W pierwszej kwarcie PGE Turowowi udawało się dotrzymywać kroku dużo bardziej znanemu rywalowi. Działo się tak głównie dzięki dobrej dyspozycji Ivana Zigeranovicia, który tylko w tej części spotkania rzucił osiem punktów. Zgorzelczanie z kolei mieli problemy z zatrzymaniem Zorana Planinicia, ale pierwszą kwartę kończyli tylko z dwupunktowym deficytem.
Później gracze trenera Miodraga Rajkovicia potrafili wygrywać nawet 29:25 po trafieniu Michała Chylińskiego, ale właśnie w tym momencie do pracy wzięli się gracze Chimek Moskwa, którzy przez kolejne pięć minut zdobyli aż 21 punktów z rzędu bez odpowiedzi polskiego zespołu.
Zgorzelczanie nie zamierzali się jednak poddawać i w ostatniej części meczu dogonili rywali. Po trójce Chylińskiego było po 75, a w kolejnej akcji faulowany był Zigeranović. Serb trafił jeden rzut wolny i przez chwilę PGE Turów był na prowadzeniu. W samej końcówce rzut z dystansu trafił Siergiej Monya, a rzuty wolne dobrze wykonywał Witalij Fridzon i to zespół z Rosji cieszył się z wygranej.
PGE Turów Zgorzelec - Chimki Moskwa 79:86 (16:18, 15:28 28:22, 20:18)
PGE Turów: Chyliński 23, Zigeranović 22, Jackson 15, Micić 8, Kulig 6, Leszczyński 3, Cel 2, Gabiński 0, Wichniarz 0, Lewandowski 0, Aleksić 0
Chimki: Monya 17, Rivers 15, Loncar 11, Fridzon 11, Augustine 9, Planinić 9, Zukanenko 9, Khvostov 5, Koponen 0, Vyaltsev 0