Tomaszek: Egoistów brak
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Tomaszek: Egoistów brak

- W naszej drużynie nie ma egoistów - mówi środkowy PGE Turowa Robert Tomaszek po wygranej z Asseco Prokomem.

,

Grzegorz Bereziuk: Mecz z Asseco Prokomem był najlepszy w wykonaniu PGE Turowa w tym sezonie?

Robert Tomaszek: - Skoncentrowaliśmy się specjalnie jak przed każdym poprzednim spotkaniem. Wiadomo, że emocje nam towarzyszące były większe - przyjechał do nas obrońca mistrzowskiego tytułu, a hala była pełna kibiców. Kibice wspierali nas przez cały mecz. Tego w domu bardzo potrzebujemy i dziś zasłużyli na ogromne gratulacje. Byli naszym szóstym zawodnikiem. Wierzę, że tak będzie w każdym kolejnym meczu. Jako drużyna zagraliśmy bardzo dobrze. Uważam jednak, że kilka razy udało nam się już zagrać na podobnym poziomie.

Radko Varda, którego w Zgorzelcu tak bardzo się wszyscy obawiali nie zrobił PGE Turowowi wielkiej krzywdy. Podobnie chyba jak Daniel Ewing i Filip Widenow?

- Wielkie gratulacje należą się dla trenerów Jacka Winnickiego i Marcina Grygowicza. Odrobili zadanie domowe na szóstkę. Drużyna zrealizowała na sto procent przedmeczowe założenia i dzięki temu wygraliśmy. Wszystko było na czas, zarówno w obronie jak i w ataku. Była dobra rotacja, częsta zmiana tempa i dlatego ciężko było przeciwnikowi złapać właściwy rytm gry.

Patrząc na Pana reakcje na ławce rezerwowych PGE Turowa oraz na parkiecie w czasie meczu nie trudno odnieść wrażenie, że w zespole panuje fantastyczna atmosfera.

- Traktuję tą drużynę jak rodzinę. Myślę, że każdy zna w niej swoje miejsce. Wszyscy wiedzą co trzeba robić. W naszej ekipie nie ma egoistów. Każdy twardo stąpa po ziemi i skupia się na osiąganiu dobrych wyników dla zespołu. Po meczach tak naprawdę nikt nie interesuje się statystykami. Cieszymy się, ze wygraliśmy i się bawimy. To jest fantastyczne, bo bardzo ciężko jest zbudować taki zespół. Nikt nie interesuje się następnym sezonem, gdzie zagra itp. Myślę, że to jest nasza moc. Nie mamy wielkich gwiazd i każdy stara się dawać z siebie maksimum. Zobaczymy jak daleko nas to pociągnie.

W poprzednich meczach bardzo szybko zbierał Pan przewinienia. Tym razem został Pan ukarany zaledwie jednym przewinieniem. Wreszcie udało się trafić na godnego przeciwnika, który mocno stał na nogach?

- Był to bardzo trudny mecz dla arbitrów. Mimo tego poradzili sobie i dostosowali się do widowiska. Było dużo przepychania. Mimo tego pozwolili nam grać za co należą im się brawa. Często ze mną rozmawiali sędziowie. Dali mi małe wskazówki czego nie chcą widzieć. Dzięki temu wyeliminowałem głupie faule. Za to im bardzo dziękuję. Chyba zrobię wyjątek i zatrzymam sobie pomeczowe statystyki na pamiątkę [śmiech].

Końcówka meczu była spowodowana zmęczeniem czy dekoncentracją?

- Szkoda, że tak wyszło. Asseco Prokom nie jest zespołem z dołu tabeli i w ciągu dwóch minut może odrobić dziesięć punktów. W Gdyni grają bardzo doświadczeni zawodnicy, którzy wiedzą, że mecz się kończy w chwili kiedy dziękuje się rywalowi za mecz. W dwóch minutach można bardzo wiele osiągnąć i to pokazali. Z takim zespołem trzeba grać do końca nawet gdy się ma 18 punktów przewagi. Ale to już za nami. Wygraliśmy i teraz mamy chwilę na zasłużony odpoczynek.

Przed PGE Turowem mecz w Koszalinie z AZS. Czy spotkanie będzie różniło się od meczu od Pucharu Polski, które niedawno wygraliście?

- Z pewnością będzie to inne spotkanie. Hala w Koszalinie jest bardzo mała a kibice bardzo głośno dopingują swoją drużynę. Być może nie będą krzyczeć w naszą stronę fajnych rzeczy, ale musimy być bardzo skoncentrowani i wykonać naszą pracę jak najlepiej. Nie możemy popuszczać i szczycić się tym, że wygraliśmy z Asseco Prokomem. Musimy wziąć lekcję i przeanalizować końcówkę meczu kiedy nie daliśmy rady i zrobiliśmy dużo niepotrzebnych błędów. W dalszym ciągu musimy ciężko pracować i poważnie podchodzić do meczu z AZS, bo będzie bardzo ciężko.