Euroliga: Asseco Prokom bliski zwycięstwa
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Euroliga: Asseco Prokom bliski zwycięstwa

Asseco Prokom Gdynia po bardzo dobrym meczu przegrał z Uniksem Kazań 68:72. Mistrzowie Polski jeszcze na minutę przed końcem spotkania prowadzili jednym punktem, ale w końcówce lepsi okazali się goście.

,

Czytaj też: Rozmowa z Piotrem Szczotką

Przed środowym meczem mistrz Polski nie tylko nie był faworytem, ale mało kto wierzył w jego zwycięstwo. I to nie tylko dlatego, że Uniks Kazań jak na debiutanta prezentuje się nadzwyczaj dobrze, ale głównie ponieważ w składzie Asseco Prokomu nie było już Alonzo Gee. Osłabieni gdynianie walczyli więc nie tyle o zwycięstwo, co o jak najlepsze zaprezentowanie się.

Wbrew przypuszczeniom Asseco Prokom dobrze rozpoczął mecz. W pierwszej piątce wyszedł po raz pierwszy Łukasz Seweryn (osiem punktów), który w kilku poprzednich spotkaniach udowodnił, że może bardzo pomóc drużynie. Gracz ten szybko trafił trójkę, pracował również w obronie, kryjąc Henry'ego Domercanta (23 punkty), który jednak łatwo znajdował drogę do kosza. Przez pierwsze minuty mecz był wyrównany, a brak Gee prawie niedostrzegalny.

Końcówka pierwszej i początek drugiej kwarty były już gorsze, a Uniks Kazań z remisu 12:12 w parę minut zdołał wyjść na prowadzenie 23:13. I choć dzięki rzutom Donatasa Motiejunasa (19 punktów) i Olivera Lafayette'a (14 punktów) mistrzowie Polski zdołali odrobić część punktów, to Rosjanie ciągle mieli przewagę. Asseco Prokom grał jednak coraz lepiej, a duet Jerel Blassingame - Lafayette dobrze prezentował się w ofensywie. Największa brawa należą się jednak Michaelowi Kueblerowi (15 punktów). Amerykański obrońca, który pierwsze kroki na polskich parkietach stawiał w Kagerze Gdynia, zdobył osiem punktów i nieoczekiwanie w końcówce drugiej kwarty Żółto-Niebiescy wyszli na prowadzenie 30:29.

Trener Eugeni Paszutin lepiej wykorzystał piętnaście minut przerwy, a jego zespół szybko zdobył pięć punktów z rzędu. Wobec słabszej gry Asseco Prokomu trener Tomas Pacesas musiał poprosić o przerwę na żądanie. Rozmowa ze szkoleniowcem pomogła, a po pięknej akcji 2+1 Adama Łapety mistrz Polski ponownie wyszedł na prowadzenie, którego do końca kwarty nie oddał.

Końcówka trzeciej kwarty i początek ostatnich 10 minut meczu należał do Seweryna i Piotra Szczotki (cztery punkty). Polscy gracze walczyli z Uniksem jak równy z równym, ale Domercant trafiał mimo dobrej obrony gdynian. Jednak po punktach Motiejunasa i Adama Hrycaniuka (trzy punkty) mistrz Polski prowadził już 60:55 i zanosiło się na wielką niespodziankę na Hali Sportowo-Widowiskowej w Gdyni. Niestety w spotkaniu z Uniksem po raz kolejny wyszła największa bolączka gospodarzy, czyli gra w końcówkach. Asseco Prokom jeszcze w ostatniej minucie wygrywał jednym punktem, ale ostatecznie przegrał 68:72. Mistrz Polski miał wprawdzie szanse na wygraną, ale rzutu meczu zza linii 675 centymetrów nie trafił Przemysław Frasunkiewicz.

Asseco Prokom Gdynia - Uniks Kazań 68:72 (12:17, 18:12, 16:16, 22:27)

Asseco Prokom: Motiejunas 19, Kuebler 15, Lafayette 14, Seweryn 8, Łapeta 4, Szczotka 4, Hrycaniuk 3, Blassingame 1, Dmitriev 0, Frasunkiewicz 0, Zamojski 0.

Uniks: Domercant 23, McCarty 13, Sawraszenko 10, Lyday 9, Gubanow 7, Greer 5, Samojlenko 5, Wilkinson 0, Jawai 0, Wieriemiejenko 0, Paszutin 0.