Grał Pan już w meczu świątecznym, gdy był Pan zawodnikiem klubu ze Zgorzelca. Wtedy też graliście ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra. Jak Pan wspomina tamto spotkanie?
Michał Michalak: Pamiętam, że był to zacięty mecz. Przegraliśmy w końcówce, po dużych emocjach. To było fajne spotkanie, które mogło się podobać kibicom. Inicjatywa organizowania meczów świątecznych to na pewno dobry pomysł na promowanie koszykówki w Polsce.
W poprzednim sezonie występował Pan w Hiszpanii, jednak na pewno widział Pan niesamowitą końcówkę meczu nr 5 półfinału play-off pomiędzy Anwilem i Stelmetem Eneą. Czy możemy liczyć na podobne emocje tym razem?
- Oczywiście, widziałem końcówkę tego meczu. Teraz czeka nas kolejne spotkanie Anwilu ze Stelmetem Eneą - myślę, że będzie również emocjonujące. Staramy się zapewnić kibicom koszykówkę na najwyższym poziomie, dużo dobrych wrażeń. Parkiet pokaże jak to będzie wyglądało tym razem.
Czuje Pan dodatkową mobilizację przed meczem świątecznym?
- Na pewno jest to mecz, który przyciąga kibiców koszykówki. Tym bardziej, że jest to spotkanie na najwyższym poziomie między obecnym mistrzem Polski a mocną drużyną z Zielonej Góry. Obie ekipy grają w rozgrywkach międzynarodowych, a tu mają szansę na pokazanie się na naszym krajowym podwórku.
Co według Pana będzie kluczowe do zwycięstwa ze Stelmetem Eneą?
- Stelmet Enea to bardzo silna drużyna. Ma bardzo szeroki skład i rotację. Będziemy musieli być przygotowani na niejednego zawodnika, który może nas zaskoczyć, wziąć ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Będziemy obserwować ich zagrywki, żeby wydrzeć zwycięstwo 26 grudnia.