Kenig: Temat gry Gortata jest złożony
fot. Witold Piątkowski

,

Lista aktualności

Kenig: Temat gry Gortata jest złożony

- Jest kilka etapów tego całego procesu i kilka czynników musi się dobrze złożyć, żeby Marcin Gortat występował w ŁKS - mówi współwłaściciel i członek Rady Nadzorczej ŁKS Filip Kenig.

,

Witold Piątkowski: Jaka jest według Pana największa różnica między pierwszą ligą a TBL?

Filip Kenig: Obcokrajowcy. To oni robią różnicę. Poziom Polaków grających w ekstraklasie i pierwszej lidze jest dosyć podobny. Oczywiście dochodzą do tego też różnice organizacyjne. Większe hale, większa publiczność, zainteresowanie mediów. Słowem, to wszystko co przekłada się na to, że jest to najwyższa klasa rozgrywkowa.

Na jakim etapie przygotowań jest teraz zespół ŁKS?

- Do 10 lipca zawodnicy pod opieką trenera przygotowywali się indywidualnie. Po zakończeniu poprzedniego sezonu każdy z nich dostał wytyczne, na czym powinien się skupić pod względem przygotowania fizycznego. Zespół spotyka się 15 sierpnia i wtedy rozpoczyna treningi w pełnym składzie.

Wyjazdy? Sparingi? Turnieje?

- Już piąty rok z rzędu przygotowujemy się do sezonu na własnych obiektach. Mamy tutaj dobre możliwości treningowe. Korzystamy z bazy Uniwersytetu Łódzkiego, m.in. ze stadionu lekkoatletycznego, także mamy wszystko to, czego potrzebujemy do treningów. Jeśli chodzi o turnieje w których wystąpi ŁKS, to jest ich kilka. Na pewno zagramy na turnieju w Radomiu, wystąpimy na Mazovia Cup…

Kilka lat temu rozgrywany był turniej w Łodzi z drużynami ekstraklasy. Czy jest pomysł aby do tego wrócić?

- Jest taki pomysł, ale są problemy z halą. Zwyczajnie nie mamy gdzie takiego turnieju zorganizować.

Skoro już mówimy o hali, czy ŁKS będzie rozgrywał swoje mecze w hali MOSiR przy ul. Skorupki?

- Najprawdopodobniej cały październik będziemy grali w Atlas Arenie, natomiast w listopadzie przeniesiemy się do hali na Skorupki. Obie hale są jednak obłożone innymi imprezami, targami także może być tak, że poszczególne mecze będziemy musieli przenosić. Przy współpracy z MOSiR i Atlas Areną będziemy to jednak płynnie regulować.

W TBL panuje moda na trenerów z zagranicy. Czy w ogóle braliście pod uwagę możliwość zmiany trenera?

- Przede wszystkim my nie dzielimy trenerów na polskich i zagranicznych tylko na dobrych i słabych. Uważamy, że Piotr Zych, czyli trener który wprowadził nas do ekstraklasy zasługuje na to, żeby dać mu szansę. Jest z Łodzi. Jest człowiekiem, który z ŁKS jest związany od zawsze. Jest wreszcie trenerem, który poczynił bardzo duże postępy jeżeli chodzi o warsztat i najzwyczajniej w świecie prowadzenie zespołu w ekstraklasie mu się należy. Ja osobiście nie widzę wielu polskich trenerów lepszych od niego, którzy mogliby dać naszemu zespołowi nową jakość. Jeżeli zaś chodzi o trenerów zagranicznych, to musimy mierzyć siły na zamiary. Ściągniecie tutaj przysłowiowego Phila Jacksona czy chociażby jakiegoś trenera z byłej Jugosławii na pewno przyciągnęłoby uwagę mediów i poszerzyło nasze możliwości, ale po pierwsze nas na to nie stać, a po drugie tacy trenerzy też chcą pracować w określonych warunkach i z określonymi zawodnikami i niekoniecznie podjęliby się misji spokojnego budowania koszykówki w ŁKS. Natomiast branie trenera przeciętnej klasy, który by w ŁKS eksperymentował mija się z celem.

Wspomniał Pan o finansach. Jaki będzie budżet ŁKS na nadchodzący sezon?

- Musimy spełnić wymagania jakie stawia przed nami liga, czyli 2 mln zł i myślę że poza ten budżet nie wyjdziemy. My nigdy nie mieliśmy drogiej drużyny, nigdy nie szaleliśmy z kontraktami zawodników, nigdy nie ściągaliśmy zawodników za duże pieniądze i dalej będziemy tak robić. W ŁKS koszykówka i piłka nożna są w „jednym worku” także trzeba dużo rzeczy poukładać, zarówno organizacyjnie, jak i finansowo więc na pewno szaleć nie będziemy.

W swojej strategii mówicie o marketingu jako o kluczowym dziale w klubie. Jakie działania marketingowe planujecie wdrożyć podczas gry w TBL?

- To jest bardzo złożona sprawa. Marketing jest dla nas kluczowy, ale z drugiej strony nie możemy realizować swoich pomysłów, które chcielibyśmy wdrożyć z powodów finansowych. Doszliśmy już do takiego momentu, gdzie więcej bezkosztowo robić się nie da i trzeba by było w te działania trochę zainwestować, a tych funduszy brakuje. Na pewno chcielibyśmy zrobić kampanię billbordową połączoną z promocją biletów i karnetów na koszykówkę, aby przyciągnąć ludzi do hali. Intensywnie pracujemy nad kilkoma rozwiązaniami, które miałby to zapewnić. Chociażby to, żeby Marcin Gortat grał w ŁKS. Myślę, że byłby to ogromny „kop” PR’owy dla klubu.

