Tomaszek: Być w pierwszej czwórce
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Tomaszek: Być w pierwszej czwórce

- Naszym planem było być w pierwszej czwórce. Teraz jesteśmy na pierwszym miejscu, ale gramy dalej - mówi Robert Tomaszek, środkowy PGE Turowa.

,

Przemysław Borycki: Dziś chyba za dużo nie namęczyliście się aby pokonać Siarkę...

Robert Tomaszek: Łatwo nie było. Widać to było szczególnie w pierwszej połowie. Za łatwe punkty dostawaliśmy spod kosza. Słaba była też obrona jeden na jeden. Nasi wysocy zaczęli pomagać i było widać, że przez to dużo piłek tracili.

Czy obrona była tym, co najbardziej przyczyniło się do dzisiejszego zwycięstwa?

- Była dobra obrona i z tego szedł szybki atak. Dawało to nam łatwe punkty. Odjechaliśmy wtedy chyba na 15 punktów przewagi i było widać, że wtedy Siarka straciła chęci do grania.

Było jednak w tym meczu sporo walki. Pan też pod tym względem był wyróżniającym się zawodnikiem…

- Można było się bardziej skoncentrować i zapobiec tym łatwym punktom spod kosza. Miałem kilka rzutów stuprocentowych, ale jakoś nie wkręciłem ich do końca. Muszę uważać na to, bo to już mój drugi taki mecz, w poprzednim było tak samo.

Ozdobą meczu były pańskie pojedynki z Erickiem Taylorem. Chyba w walce z nim było ciężej niż przeciw Louisowi Truscottowi?

- Muszę powiedzieć, że ma sporo doświadczenia i jest silny. Umie się ustawić pod koszem. Walka była, ale ja się cieszyłem z tego.

Najwięcej problemów w Siarce sprawił wam Michael Deloach. Na początku nie było pomocy od wysokich w bronieniu tego zawodnika… .

- Tak jak już mówiłem, w pierwszej połowie Deloach zdobywał za łatwo punkty. Musieliśmy to zmienić. To jest koszykówka. Trzeba patrzeć co inni robią i robić tak, żeby ich zatrzymać. To nam się udało, dlatego wynik jest, jaki jest.

Po tym meczu jesteście dalej liderem. Czy plan jest taki aby nim pozostać do końca rundy zasadniczej?

- My nie mamy żadnych planów. Naszym planem było być w pierwszej czwórce. Teraz jesteśmy na pierwszym miejscu, ale gramy dalej. Przygotowujemy się na każdy mecz tak samo. Co z tego wyjdzie, to okaże się po czterdziestu minutach każdego meczu.

Dzisiaj Pan wchodził z ławki. Nie jest to chyba dla Pana żaden problem czy jest Pan rezerwowym, czy gra w pierwszej piątce?

- To jest decyzja trenera. U nas nie jest tak, że ktoś jest najlepszy, bo gra w pierwszej piątce. Kibicujemy zawsze temu, kto wchodzi na boisko, żeby jak najlepiej zagrał. Dlatego jesteśmy w tabeli tam, gdzie jesteśmy.