Spotkanie zdecydowanie lepiej zaczęła ekipa z Estonii. PGE Turów nie potrafił znaleźć sposobu na wykonywane ze świetną skutecznością rzuty z dystansu gości. Po akcji 2+1 Gary’ego Wilkinsona Kalev Tallin prowadził 17:8. Później sytuacja wyglądała jeszcze gorzej dla zgorzelczan, ponieważ po trójce Gerta Dorbeka Estończycy wygrywali nawet 38:25.
Dopiero w drugiej kwarcie meczu zawodnicy trenera Miodraga Rajkovicia znaleźli odpowiedni rytm. Zdecydowanie lepiej grał Djordje Micić – goście nie potrafili zatrzymać jego wejść pod kosz. Po trafieniu Łukasza Wichniarza PGE Turów w końcu doprowadził do remisu – 42:42.
Później spotkanie było bardziej wyrównane. W czwartej części meczu Kalev potrafił wyjść nawet na ośmiopunktowe prowadzenie, ale zgorzelczanie szybko je zniwelowali - po trafieniu Davida Jacksona było 74:73.
Bohaterem ostatnich akcji został jednak Keith McLeod. Najpierw trafił trójkę, która dawała jego zespołowi jednopunktowe prowadzenie. Następnie faulowany Jackson skutecznie wykonał rzuty wolne. Kalev miał tylko osiem sekund na swoją akcję, ale to wystarczyło. Piłka powędrowała do McLeoda, który nie pomylił się i wygrał mecz dla zespołu z Tallina.
PGE Turów Zgorzelec – Kalev Tallin 80:81 (21:31, 21:14, 19:18, 19:18)
PGE Turów: Micić 19, Zigeranović 17, Jackson 12, Chyliński 10, Aleksić 8, Cel 6, Kulig 4, Wichniarz 2, Opacak 2
Kalev: McLeod 25, Arbet 12, Dorbek 12, Elegar 11, Wilkinson 9, Sokk 7, Keerles 4, Fall 1