Najważniejsze wydarzenia: Rosa świetnie rozpoczęła to spotkanie i głównie dzięki akcjom Mike’a Taylora i Danny’ego Gibsona prowadziła 14:5. Później ta przewaga wzrosła nawet do 13 punktów. Asseco w drugiej kwarcie zbliżyło się na osiem punktów po rzutach wolnych Piotra Szczotki, ale to ekipa z Radomia dominowała w tym spotkaniu. Pod koniec pierwszej połowy drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego wygrywała nawet 48:31. Trzecia kwarta nie przyniosła zmiany rezultatu, a Rosa ciągle kontrolowała sytuację. To zmieniło się w ostatniej części meczu. Gdynianie zaczęli odrabiać straty – głównie dzięki akcjom Lazara Radosavljevicia i A.J. Walton Asseco udało się zbliżyć na pięć punktów. Później jednak ważne trójki trafiali Danny Gibson i Uros Mirković, a Rosa wygrała ostatecznie 83:75.
Cytat I: - Przeciwnicy zagrali na wysokiej skuteczności. W pierwszej połowie nie mieliśmy na to odpowiedzi. Zagraliśmy za mało agresywnie. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, ale przewaga rywali była zbyt duża - powiedział trener David Dedek.
Statystyka I: 10 - tyle punktów miał na koncie Mike Taylor tylko po pierwszej kwarcie. Ostatecznie Amerykanin zdobył 27 punktów, pięć zbiórek i trzy asysty.
Ciekawostka I: John Turek dość niespodziewanie wrócił do składu Rosy Radom - swój ostatni mecz w TBL rozegrał 10 stycznia w Tarnobrzegu, a później leczył kontuzję. Środkowy przeciwko Asseco zagrał osiem minut i zdobył w tym czasie dwa punkty i dwie zbiórki.
Statystyka II: 16/30 - to skuteczność Rosy z dystansu w tym spotkaniu. Był to jeden z kluczy do zwycięstwa nad Asseco.
Ciekawostka II: Amerykanie z klubu z Radomia - Mike Taylor, John Turek, Danny Gibson, Kim Adams - rzucili 56 na 83 punkty drużyny
Cytat II: - Przez trzy kwarty graliśmy bardzo dobrze. W ostatniej części meczu straciliśmy koncentrację. Asseco wierzyło do końca, że może wygrać i nie było daleko. Awans do półfinału to dla nas wielki sukces - tłumaczył trener Wojciech Kamiński.