Zielonogórzanie rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia. Po sześciu minutach i wsadzie Adama Łapety wygrywali nawet 16:4. Tak dobry start wyraźnie zaskoczył zespół z Aten i pozwolił gościom na kontrolowanie przebiegu gry. Rzut Quintona Hosley’a dawał Stelmetowi nawet piętnastopunktowe prowadzenie w pierwszej kwarcie.
W drugiej części meczu zawodnikom trenera Mihailo Uvalina udało się wygrywać nawet 42:17 dzięki akcji Roba Jonesa. W tym momencie wydawało się, że gracze z Zielonej Góry mogą dominować w tym meczu do samego końca. Tak się jednak nie stało, ponieważ Panionios postanowił walczyć o zwycięstwo.
Druga połowa była dla gospodarzy zdecydowanie lepsza. Wpływ na to miał także problem z faulami Waltera Hodge’a. Największe kłopoty Stelmet zaczął mieć w ostatniej kwarcie. Sygnałem do niepokoju było trafienie znanego z gry dla zespołu ze Słupska Chrisa Bookera, które zmniejszyło prowadzenie gości do 10 punktów. Później dwa razy trafiał jeszcze Vlantimir Giankovits, a to oznaczało, że zielonogórzanie wygrywali zaledwie 64:59.
W kluczowych momentach trafiali jednak ponownie Walter Hodge oraz Quinton Hosley i to wystarczyło do historycznego dla tej drużyny zwycięstwa w Grecji. Portorykańczyk okazał się najlepszym strzelcem meczu, zdobywając 19 punktów.
Panionios Ateny - Stelmet Zielona Góra 70:76 (12:23, 11:19, 22:16, 25:18)
Panionios: Giankovits 16, Booker 14, Pappas 13, Milbourne 8, Athanasoulas 8, Athinaiou 7, Bogris 2, Batis 2, Payne 0, Dragicević 0
Stelmet: Hodge 19, Stević 15, Hosley 14, Chanas 9, Cesnauskis 8, Jones 7, Łapeta 2, Sroka 2, Lopicic 0