Piotr Ciszek: Czy ciężko było przygotować się do tego meczu po zupełnie nieudanym poprzednim spotkaniu? Wydawało się, że jest naprawdę dużo rzeczy do poprawienia.
Donatas Motiejunas: To było raczej łatwe - wiedzieliśmy, że po dwóch pierwszych meczach mógł nastąpić moment rozprężenia, stąd tak wysoka przegrana. Teraz musieliśmy tylko przygotować się odpowiednio mentalnie do tego spotkania.
Co według Pana było kluczem do dzisiejszej wygranej? Patrząc w statystyki można zauważyć, że mieliście mniej asyst, przegraliście też walkę o zbiórki.
- Mimo że mieliśmy mniej zbiórek, walczyliśmy jednak dużo bardziej niż w poprzednim meczu. Wywieraliśmy dużo większą presję w obronie, nie pozwalając na zdobywanie tak łatwych punktów jak w ostatnim spotkaniu. 11 punktów przewagi, które uzyskaliśmy na początku czwartej kwarty było bardzo ważne. W takich meczach jak dzisiaj taka różnica punktów naprawdę dużo znaczyła.
Jak odniósłby się Pan do swojej postawy w ofensywie w meczach finałowych? Widzieliśmy bardzo dużo niecelnych rzutów nawet z teoretycznie łatwych pozycji.
- Może to wynikać z moich problemów z koncentracją, sam dokładnie widzę te błędy i ciągle staram się nad nimi pracować. Jednak nawet kiedy pudłuję takie rzuty, zawsze staram się pomóc swojej drużynie w każdym innym elemencie gry i najważniejsze jest to, że częściej na koniec meczu więcej punktów jest po naszej stronie.
Jak wpływają na Pana różne zachowania, okrzyki kibiców przeciwnej drużyny?
- Słyszałem takie okrzyki, ale nie są one dla mnie w żaden sposób obraźliwe i się tym nie przejmuję. Czasami może nawet to być pomocne, zmobilizować do lepszych zagrań, by na sam koniec to nasi kibice mogli wznieść z nami puchar i cieszyć się z mistrzostwa.
Przed wami w sobotę piąty mecz. Czy będzie to ostatnie spotkanie finału TBL?
- Jestem przekonany, że tak się właśnie wydarzy. U nas w hali gra nam się bardzo dobrze i nie przegraliśmy tam jeszcze ani jednego meczu w lidze. Zrobimy wszystko by tę serię podtrzymać także w sobotę.