Euroliga: Zabrakło 18 sekund do wygranej
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Euroliga: Zabrakło 18 sekund do wygranej

Żalgiris Kowno w czwartek okazał się po raz trzeci w tym sezonie zbyt trudnym przeciwnikiem dla Asseco Prokomu. Gdynianie przegrali we własnej hali w ósmej kolejce Euroligi po emocjonującym meczu z zespołem z Litwy 69:72.

,

25 punktów Ratko Vardy i 20 punktów oraz dziewięć asyst Daniela Ewinga nie wystarczyło do wygranej w meczu z Żalgirisem. W zespole z Litwy najskuteczniejszymi zawodnikami byli Martynas Pocius oraz Travis Watson, którzy zdobyli po 16 punktów. - Fenomenalny mecz zagrali Varda i Ewing, ale tych dwóch graczy nie wystarczyło na wyrównany zespół Żalgirisu - stwiedził po meczu trener Asseco Prokomu Tomas Pacesas.

Rzut wolny J.R. Giddensa pozwolił wygrać pierwszą połowę spotkania Asseco Prokomowi 34:33. Jednak nie Amerykanin był bohaterem zespołu z Gdyni. Varda zdobył aż 15 punktów i był nie do powstrzymania nie tylko dla rywali, ale także niezbędny dla swojego zespołu, gdyż w czasie kiedy środkowy Prokomu odpoczywał, zespół Tomasa Pacesas nie był w stanie zdobywać żadnych punktów. Z tego też wynikały serie punktowe obu zespołów. Dodatkowo, podczas nieobecności bośniackiego środkowego, zawodnicy Żalgirisu mieli dużą większą swobodę w walce o zbiórki. Litwini mieli aż 8 zbiórek ofensywnych, które zamieniali na punkty lub wymuszali faule rywali.

Dość niski wynik po 20 minutach mógł wynikać nie tylko z dobrej gry w obronie oby zespołów ale także ze słabej skuteczności w rzutach za trzy punkty. Giddens był jedynym zawodnikiem, który trafił zza łuku w pierwszej połowie, z kolei Żalgiris nie trafił żadnego z siedmiu rzutów.

Kiedy w ostatniej sekundzie trzeciej kwarty Paulius Jankunas sfaulował po raz czwarty wydawało się, że będzie spory problem dla drużyny trenera Aco Petrovicia. Zespół z Kowna zagrał bardzo skutecznie w obronie we wielu akcjach nie pozwalając zawodnikom Prokomu na oddanie rzutu, wymuszając z bardzo trudnych sytuacjach i błędy przy wprowadzaniu piłki do gry. Pozwoliło to na osiągnięcie kilkupunktowej przewagi przed decydującymi akcjami spotkania. - Asseco Prokom to drużyna przeciwko której bardzo trudno gra się skoncentrowanym przez 40 minut, dzisiaj to się udało, przez większość meczu kontrolowaliśmy przebieg tego spotkania i to było kluczem do zwycięstwa - powiedział trener Żalgirisu Aco Petrović.

Kolejna seria punktów zespołu Tomasa Pacesas, w której Filip Widenow zdobył pięć punktów, a Daniel Ewing na 18 sekund dał prowadzenie 69:68, nie wystarczyła jednak do zwycięstwa. - Jak zwykle decydowała jedna piłka w obronie, w ataku, bardzo szkoda, że nie udało się wygrać tego meczu, popełniliśmy bardzo dużo prostych start, które odbiły się na wyniku - powiedział Tomas Pacesas.

W ostatnich trzech akcjach skutecznie zagrali goście. Najpierw Jankunas trafił z półdystansu, w kolejnej akcji powstrzymany został Ewing, a wynik ustalił Martynas Pocius. - Nie mam pretensji do Daniela, że nie trafił ostatniego rzutu, przegraliśmy przez własne błędy - dodał na zakończenie trener gdynian.

Przegrana w 8. kolejce sezonu regularnego Euroligi nie odebrała szansa na awans do Top 16 Prokomowi, jednak po raz kolejny skomplikowała sytuację zespołu w grupie A. Z bilansem 2-6 gdynianie zajmują ostatnie, szóste miejsce w tabeli, tuż za Caja Laboral Vitoria i BK Chimki (mają bilanse 3-5). Do końca rozgrywek tego etapu zostały dwie kolejki, awansują cztery zespoły z grupy. Z kolei Żalgiris wygrywając piąty mecz w rozgrywkach zdecydowanie przybliżył się do upragnionego awansu.

Asseco Prokom Gdynia - Żalgiris Kowno 69:72. Kwarty: 13:20, 16:11, 15:16, 20:23.

Asseco Prokom: Varda 25, Ewing 20, Widenow 7, Burrell 6, Giddens 5, Wilks 4, Łapeta 2, Eldridge 0, Jagla 0, Szczotka 0.

Żalgiris: Watson 16, Pocius 16, Jankunas 9, Begić 7, Collins 7, Salenga 6, Delninkaitis 4, Kalnietis 4, Klimavicius 2, Milaknis 1.

Pełne statystyki meczu