13. kolejka: Energa Czarni ogrywa Polski Cukier po zaciętej końcówce
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

13. kolejka: Energa Czarni ogrywa Polski Cukier po zaciętej końcówce

Bardzo zacięta końcówka meczu w Słupsku lepsza dla Energi Czarnych, która wygrywa z Polskim Cukrem Toruń 77:76. W innym poniedziałkowym meczu Trefl Sopot dopiero po dogrywce ograł Polpharmę Starogard Gdański 119:115. Stelmet Zielona Góra zwycięża z Rosą Radom 73:59 w meczu na szczycie Tauron Basket Ligi. Z kolei w ligowym klasyku  Śląsk Wrocław pokonuje Anwil Włocławek 91:72.

,

Trefl Sopot – Polpharma Starogard Gdański 119:115 (po dogrywce)

Gospodarze świetnie weszli w mecz i dlatego po kolejnych punktach Pawła Leończyka prowadzili nawet 11:4. Później do głosu doszła jednak Polpharma, która nie tylko odrobiła straty, ale także zdobyła przewagę po rzucie skutecznego Anthony’ego Milesa. Amerykanin zaskakiwał ekipę Trefla także później. Po jego pięciu punktach z rzędu starogardzianie wygrywali 24:18. Ostatecznie to jednak zawodnicy trenera Dariusa Maskoliunasa po pierwszej kwarcie prowadzili 28:27. Goście drugą część meczu zaczęli od serii 10:0 i po dwóch trójkach było 37:28. Sopocianie odrabiali jednak straty i dzięki rzutom z dystansu Williego Kempa oraz Eimantasa Bendziusa i akcji Pawła Dzierżaka wyszli na prowadzenie. Ostatecznie po pierwszej kwarcie gospodarze wygrywali 52:48.

W trzeciej kwarcie Trefl potrafił prowadzić nawet 63:48 po trójce Sarunasa Vasiliauskasa. Jeszcze w tej samej części meczu goście odrabiali straty – najpierw do sześciu punktów po akcjach Tony’ego Meiera, a później nawet do czterech dzięki trafieniu Grzegorza Kukiełki. Czwarta kwarta była bardzo długo pod kontrolą gospodarzy. Jeszcze na około półtorej minuty przed końcem prowadzili oni siedmioma punktami. Ważne rzuty z dystansu trafiali jednak Miles i Bochno. W samej końcówce ten drugi trafił jeden z przyznanych rzutów wolnych, a przy drugim specjalnie się pomylił. Piłkę w ataku zebrał Mateusz Jarmakowicz, który dodatkowo zdobył punkty i tym samym doprowadził do dogrywki! W niej Polpharma wygrywała już 109:105, ale później osiem punktów z rzędu zdobył Trefl. Starogardzianie nie potrafili, mimo kilku prób, odrobić już tych strat.

Najlepszym strzelcem Trefla był Sarunas Vasiliauskas, który zdobył 28 punktów i cztery asysty. Po 19 punktów dodali Michał Michalak i Eimantas Bendzius. W ekipie Polpharmy wyróżniał się Anthony Miles z 29 punktami.

 

Energa Czarni Słupsk – Polski Cukier Toruń 77:76

Słupszczanie na początku spotkania byli skuteczniejsi, dzięki czemu po trafieniu Kacpra Borowskiego wygrywali 7:2. Od tego momentu siedem punktów z rzędu zdobyli jednak zawodnicy ekipy z Torunia, a po rzucie Williama Franklina wyszli na prowadzenie. W pierwszej kwarcie Polski Cukier miał jednak problemy z zatrzymaniem Jerela Blassingame’a. To dzięki jego trójce Energa Czarni miała przewagę 21:17. Drugą część meczu goście zaczęli od serii 6:0 i znowu zdobyli prowadzenie. Nie trwało to jednak zbyt długo. W pewnym momencie gospodarze zdobyli 14 punktów bez odpowiedzi rywali i po rzucie wolnym Jarosława Mokrosa wygrywali nawet 37:25.

Trzecia kwarta zmieniła obraz tego meczu. To Polski Cukier był znacznie skuteczniejszy, dzięki czemu odrabiał straty. W samej końcówce tej części spotkania ważne punkty zdobywali William Franklin i Sean Denison, a po trójce Marcina Sroki to torunianie wygrywali 54:53. W ostatniej kwarcie Energa Czarni opanowała jednak sytuację i po sześciu punktach Callistusa Eziukwu prowadziła 69:60. Polski Cukier w końcówce postanowił powalczyć o wygraną. Trójki LaMarshalla Corbetta zbliżyły ten zespół najpierw na dwa, a później na jeden punkt do gospodarzy. Torunianie mieli szansę na zwycięstwo, ale szalonej trójki nie trafił Corbett.

