Biedny: Postawiłem na pewniaki
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Biedny: Postawiłem na pewniaki

- Są jeszcze bardziej ekstremalne wsady, które wykonuję na różnego rodzaju konkursach czy pokazach - mówi zwycięzca Konkursu Wsadów Tissota w trakcie Meczu Gwiazd, Łukasz Biedny.

,

Jarosław Galewski: Przede wszystkim gratulacje. Zostałeś zwycięzcą Konkursu Wsadów Tissota podczas Meczu Gwiazd, czego nie spodziewał się chyba żaden z kibiców…

Łukasz Biedny:
Czuję się naprawdę rewelacyjnie. Po cichu liczyłem, że mi się uda. Trenuję to, co dziś pokazałem pół życia. Kiedyś postanowiłem sobie skakać jak najwyżej i cały czas do tego dążę. Chcę robić jak najlepsze wsady i ciężko pracuję, żeby efekty były widoczne. Niezmiernie się cieszę, że udało mi się pokonać zawodowców, którym na co dzień płaci się za grę w koszykówkę. Mam nadzieję, że mój sukces zaprocentuje i streetball w Polsce zostanie doceniony. Jest kilka osób poza mną, które również dobrze skaczą i robią rewelacyjne rzeczy. Mam nadzieję, że zaczniemy pojawiać się częściej na meczach koszykarskich i pokazywać swoje umiejętności szerszej widowni.

Masz świadomość, że niesamowicie rozgrzałeś kaliską publiczność?

-
Słyszałem, że tak było. W trakcie konkursu staram się jednak wyłączyć i nie myśleć o niczym innym poza wykonaniem skutecznych prób. Mimo ogromnego skupienia, słyszałem jednak wrzawę. To naprawdę bardzo cieszy.

Jak wyglądały twoje przygotowania do dzisiejszego konkursu?

- Trwały pół życia. Nie byłoby tego, co dziś pokazałem bez tych wszystkich systematycznych treningów. Przed samym konkursem jakiś szczególnych przygotowań nie było.

Czy to, co zaserwowałeś dziś kibicom, stanowi maksimum twoich możliwości?

-
Wydaje mi się, że mam jeszcze trochę do pokazania. W trakcie tego konkursu obowiązywały twarde reguły. Każdy z nas miał dwa podejścia do wykonania danego zagrania. W razie niepowodzenia trzeba było liczyć się z zerowym dorobkiem punktowym. Właśnie z tego powodu postawiłem na pewniaki. Są jednak jeszcze bardziej ekstremalne wsady, które wykonuję na różnego rodzaju konkursach czy pokazach.

Co zatem jeszcze możesz pokazać?

- Ciekawy jest wsad spod nogi, ale widowiskowych zagrań jest znacznie więcej. W tej chwili trenuję wsadzanie łokcia do kosza. Zapewniam, że mam jeszcze kilka pomysłów w zanadrzu, ale powoli. Wszystko ze spokojem.

Niezwykle widowiskowy był wsad Camerona Bennermana, który odbił się z linii rzutów wolnych i umieścił piłkę w koszu. Rozumiem, że takie zagranie to dla ciebie bułka z masłem?

- O nie! Duży szacunek za to zagranie. Jeżeli chodzi o mnie, to jestem skoczkiem, który odbija się z obu nóg. Nie mam takiego zasięgu. Nie mogę wyskoczyć z takiej odległości i tak daleko polecieć. Cameron wyskoczył z jednej nogi i wtedy przedłużenie lotu jest znacznie lepsze.

A jak oceniasz wsady twoich rywali w finałowej rozgrywce?

- Bardzo ciekawe zagrania. Dużo energii. Wsady spod nogi i linii rzutów wolnych były niesamowite. Bardzo mnie zaskoczyły. Powiem szczerze, że byłem bardzo „podjarany”, ponieważ takie rzeczy rzadko się widzi. Takie zagrania można zaobserwować w lidze NBA. Cieszę się, że na polskich parkietach są ludzie, którzy również to potrafią.

A czy Łukasz Biedny ma jakieś doświadczenia z klasyczną koszykówką czy raczej koncentruje się na streetballu?

- Ligi szkolne i amatorskie. Teraz zacząłem studia na AWF-ie i liczę, że zacznę grać w drużynie AWF-u Poznań.