Środa w TBL: Zwycięstwa Asseco, Startu i Śląska
fot. Mariusz Mazurczak/Asseco

,

Lista aktualności

Środa w TBL: Zwycięstwa Asseco, Startu i Śląska

Start Lublin pokonał Polpharmę Starogard Gdański 77:68 w ostatnim meczu 1. kolejki, Śląsk Wrocław wygrał z Rosą Radom 79:75 w pierwszym spotkaniu 2. kolejki, a Asseco Gdynia zwyciężyło 77:75 z PGE Turowem Zgorzelec w rozegranym awansem spotkaniu 6. kolejki Tauron Basket Ligi.

,

1. kolejka: Start Lublin - Polpharma Starogard Gdański 77:68

Polpharma świetnie rozpoczęła ten mecz - po pięciu minutach i trafieniu z dystansu Michaela Hicksa prowadziła 11:0. Później Start wziął się za odrabianie strat, a było to możliwe głównie dzięki Amerykanom - Trency Jackson i Rob Poole zdobywali sporo punktów. Trójka Bartosza Ciechocińskiego ustawiła wynik pierwszej kwarty na 17:17. Drugą część meczu starogardzianie rozpoczęli od serii 7:0 i ponownie przejęli inicjatywę. Później - po dwóch z rzędu trójkach Kevina Baileya - zespół trenera Dariusza Szczubiała wygrywał 30:22. Ostatecznie goście zakończyli pierwszą połowę z sześciopunktową przewagą.

Kluczowa dla losów meczu była trzecia kwarta. To w niej Start wziął sprawy w swoje ręce. Lublinianie nie tylko doprowadzili do remisu, ale zaczęli także powiększać prowadzenie. Dzięki akcji 2+1 Nicka Kellogga prowadzili nawet 53:43. W ostatniej części meczu Polpharma nie potrafiła już nawiązać walki z rywalami. Sytuację starał się zmieniać przede wszystkim Michael Hicks, ale to było za mało na rozpędzony zespół trenera Pawła Turkiewicza. Ostatecznie Start wygrał 77:68.

Po 14 punktów dla Startu rzucili w tym meczu Nick Kellogg i Jarosław Trojan. Jan Grzeliński dołożył do tego 13 punktów i cztery asysty. W ekipie Polpharmy najlepszym strzelcem był Michael Hicks z 18 punktami.

 

2. kolejka: Rosa Radom - Śląsk Wrocław 75:79 

Spotkanie od samego początku było bardzo wyrównane. Po trafieniach Jarvisa Williamsa i Rashada Maddensa Śląsk prowadził 9:6, ale już kilka chwil później przewagę dzięki rzutowi Igora Zajcewa zdobyli gospodarze. Mecz toczył się rytmem kosz za kosz, a wrocławianie po 10 minutach wygrywali minimalnie - 18:17. Druga część meczu była bardzo podobna. Dobry fragment meczu zanotował Mateusz Jarmakowicz i to zespół trenera Mihailo Uvalina częściej był na małym prowadzeniu. W drużynie Rosy wyróżniał się ciągle Zajcew, ale to wystarczało tylko na to, aby utrzymywać się blisko rywali. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 37:36 dla Śląska.

Goście lepiej radzili sobie także przez większą cześć trzeciej kwarty. Po jednym z trafień Brandona Heatha prowadzili 54:48, ale wtedy serią siedmiu punktów z rzędu popisała się Rosa i dzięki rzutowi C.J. Harrisa zdobyła minimalną przewagę. Przed ostatnią częścią meczu Śląsk wygrywał zaledwie dwoma punktami. Na około pięć minut przed końcem po trafieniu Kamila Chanasa wrocławianie prowadzili już 72:64, ale gospodarze nie zamierzali się poddawać i głównie dzięki trafieniom Harrisa zbliżyli się na dwa punkty. Później ten sam gracz doprowadził nawet do remisu, ale ostatecznie najważniejszą trójkę trafił Heath. To głównie dzięki niemu Śląsk wygrał 79:75.

Po 15 punktów w tym meczu rzucili Brandon Heath oraz Rashad Madden, a punkt mniej dołożył Witalij Kowalenko. W ekipie Rosy po 20 punktów rzucili Igor Zajcew i C.J. Harris.

 

 

6. kolejka: Asseco Gdynia - PGE Turów Zgorzelec 77:75

Wicemistrzowie Polski po pierwszych minutach prowadzili 6:0, ale Asseco dość szybko rozpoczęło odrabianie tych strat. Później - dzięki rzutom wolnym Sebastiana Kowalczyka - to gospodarze zdobyli przewagę. Dobrze prezentowali się także Anthony Hickey i Jakub Parzeński, a gdynianie wygrywali nawet dziesięcioma punktami. Druga kwarta była jednak zupełnie inna. PGE Turów zatrzymał gospodarzy na zaledwie pięciu zdobytych punktach. Trafiać zaczął Cameron Tatum, a swoje dokładał Damontre Harris. Po 20 minutach w hali Gdynia Arena był wynik 34:28 dla gości.

W trzeciej kwarcie ponownie wszystko się zmieniło - po trójce Filipa Matczaka Asseco miało już sześć punktów przewagi. Od tego momentu to gdynianie kontrolowali sytuację na parkiecie, a po trójce Piotra Szczotki prowadzili nawet 57:46. W ostatniej kwarcie bardzo długo zespół trenera Tane Spaseva utrzymywał się na prowadzeniu. Jednak na dwie minuty przed końcem spotkania po trafieniach Camerona Tatuma i Filipa Dylewicza PGE Turów doprowadził do remisu. Później po akcjach Frasunkiewicza i Hickeya Asseco ponownie bezpiecznie prowadziło. Spotkanie było pełne emocji do samego końca. W końcówce do dogrywki mógł doprowadzić Daniel Dillon, ale był nieskuteczny na linii rzutów wolnych.

Najlepszym zawodnikiem Asseco był Filip Matczak, który zdobył 17 punktów i osiem zbiórek. Przemysław Żołnierewicz dołożył do tego 13 punktów i 12 zbiórek. W ekipie PGE Turowa po 19 punktów rzucili Cameron Tatum i Damontre Harris.