Po 14 punktów dla Energi Czarnych w tym meczu rzucili Jerel Blassingame i Karol Gruszecki, a 12 dołożył Callistus Eziukwu. W ekipie gości 22 punkty zdobył LaMarshall Corbett.

 

Stelmet Zielona Góra - Rosa Radom 73:59

Zespół trenera Saso Filipovskiego zanotował idealny początek spotkania. Rosa nie potrafiła poradzić sobie w ataku, a Stelmet powiększał swoje prowadzenie od pierwszych minut. Bardzo dobrze radził sobie Adam Hrycaniuk, a po trafieniu Quintona Hosleya było nawet 14:0. Po późniejszych punktach tego samego zawodnika zielonogórzanie prowadzili aż 22:2. W drugiej części meczu tak naprawdę niewiele się zmieniało. Po jednej z kolejnych akcji Hrycaniuka Stelmet wygrywał 35:12. Problemem radomian były także faule Johna Turka oraz Danny’ego Gibsona.

Rosa nie potrafiła w tym meczu skorzystać ze swojej największej broni, czyli rzutów z dystansu. To także dlatego w trzeciej kwarcie Stelmet nadal powiększał swoją przewagę. Po trójce Przemysława Zamojskiego wygrywał nawet 58:34. W ostatniej części meczu po 15 niecelnych próbach zza linii 6,75 m całej drużyny trafił w końcu John Turek. Radomianie zmniejszyli straty do 12 punktów po rzucie wolnym Michała Sokołowskiego, ale ekipa gospodarzy nie pozwoliła już na nic więcej i kontrolowała wynik. Ostatecznie Stelmet wygrał w meczu na szczycie Tauron Basket Ligi 73:59.

Quinton Hosley był najlepszym zawodnikiem wicemistrzów Polski – zdobył 16 punktów, dziewięć zbiórek i trzy asysty. Przemysław Zamojski dodał do tego 14 punktów. W ekipie z Radomia wyróżniał się John Turek z 14 punktami.

 

Śląsk Wrocław – Anwil Włocławek 91:72

Doskonały początek meczu zanotowali gospodarze – po trafieniu Lawrence’a Kinnarda wygrywali 11:2. Ta przewaga w pewnym momencie wzrosła jednak aż do 14 punktów po akcji Roberta Tomaszka. Sytuację starał się zmieniać Chase Simon, ale to było za mało. Po trójce Mantasa Cesnauskisa Śląsk prowadził aż 28:13 po pierwszej kwarcie. Druga część meczu była już zdecydowanie bardziej wyrównana, ale Anwil nie odrabiał strat. Co prawda w pewnym momencie włocławianie zbliżyli się na siedem punktów, ale pod koniec pierwszej połowy osiem punktów z rzędu rzucił Jakub Dłoniak i wrocławianie prowadzili 48:33.

Trzecia kwarta nie przyniosła większych zmian w obrazie gry – zespół trenera Emila Rajkovicia całkowicie przejął inicjatywę. Po akcji 2+1 Michała Gabińskiego Śląsk wygrywał już nawet 73:51. Początek ostatniej części meczu należał jednak do zawodników trenera Predraga Krunicia. Anwil zaczął ją od niesamowitej serii 15:1 i po rzucie wolnym Deonty Vaughna przegrywał już tylko sześcioma punktami! Śląsk zdołał jednak opanować sytuację. Ważne punkty zdobywali Aleksandar Mladenović i Roderick Trice, a gospodarze wygrali ostatecznie 91:72.

Zwycięstwa gospodarzy nie byłoby bez świetnej postawy Jakuba Dłoniaka, który rzucił 24 punkty. Dobre spotkanie rozegrał też Aleksandar Mladenović - zdobył 14 punktów i siedem zbiórek. W ekipie Anwilu wyróżniał się Chase Simon notując na swoim koncie aż 30 punktów.

 

Jezioro Tarnobrzeg – Polfarmex Kutno 85:86

Początek meczu był trochę lepszy dla Polfarmexu, który głównie dzięki punktom Patrika Audy wygrywał 9:3. Później po jednej z akcji Bartłomieja Wołoszyna goście mieli osiem punktów przewagi, ale Jezioro odrobiło wszystkie straty i po trafieniu Kacpra Młynarskiego był remis. W drugiej kwarcie mecz toczył się ciągle pod dyktando kutnian. Dzięki punktom Kevina Johnsona znowu wygrywali ośmioma punktami. Dopiero w samej końcówce pierwszej połowy dwie akcje z rzędu Craiga Williamsa pozwoliły ekipie z Tarnobrzega na zbliżenie się na dwa punkty.

