Jędrzej Szerle: Jak oceni Pan ten sezon spędzony w Sopocie?
Łukasz Koszarek: Myślę, że ten sezon był dobry - zarówno dla mnie, jak i dla mojej drużyny. Jest z czego być zadowolonym. Wiadomo, że to zadowolenie mogłoby być troszeczkę większe i na pewno jest uczucie niedosytu, ale jest to właściwe. Byliśmy drużyną, która uwielbiała rywalizować, nigdy się nie poddawała i niewiele zabrakło.
Ta wola walki pozwoliła Wam doprowadzić do siódmego meczu, mimo że już przegrywaliście w rywalizacji 1:3. W ostatnim starciu jednak trochę zabrakło do zwycięstwa.
- Mieliśmy w drużynie Polaków, a Polacy mają taką naturę, że walczą dopiero, jak mają nóż przy gardle (śmiech). Było 3:3, a w ostatnim meczu Asseco wyszło naprawdę naładowane taką pozytywną energią. My byliśmy może trochę ociężali i ten ostatni zryw był, ale trochę za późno. Szkoda, że tak późno, szkoda, że nie udało nam się blisko trzymać do nich i w zasadzie nie udało nam się celu zrealizować.
W tym ostatnim meczu czuliście w nogach cały sezon, czy dzięki adrenalinie i ambicji mieliście siły?
- Byliśmy na pewno tak samo zmęczeni jak Asseco. Wiadomo, że to zmęczenie było, skład był też troszeczkę węższy niż ich. Także te niuanse w meczu numer siedem decydują, plus chociażby fakt, że nie graliśmy tego ostatniego meczu w Ergo Arenie - to też by było inaczej. Niuanse są ważne w meczu numer siedem i troszeczkę nam zabrakło.
Przed wyjazdem do Włoch Asseco Prokom wyeliminował Pana Anwil w półfinałach, w tym sezonie ta sama drużyna stanęła na drodze Trefla do złota. Można się zatem zastanawiać co będzie w przyszłym roku.
- Zobaczymy co będzie. Na pewno teraz jest czas, żeby się dobrze przygotować, żeby po prostu już nic takiego nie miało miejsca i żebym mógł pokonać Asseco.
Ma Pan jakieś plany dotyczące przyszłego sezonu? Trefl czy może jakiś inny klub?
- Za wcześnie na takie dywagacje. Na pewno moja rodzina, jak i ja, czuliśmy się tu dobrze. Chciałbym zostać w tym klubie, ale zobaczymy jak to się potoczy i jak na to klub zareaguje.
Czy swoją decyzję uzależnia Pan od występów w międzynarodowych pucharach?
- To jest ważne, to jedno. Drugie, też ważne, żeby ten zespół też się rozwijał w dobrym kierunku. Na pewno jest tutaj potencjał. Ciekawe będzie to lato i zobaczymy jak to się potoczy.
Powołanie do reprezentacji już do Pana przyszło?
- Jeszcze nie przyszło, ale dostałem jednego maila, że mogę się spodziewać, że przyjdzie. Na pewno będę gotowy.
15 sierpnia ponownie zagra Pan w Ergo Arenie - w meczu eliminacyjnym do EuroBasketu 2013 z Belgią.
- Wcześniej też turniej towarzyski. Myślę, że Ergo Arena jest halą stworzoną do tego typu imprez.