyspozycji, którą prezentował na EuroBaskecie na Litwie. Ta część spotkania zakończyła się ostatecznie remisowo, w związku z czym na piętnastominutową przerwę Asseco Prokom schodził przegrywając jednym punktem.

Dłuższą rozmowę ze szkoleniowcem lepiej wykorzystał Montepaschi, które nie tylko zdobyło kolejne punkty, ale przede wszystkim dobrą defensywą wymuszało straty mistrzów Polski. Widząc problemy swojej drużyny trener Pacesas poprosił o przerwę na żądanie, po której Asseco Prokom grał jednak wciąż nieskutecznie. Mistrz Polski tracił kolejne punkty, a sam nie potrafił zdobyć kosza. Pod koniec czwartej minuty tej części meczu szkoleniowiec gości poprosił o kolejną przerwę na żądanie, kiedy Montepaschi miało serię punktową 12:0. Choć gra Asseco Prokomu w ataku w końcu uległa poprawie, to dalej nie potrafił on zatrzymać rewelacyjnego Rimantasa Kaukenasa (15 punktów, 6 asyst).

Ostatnie minuty meczu to z jednej strony przewaga klubu ze Sieny, który prowadził już różnicą 20 punktów, ale z drugiej pogoń mistrzów Polski, którzy za sprawą Przemysława Zamojskiego (11 punktów) znacznie zmniejszyli stratę i końcówka kolejnego meczu okazała się nerwowa. Niestety dla gdynian trójkę w kluczowym momencie trafił Ławrynowicz i różnica w punktach okazała się zbyt duża do odrobienia. Montepaschi Siena pokonał Asseco Prokom 84:73.

Montepaschi Siena - Asseco Prokom Gdynia 84:73 (16:15, 16:16, 33:20, 19:22)

Montepaschi: Kaukenas 15, McCalebb 14, Moss 11, Andersen 10, Ławrynowicz 9, Aradori 7, Zisis 6, Ress 5, Stonerook 5, Rakocević 2, Carraretto 0.

Asseco Prokom: Motiejunas 26, Lafayette 16, Zamojski 11, Szczotka 6, Blassingame 5, Hrycaniuk 4, Frasunkiewicz 3, Seweryn 2, Dmitriew 0, Łapeta 0, Kuebler 0.