W trzeciej kwarcie wydawało się, że Polfarmex całkowicie kontroluje sytuację na parkiecie. W pewnym momencie zanotował serię 10:0 i prowadził już 60:47 po trójce Kwamaina Mitchella. To jednak nie załamywało zawodników trenera Pyszniaka, którzy m.in. dzięki trafieniom Josha Millera zmniejszyli straty do sześciu punktów. Ostatnią kwartę tarnobrzeżanie zaczęli od serii 8:0 i po rzucie wolnym Kacpra Młynarskiego to oni prowadzili jednym punktem! Mecz do samego końca był już bardzo wyrównany. Na 47 sekund przed końcem po trafieniu Jakuba Patoki Jezioro wygrywało 85:84. Kluczowe rzuty wolne trafił jednak Kwamain Mitchell. Gospodarze mieli jeszcze szansę na zwycięstwo, ale to się ostatecznie nie udało.

Kwamain Mitchell był najlepszym strzelcem Polfarmexu – do 27 punktów dołożył pięć asyst. Efektowne double-double zanotował Kevin Johnson (18 punktów, 16 zbiórek). W ekipie Jeziora na wyróżnienie zasługuje Dominique Johnson z 28 punktami i siedmioma asystami.

 

Asseco Gdynia – Wikana Start Lublin 89:74

Gdynianie świetnie rozpoczęli to spotkanie. Bardzo dobrze radził sobie przede wszystkim Filip Matczak, a po jego kolejnych punktach Asseco prowadziło nawet 14:3. Maksymalnie w pierwszej kwarcie zespół trenera Davida Dedka wygrywał 13 punktami dzięki akcji A.J. Waltona. W drugiej kwarcie Wikana Start po trafieniu Vance’a Cookseya zbliżyła się na 10 punktów, ale to gospodarze kontrolowali sytuację. Po pierwszej połowie prowadzili 52:37.

Trzecia kwarta była bardziej wyrównana, ale to wcale nie oznaczało, że lublinianie odrabiali straty. Dzięki jednej z akcji Matczaka Asseco miało przewagę nawet 63:44. Goście po trójce Bryona Allena zmniejszyli później straty do 13 punktów, ale na więcej gdynianie już nie pozwalali. Ostatnia kwarta nie przyniosła już właściwie żadnych zmian. W ekipie gospodarzy trójki rzucali Radosavljević, Żołnierewicz i Kowalczyk, co pozwalało im utrzymywać prowadzenie. Ostatecznie Asseco wygrało 89:74.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Filip Matczak, który uzbierał 18 punktów, siedem zbiórek i sześć asyst. A.J. Walton dołożył do tego 15 punktów, sześć zbiórek i sześć asyst. W ekipie z Lublina wyróżniał się Bartosz Diduszko z 17 punktami.

 

PGE Turów Zgorzelec – King Wilki Morskie Szczecin 118:102

Szczecinianie na początku meczu trochę zaskoczyli mistrzów Polski i po trafieniu Marcina Fliegera prowadzili 10:7. PGE Turów szybko doprowadził jednak do remisu, a po trójce Jakuba Karolaka zdobył jednopunktową przewagę. Po pierwszej kwarcie sytuacja była jednak bardzo wyrównana – zgorzelczanie wygrywali tylko 30:26. W drugiej części spotkania gospodarze powoli zaczęli opanowywać sytuację. Po jednym z trafień Damiana Kuliga prowadzili 43:34. Już do końca pierwszej połowy King Wilki Morskie nie potrafiły zmniejszyć tych strat.

W trzeciej kwarcie trochę się to zmieniło. Po rzutach Trevora Releforda i Witalija Kowalenki goście przegrywali już tylko czterema punktami. Później szczecinianie zbliżyli się nawet na jeden punkt dzięki rzutom wolnym Marcina Fliegera, ale nie potrafili doprowadzić do remisu. Ostatnią część meczu PGE Turów rozpoczął od serii 11:0 i wydawało się, że ma już to spotkanie pod kontrolą. King Wilki Morskie nie zamierzały się jednak poddawać i po jednym z trafień Fliegera zbliżyły się ponownie na cztery punkty. W samej końcówce kluczowe punkty rzucali jednak Jaramaz, Kulig oraz Dylewicz i to PGE Turów wygrał ostatecznie aż 118:102.

Najlepszym zawodnikiem mistrzów Polski był Damian Kulig, który zdobył 27 punktów i dziewięć zbiórek. Tony Taylor dołożył do tego 15 punktów. W ekipie gości wyróżniał się Mike Rosario z 26 punktami.

 

-----
 


Spotkanie AZS Koszalin – MKS Dąbrowa Górnicza zostało przełożone na 13 stycznia 2015 r.