Przechodząc do spraw transferowych, czy Filip Kenig zagra w Tauron Basket Lidze?

- Zależy to od trenera. Przygotowuję się do sezonu i trenuję. Udało mi się wyleczyć dwie kontuzje, które towarzyszyły mi przez cały zeszły sezon przeszkadzając w treningach i w grze. Zobaczymy jak się będę prezentował.

Drugie najgorętsze nazwisko na łódzkim rynku transferowym to Marcin Gortat. Co z jego grą w ŁKS?

- To na pewno jest dużo gorętsze nazwisko niż moje. Temat gry Marcina jest bardzo złożony. Nie wszystko zależy od nas. Na pewno Marcinowi jest trudno znaleźć teraz jakikolwiek poważny klub, ponieważ zamknięcie ligi NBA może się skończyć w każdej chwili. Po drugie, nie ma jasnej deklaracji ze strony NBA i FIBA czy będą wydawały listy czystości zawodników, którzy są związani kontraktem z NBA. Jeśli taka deklaracja będzie z ich strony, to jesteśmy w połowie drogi. Zostaje wtedy ten końcowy etap, czyli zapłacenie za ubezpieczenie Marcina, plus jakieś zadośćuczynienie finansowe dla niego za to, że będzie występował, bo równie dobrze w tym czasie Marcin mógłby siedzieć w Ameryce i trenować z dużo lepszymi zawodnikami niż ci którzy występują w polskiej lidze. Tak naprawdę największym problemem dla Marcina jest to, że on jest na takim etapie kariery, że w tej chwili musi rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie po to, żeby utrzymać swój poziom sportowy, albo żeby go podnieść. To jest największa przeszkoda. Nie finansowa, acz sportowa co do gry w polskiej lidze. Liga oczywiście się rozwija i w tej chwili jest na dosyć dobrej drodze mając szansę poukładania dzięki nowej formie rozgrywek, natomiast kiedy przejrzeliśmy sobie składy wszystkich drużyn, to okazało się że Marcin nie miałby tutaj jakiegokolwiek przeciwnika który zmusiłby go do wysiłku. To nie znaczy, że on w każdym meczu rzucałby po 40 punktów czy zbierał 25 piłek, tylko że nie miałby przeciwnika z którym mógłby rywalizować na boisku i to jest największy problem. Oczywiście, jeżeli uda nam się porozumieć z Marcinem i jego agentem to szansa na jego występy w ŁKS jest. Do rozstrzygnięcia pozostawałyby jeszcze te wspomniane sprawy finansowe, ale prowadzimy zaawansowane rozmowy z kilkoma sponsorami, którzy są na to w stanie wyłożyć środki. Tak jak mówię jest jednak kilka etapów tego całego procesu i kilka czynników musi się dobrze złożyć, żeby Marcin Gortat występował w ŁKS.

Jeśli nie Marcin Gortat to kto? Ważne kontrakty na przyszły sezon mają Piotr Trepka, Dariusz Kalinowski, Bartłomiej Szczepaniak, Marcin Salmonik, Jakub Dłuski, Krzysztof Sulima. Kto następny?

- Po kontuzji wraca Bartek Bartoszewicz. Cały czas do wyjaśnienia pozostaje też kwestia Michała Krajewskiego. Jeśli zaś chodzi o zawodników zagranicznych, to w zasadzie w tym tygodniu jest szansa na ogłoszenie wszystkich trzech nazwisk. Są to gracze amerykańscy zarówno z przeszłością w Polsce, jak i świeżo po NCAA. Nazwiska graczy zostaną ogłoszone na specjalnej konferencji prasowej.

Jakub Wojciechowski, Mateusz Ponitka. Takie dwa nazwiska pojawiały się w kontekście ŁKS.

- Z Mateuszem Ponitką nigdy nie było tematu. On jest bardzo przywiązany do Politechniki Warszawskiej i tam będzie grał. Jeżeli chodzi o Kubę Wojciechowskiego to ma ważny kontrakt z Benettonem Treviso i tam będzie próbował walczyć o miejsce w składzie. Był temat Michała Michalaka, z którym rozmawialiśmy. Nasz wychowanek, prawie Łodzianin, bo z Pabianic - byłoby fajnie, ale Michał zdecydował jednak, że chce grać w Politechnice Warszawskiej i chyba nic się w tym temacie nie zmieni.

Wracając do ŁKS i podsumowując naszą rozmowę. Jakie są założenia na najbliższy sezon? O co będzie grał ŁKS w TBL?

- Na pewno będziemy grali każdy mecz po to, żeby go wygrać. Ani się nie boimy tej ligi, ani nie jesteśmy przerażeni klasą drużyn. Na pewno jako beniaminek będziemy musieli zapłacić to tzw. frycowe. Nie stawiamy sobie jednak konkretnych celów takich jak pierwsza ósemka, albo pierwsza dziesiątka. Tak naprawdę nie wiemy jeszcze jak liga będzie wyglądała. Dochodzą nas sygnały, że większość klubów ma większe lub mniejsze problemy finansowe i te drużyny będą spinane w ostatniej chwili. Więcej będzie można powiedzieć po kilku pierwszych kolejkach. Jest oczywiście kilka drużyn, które są poza budżetowym zasięgiem drużyn takich jak ŁKS, ale to nie znaczy że na boisku nie można ich pokonać..