Hodge: Zielone nie bez przyczyny
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Hodge: Zielone nie bez przyczyny

Walter Hodge zagrał fantastyczne spotkanie przeciwko Kotwicy Kołobrzeg. W spotkaniu rzucił 25 punktów, w tym cztery ostatnie dla swojego zespołu. - Uwielbiam mieć piłkę, gdy ważą się losy meczu - mówi rozgrywający Zastalu.

,

Kosma Zatorski: Jak ocenia Pan dzisiejsze spotkanie?

Walter Hodge: To był wspaniały mecz. Za każdym razem kiedy grasz przeciwko zespołowi, który ma świetnego strzelca jak Ted Scott, musisz na niego uważać. Kotwica zagrała bardziej zespołowo niż Zastal, ale my za to zagraliśmy lepiej w obronie. Mamy za sobą wiele gier na wyjazdach i na pewno czujemy to w naszych nogach. Zachowaliśmy jednak siły na końcówce, a przy tym byliśmy niesamowicie skoncentrowani.

Zdobył pan cztery ostatnie punkty dla Zastalu. Te najważniejsze. Lubi Pan mieć piłkę w ostatniej akcji?

- Uwielbiam. To niesamowite uczucie, gdy masz ją w ostatnich sekundach, gdy ważą się losy spotkania. Zawsze chciałem piłki w ostatniej akcji. Cieszę się więc, że ją dostałem a zespół nie bał mi się powierzyć odpowiedzialności za wynik.

Wyobraźmy sobie, że jest Pan Tedem Scottem i trzyma pan piłkę na w swoich rękach 34 sekundy przed końcem. Kotwica wygrywa jednym punktem, na zegarze jest osiem sekund na dokończenie akcji. Rzuca Pan szybko trzy jak zrobił to pański rywal?

- Nie potrafię odpowiedzieć, co bym sobie myślał, gdybym był w jego skórze. Gdy gram jeden na jeden trzymam piłkę w ostatniej akcji i czekam aż upłynie czas. Szukam miejsca, aby oddać dobry rzut.

Uważasz, że ten szybki rzut to był błąd?

- Nie wiem jaką akcję miała zagrać Kotwica. Wiem jednak, że w końcówce świetnie krył go Kuba Dłoniak. Ted znalazł jednak trochę miejsca i oddał rzut. Na szczęście tym razem nie trafił. [śmiech]

 Zagrał Pan dzisiaj w nowych butach, w których w drugim swoim sezonie występował Michael Jordan. Pomogły w odniesieniu tego zwycięstwa?

- Są zielone nie bez przyczyny i zawsze chciałem je mieć [śmiech]. Przyleciały do mnie w zeszłym tygodniu i gra mi się w nich bardzo dobrze.

W Zastalu też chyba jest Panu dobrze. Publiczność uwielbia Waltera Hodge’a.

- Oczywiście. Mamy świetnego trenera i fantastycznych kolegów z zespołu, a zielonogórscy kibice są wspaniali. Ich doping bardzo nam pomaga. Jestem szczęśliwy w Zielonej Górze.